Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu. Przede mną roztaczał się widok zza okna na piękny ogród wiśniowy. Ale coś tu nie pasowało. Kraty w oknach, brudne i śmierdzące pomieszczenie. Wszędzie pełno grzybów, mchu. Po prostu odrażające miejsce. Nagle z ciemności zaczęli wyłaniać się różni ludzie. Dotykali mnie i Mikasy. Po kilku minutach tajemnicze postaci zniknęły. Nastała cisza. Ale na krótko. Nagle usłyszeliśmy tajemniczy głos:
- Proszę, proszę, kogo moje oczy widzą?
Mikasa Ayano i Shoto Todoroki. Wspaniały nabytek!- Mów kim jesteś i czego chcesz od nas!- krzyknąłem
- Widać, że ma charakterek po tatusiu- odpowiedział tajemniczy głos. Ale był bliżej. Dużo bliżej nas. Bliżej mnie i Ayano.
W końcu pokazała się nam tajemnicza osoba, która była z nami w jednym pomieszczeniu. Był nią Shigharaki. Tak jak się spodziewałem. Wykrzywił usta w okropny uśmiech. Wyjął nóż. Mika zaczęła krzyczeć. Tomura podszedł do niej i zaczął wymierzać w nią nożem. Ayano płakała, krzyczała. W pewnej chwili dziewczyna zemdlała. Najprawdopodobniej z powodu natłoku emocji.
- CO TY JEJ ZROBIŁEŚ ŚMIECIU?! NIE DARUJE CI TEGO?! JEŚLI ONA UMRZE...
- A co mi niby ty zrobisz? Jesteś zwykłym szczeniakem z lepszego liceum. Ty myślisz, że dasz radę mnie pokonać? Śmiechu warte te twoje starania. Zaraz ty skończysz gorzej niż twoja koleżanka!
Shigharaki wyciągnął nóż. Przyłożył mi go do gardła i...
- Shoto! Śniadanie!
Obudził mnie głos mojego ojca. Miałem straszny koszmar. Dobrze, że to był tylko sen. A może to było Deja VU? Oby nie...
- Już idę!
Zgodnie z obietnicą, zeszłem na dół. Zjadłem posiłek i ubrałem się do szkoły. Wyszedłem wcześniej, bo nie lubiłem się spóźniać. W niedługim czasie byłem na miejscu.
Na jednym z korytarzy spotkałem All Mighta. Mężczyzna potwierdził, że zgłosił sprawę na policję.
- W chwili obecnej Tsukauchi namierza nową kryjówkę Tomury. Za jakiś czas powinniśmy dowiedzieć się, gdzie jest twoja ukochana.
Za jakiś czas... To znaczy ile?! Nie będę czekał w nieskończoność! Dlaczego wszystko musi tak się dłużyć...
All Might pov.
Widziałem, że młody Todoroki od jakiegoś czasu jest bardzo przygnębiony. Niedawno dane mi było dowiedzieć się dlaczego.
"Porwano Ayano..."
Tak, mnie też to zasmuciło. Mikasa jest dobrą uczennicą naszej szkoły. Bardzo mi jej brakuje. Moja mała siostrzenica...
Zawiadomiłem wydział, w którym pracuje Tsukauchi, o zdarzeniu. Prosiłem, aby sprawy nie nagłaśniano w mediach. Media od razu zaczęłyby "własne śledztwo" i wytykanie mi, że jako Symbol Pokoju, nie umiem nawet zadbać i własną rodzinę. Zresztą porywacze mogliby ją skrzywdzić, bo dowiedzieliby się o śledztwie. Jeśli jej się coś stanie, nigdy im nie daruję...
- KTOŚ DZWONI! KTOŚ DZWONI!
Wziąłem telefon do ręki. Dzwonił Tsukauchi.
- Toshinori, udało się ich namierzyć...
- GDZIE SĄ?!
- W zachodniej części Tokio...
- JADĘ DO CIEBIE!!!
Po kilku minutach byłem na komisariacie. Odebrałem wszelkie potrzebne informacje dotyczące dokładnego położenia siedziby Ligii. Po wyjściu z komendy zadzwoniłem do młodego Todorokiego.
- Shoto? Możemy się spotkać?
- Jasne, czemu nie.
- W tej kawiarni co ostatnio, tak za godzinę?
- Pasuje idealnie. Do widzenia!
- Do zobaczenia Todoroki!
Jestem ciekaw, jak zareaguje na moje wieści.
Todoroki pov.
Leżałem na łóżku. Byłem jeszcze bardziej załamany. Nagle mój telefon zawibrował. Dzwonił All Might. Chciał się że mną spotkać w kawiarni w której ostatnio przesiedzieliśmy pół dnia. To, co miałem się dowiedzieć, poprawiło mi humor do tego stopnia, że momentalnie depresja została zastąpiona niekończącym się szczęściem. Lecz miałem się tego dopiero dowiedzieć...
______________________________________
Heloł!
Kolejna część waszej ukochanej historii już się ukazała!
Także no
Miłego dnia/ nocy