Pov. Rosja
Wyszedłem z domu i zacząłem jak najszybciej biec w stronę najbliższego przystanku autobusowego. Będąc dosłownie 10 metrów od niego, zobaczyłem jak mój autobus odjeżdża. Zatrzymałem się. Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Zostało 13 minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji. Kolejny autobus mam za 15 minut i tak nie zdążę. Nie pójde na pierwszą lekcje, nie opłaca mi się. Spokojnie zmierzałem w kierunku szkoły. Znów pewnie będą mnie wypytywać, dlaczego mnie nie było.. Nieznoszę tych ludzi. Spędzam z nimi czas tylko i wyłącznie dlatego, aby nie być całkiem sam. Nie dogaduje się teorytycznie z nikim poza moim rodzeństwem, a i z nimi bywa ciężko.
Moi znajomi na pierwszy rzut oka wydają się całkiem sympatyczni. Niestety zdążyłem ich już lepiej poznać. Dobrze wiem, że chcą mnie wykorzystać, ale nie pozwalam na to. Żaden z nich tak naprawdę mnie nie zna. Uważają mnie za osobę brutalną i agresywna, pomimo tego że nigdy nikogo w szkole przy nich nie uderzyłem, ewentualnie trochę straszyłem. No może oprócz Meksyku, ale to nie jest istotne. Nie chciałem wyjść na miękkiego, dlatego często tak się zachowywałem. Oni są o wiele gorsi ode mnie.. Co prawda zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, ale nadal szkoda mi tych wszystkich ludzi których atakują bez żadnego powodu.
Właśnie szedłem moją ulubioną uliczną. Nie różniła się zbytnio od innych, ale rzadko ktokolwiek się tutaj pojawiał. Było tu spokojnie i cicho. Są tu bloki które dla wielu mogą się wydawać opuszcze przez swój stan, chodniki też nie były już w najlepszym stanie. Nie ma tu wiele lamp, więc troche strach chodzić tędy wieczorami lub w nocy. Siedzą tu czasami grupki pijących nastolatków, którzy stanowią niemałe zagrożenie.
Byłem już bardzo blisko celu mojej podróży. Zostało mi jeszcze trochę czasu do kolejnej lekcji więc nie ma się co spieszyć. Usiadłem na pobliskiej ławce i wyciągnąłem telefon, jedyna rzecz która naprawdę mnie rozumie. Sprawdziłem najpierw wiadomości. Oczywiście ktoś już się mnie pyta gdzie jestem. Postanowiłem, że nie odpisze, bo po co? Przejrzałem jeszcze media społecznościowe i inne głupoty. Podczas oglądania zdjęć, z kieszeni kurtki wyciągnąłem papierosy oraz zapalniczkę. Wiem, że to bardzo niezdrowe i szkodliwe, ale szczerze mam to gdzieś. Na coś trzeba umrzeć, prawda? Może nie jestem jakoś bardzo od tego uzależniony, ale czasami jak mam gorszy dzień, czy po prostu chce się zrelaksować, albo się czymś stresuje to lubie zapalić. Jeszcze bardziej pomaga mi w tym alkohol, ale nie będę pił przed szkołą, chociaż raz i to się zdarzyło.
Zostało 15 minut do rozpoczęcia kolejnej lekcji na której już będę. Dopaliłem papierosa, zgasiłem go nogą i ruszyłem w stronę budynku. Naprawdę ciężko jest mi iść do szkoły z myślą, że zaraz będzie polski z tą okropną nauczycielką. Ale mniejsza z nią. Jeszcze gorzej z tymi przygłupami, wykorzystywaczami i nie wiem jak ich jeszcze mogę nazwać. Po pięciominutowej drodze znalazłem się na miejscu. Gdy tylko otworzyłem drzwi zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszli z klas, a na korytarzu zrobiło się tak tłoczno, że ledwo szło się przedostać. Może trochę przesadziłem.. Ale było naprawdę dużo osób. Jakoś dostałem się do szafek. Wyjąłem srebrny kluczyk i przekręciłem go w zamku. Do środka odłożyłem bluzę i schowałem mały błyszczącym przedmiot do kieszeni, po czym dwukrotnie sprawdziłem czy drzwiczki napewno są zamknięte.
Gdy znajdowałem się pod klasą stanąłem z dala od reszty i wpatrywałem się w podłogę. Czas do rozpoczęcia lekcji dłużył się w nieskończoność. Jedyne na co teraz miałem nadzieję to to że nikt do mnie nie podejdzie. Nie miałem ochoty na rozmowę. Z nikim. Została minuta.. Rozejrzałem się po korytarzy. Na szczęście nikt nie zwracał na mnie uwagi, poza jedna osobą, która właśnie patrzyła w moją stronę. Najbardziej lubiana, a przy okazji najgłośniejsza osoba w szkole. Zdarzyło się kiedyś, że z nim rozmawiałem, nawet chyba dwa razy, ale nigdy nie mieliśmy za dobrych kontaktów. Moi znajomi bardzo go nie lubili, więc ja też starałem się trzymać od niego z daleka. Zazdroszczę mu wielu rzeczy.. Na przykład tej pewności siebie. Ja zawsze trzymam się zdala, nigdy nie jestem w centrum uwagi, nie to co on. Zazwyczaj wszyscy skupiają się tylko i wyłącznie na nim. Na jego miejscu chyba bym zwariował. Gdy tylko zauważył, że na niego patrzę, szybko odwrócił się w przeciwna strone. Wyglądało to dosyć zabawnie.
CZYTASZ
Nie chcę cię ranić || RusAme || COUNTRYHUMANS
RandomW poprzedniej książce było za mało opisów, w tej chyba jest za dużo, czasami niepotrzebnych. W tamtej wiele rzeczy nie było zaplanowanych i się nie zgadzało, w tej jest za dobrze zaplanowane (może pod koniec książki pokaże zdjęcia tego, jak jest wsz...