~14~

221 7 15
                                    

-Ja też cię kocham Taehyung...

Podniosłem głowę i zobaczyłem T/I. Oczy lekko rozchylone, usta spierzchnięte, drżące i lodowate dłonie. A wszystko tylko i wyłącznie jest moją zasługą. Dziewczyna patrzyła ba mnie z zaszkolnymi oczyma. Uśmiechnąłem się do niej a z jej oka poleciała pojedyncza łza.

- Nie płacz skarbie - powiedziałem przecierając jej policzek kciukiem.

Nie odzywała się ani słowem. Patrzyła teraz na okno nadal zaszklonymi oczkami.

- Poczekaj pójdę po lekarza - mówiąc to wstałem i puściłem jej zimną rękę.

-Doktorze T/I się obudziła, przysięgam, że to nie ja!!

Wraz z lekarzem który po moich słowach tylko wstał sie i uśmiechnął udaliśmy się do sali dziewczyny.

-Dzień dobry pani Gim, jak się Pani czuje?

- Dobrze, boli mnie trochę głowa ale to chyba nic takiego prawda?

- Ból głowy jest jak najbardziej normalny w pani przypadku

- Prosiłbym Pana, żeby pan przyszedł do mnie lub jakieś pielęgniarki gdy krew którą mamy przeoczyć Pani T/I sie skończy- zwrócił sie tym razem do mnie

- Nie ma problemu

Lekarz zadał jeszcze T/I pare pytań, zbadał i wyszedł.

-T/I ja chciałem Cię przeprosić. To przeze mnie tu leżysz, to przeze mnie cierpisz. Ja rozumiem, że możesz mnie teraz nienawidzić ale ja naprawdę cię koch-

Nie dokończyłem mojej wypowiedzi ponieważ T/I złączyła nasze usta razem w czułym pocałunku.

- Taehyung - powiedziała po cichu - nie jestem zła, faktycznie spędzałam dużo czasu z Jungkookiem ale to dlatego, że chciałam być bliżej twoich przyjaciół. Myślałam, że sie ucieszysz.

-Skarbie ja naprawdę sie cieszę, sam nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Byłem zazdrosny, wiem że bys mnie nie zdradziła, ale w tamtym momencie wszystko sie ze sobą kleiło. Spójrz na mnie, nie jestem tak wysportowany jak młody, nie mam króliczego spojrzenia, nie  nie jestem obiektem westchnień każdej laski, nie jestem ideałe

Drugi raz nie dokończyłem z powodu pocałunku ze strony T/I, ten był bardziej czuły w który obydwoje przelaliśmy całe nasze uczucia

- Kochanie jesteś wystarczająco wysportowany, masz piękny kwadratowy uśmiech, jesteś moim obiektem westchnień i jesteś największym ideałem jaki chodzi po tej planecie. Taehyung to ciebie kocham i to z tobą chce być już zawsze.

Przytuliłem ją do siebie mocno całując co jakiś czas w głowę. Po chwili zauważyłem, że zasnęła dlatego lekko ułożyłem ją na szpitalnej poduszce i sam położyłem głowę przy jej nogach oddając się snu

                                       ***
T/I

Był juz poranek, słońce przechodzące przez szpare między oknem za zasłoną oświetlało kawałek sali na której aktualnie byłam. Krew jeszcze w małej ilości przetaczana była jeszcze do moich żył. Ułożyłam się wygodniej i spojrzałam na swoje nogi przy których spał Taehyung. Wyglądał tak uroczo. Sięgnęłam po telefon z szafki nocnej i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. W tym czasie Taehyung zdążył przekręcić się już 4 razy z boku na bok.

Zaczęłam oglądać serial gdy nagle KTOŚ złapał mnie za kostkę przez co wydałam z siebie cichy pisk.

-Hej piękna

Nie odpowiedziałam

- Słońce wez sie nie obrażaj noo

Nadal cisza

-Okej nie to nie

Cisza nadal trwała dopóki Taehyung nie wyszedł z sali. Jest to spowodowane albo tym, że krew właśnie się skończyła, lub tym że sie na mnie obraził.

- Dzień dobry Pani Gim

Mhm czyli chodziło o krew, dobra

-Dzień dobry doktorze

-Jak sie pani dziś czuje?

- Całkiem dobrze, już nic mnie nie boli

-To dobrze, potem zrobimy jeszcze pare badań i jeżeli będą w normie będzie mogła pani wrócić do domu.

-Dobrze dziękuję

Lekarz wyszedł z sali a Taehyung spojrzał na mnie z wielkim fochem

-No weź juz przestańńńń, Taehyung no weź, jaki dzieciaakkk

-Co? Co powiedziałaś?

- No dzieciak z ciebie

- aha okej

-Ej ej ej tylko ja mogę tak mówić

Więcej nic nie powiedział tylko odwrócił sie do okna. Wstałam z łóżka czując, że moje nogi same sie pod sobą uginają. Podeszłam do niego i objęłam od tyłu.

- T/I dlaczego ty wstałaś?

- Obraziłeś i -

Taehyung wziął mnie na ręce w stylu oanny młodej i położył na łóżku lądując blisko moich ust które musnął swoimi.

- Przecież sie obraziłeś

-Na ciebie się nie da słońce - odpowiedział ukazując swój piękny kwadratowy uśmiech.

                                    ***

Taehyung był w szpitalu ze mną cały czas odkąd sie obudziłam wczroaj wieczorem. Badania wyszły dobrze dzięki czemu wyszlam ze szpitala. Aktualnie jesteśmy juz pod domem. Ja wleke sie jak żółw z za dużą skorupą  a Taehyung idzie szybciej żeby przygotować pokój który podobno ostatnio trochę sponiewierał.

Weszlam do mieszkania i zauważyłam chłopaków siedzących na kanapie oglądających jakiś program telewizyjny. Stalam tak z 2 minuty z nadzieją, że któryś z nich wreszcie mnie zauważy.

-Ekhem - wydałam z siebie dźwięk by zwrócono na mnie uwagę.

-O kurwa mac T/I - krzyknął Jimin

-Aaa T/I!! - wykrzyknął Jungkook

Obaj rzucili sie na mnie

-O jak uroczo - powiedziałam przytulając ich

- Jezu dziecko moje najukochańsze chodz tu do mamusi - powiedział Jin otwierając szeroko ramiona którymi chciał mnie objąć

- Kochanii jesteście

Przywitali sie ze mna jeszcze inni i kazali mi usiąść obok na kanapie

-No opowiadaj, wybaczylaś mu?

- Wybaczylam, może to i jego wina ale ja tez nie potrzebnie z tego domu wyszlam wtedy.

-Słońce co się tam w ogóle stało? - zapytał Jin

-W sensie w parku?

- Mhm - przytaknął

- Ja sama nie wiem, szłam i nie pamiętam co dokładnie sie stało ale wylądowałam na ziemi i zostałam odkładana. Było dwóch typów, pamiętam, że mówił coś o tym ze słyszeli o tym, że zerwalismy z Taehyungiem.

-Skąd niby? - zapytał Yoongi

-T/I, pamiętasz co mi mówiłaś? - zapytał Jungkook

-O kurde, japierdole co teraz?

-Musimy sie wyprowadzić - powiedział chłopak

////////////////////
Proszę was osoby które to przeczytają napiszcie coś w komentarzuuu, proszę 😩❤️

To przeznaczenie, nie przypadek | k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz