18

197 17 7
                                    

-Oświadczyny to poważna sprawa. -zakrztusiłam się kurczakiem na widok pierścionka, ale bardziej przeraził mnie widok Ruggero zbliżającego się w stronę kawiarni. 

-Co takiego ? - bardzo mnie zaskoczył, ale pierścionek był imponujący. -Kto jest tą szczęściarą ? - zapytałam, ale nie dane było nam skończyć tą rozmowę.

W momencie przy naszym stoliku pojawił się znikąd nie proszony Ruggero. Czułam, że zrobi mi taki wstyd, że nie prędko się będę mogła tutaj pokazać.

-Co się tutaj wyprawia ? - zapytał wyraźnie zaniepokojony.

-Lepiej powiedz skąd się tutaj wziąłeś ? - wstałam i założyłam dłonie na klatkę piersiową. -Śledzisz mnie czy jak ? - dodałam.

-Wyszłaś tak szybko z kancelarii, że nie zdążyłem Ci wszystkiego powiedzieć. - bronił się, ale jestem na niego tak zła, że jego tłumaczenia nic nie zmienią.

-Mam Ci uwierzyć w te bajki ? - aż się roześmiałam na całą tą absurdalną sytuację w jakiej się znalazłam.

-Karol, wszystko w porządku ? - wtrącił się Michael.

-Tak, dam sobie radę. - uśmiechnęłam się do niego.

-Co Ty się wtrącasz koleś. - oświecił go Ruggero.

-On chciał tylko pomóc i nic nie zrobił, więc z łaski swojej zostaw go w spokoju. - poprosiłam go.

Nie chciałam, żeby przeze mnie Michael miał kłopoty. Tym bardziej nie chcę żeby doszło między nimi do jakiejś bójki. Poznałam już trochę wybuchowy charakter mężczyzny, a z przeszłości pamiętam też nie mniej ekspresyjne zachowanie mojego przyjaciela.

-Nie mówiłaś wcześniej, że masz chłopaka ? - spojrzał na mnie niezrozumiale. -I to jeszcze takiego, którego to Ty musisz bronić, a nie na odwrót. - zaśmiał się z wyraźną kpiną w spojrzeniu.

-Sam umiem się bronić, a Karol chyba nie chce z Tobą rozmawiać, więc będzie lepiej dla Ciebie jeśli teraz stąd wyjdziesz. - Michael podniósł się z krzesła i teraz stał twarzą w twarz z Ruggero.

-Możecie się obaj uspokoić. - stanęłam między nimi. -W końcu nie będę rozmawiać ani z jednym ani z drugim. - zagroziłam, a całe napięcie trochę z nich zeszło.

-Jakby się nie wtrącał to by się nic nie stało. - Ruggero powiedział to dość głośno czym zwrócił na nas uwagę ludzi zgromadzonych w kawiarni.

-Jakby on tu nie przylazł i nam nie przeszkodził to nie mielibyśmy żadnego problemu. - odpowiedział.

-Chyba nie przeszkodziłem w niczym ważnym. - chwycił się za serce Ruggero.

-A właśnie, że przeszkodziłeś. - odgryzł się.

-Dość już tego, wystarczy. - podniosłam głos w nadziei, że się uspokoją. -Michael poczekaj na mnie, bo to długo nie potrwa. - powiedziałam i pociągnęłam za sobą drugiego z mężczyzn do wyjścia.

-W końcu zmądrzałaś. - usłyszałam za sobą ten irytujący głos.

-W jakim sensie ? - zapytałam nie rozumiejąc o co on pyta.

-Wybrałaś mnie, a nie tego gogusia. - powiedział dość pewnie.

-Nikogo nie wybrałam, a jeśli nawet to nie byłbyś to Ty. - przynajmniej udało mi się zgasić ten uśmieszek z jego twarzy.

-To po co mnie tu przyciągnęłaś ? - spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Nie chciałam byś dalej robił mi wstyd w środku. - odpowiedziałam. -Możesz mi wyjaśnić, co to było ? - stwierdziłam, że to jego ostatnia szansa by powiedział mi prawdę i był ze mną szczery.

Mam nadzieję, że zostawicie po sobie gwiazdkę i komentarz by powiedzieć mi co myślicie o rozdziale ❤️ 

¢няιѕтмαѕ ℓσνє ѕтσяу - яυggαяσℓWhere stories live. Discover now