Czy Przyjdzie Na Moje Urodziny?

90 4 0
                                    


PERSPEKTYWA JIMINA

Właśnie wszedłem do budynku, gdzie nagrywali program, w którym Eliza występuje. Jestem tutaj, by ją zobaczyć, bardzo za nią tęsknie. Wiem, że pogodziła się z Jungkookiem i zaczęli się znów spotykać. Dowiedziałem się, że powiedziała mu całą prawdę, nie mówiąc kim była, ta osoba. Może dlatego, że nie chciała byśmy się kłócili, ona na prawdę o niego bardzo dbała. Jestem cholernie zazdrosny o ich relacje, znowu! Ale jest w tej ich przyjaźni jakiś plus, dzięki Kookiemu dowiedziałem się, gdzie dziś ona pracuje i nawet wpuszczą mnie do niej bez problemu. W końcu zna on nie tylko jej menadżerkę, ale i ekipę. Oczywiście nie mogłem mu powiedzieć, że chcę  z nią się spotkać, bo za nią tęsknie i jej pragnę. Powiedziałem mu, że chcę naprawić trochę nasze relacje i osobiście zaprosić ją na imprezę urodzinową, a on się jeszcze z tego się ucieszył. Wjechałem na odpowiednie piętro, a potem wszedłem na wielką salę, gdzie na środku studia stała ona, jak zawsze piękna i seksowna. Stałem jak wryty, nie mogłem od niej oderwać wzroku, właśnie tańczyła jakiś układ z kolesiem, który miał chyba dwie lewe nogi. Usiadłem z tyłu, by nie przeszkadzać.

- Ile można to powtarzać! 10 razy, a ty wciąż układu nie potrafisz! - ryczał reżyser - Eli jak zawsze idealnie, ile może ona z tobą to powtarzać, chcesz tą kobietę wykończyć?!

- Ostatni raz! Obiecuję!

Powtarzali to jeszcze z pięć razy, to ja już zdążyłem się tego układu nauczyć. Spojrzałem na Elizę, ona chyba już tam padała, bo za każdym razem dawała z siebie wszystko. Nie dziwię się, jest wojowniczką, ale nie mogłem już patrzyć jak ją wykańczali. Wstałem i podszedłem do ekipy nagrywającej.

- Nie wychodzi mu, bo za każdym razem zaczyna od prawej nogi - powiedziałem głośno.

Nagle nastała cisza, moje spojrzenie spotkało się z spojrzeniem Elizy, uśmiechnąłem się do niej, ona była zaskoczona widząc mnie.

- A kim ty jesteś? - spytał reżyser.

- Przepraszam jestem Park Jimin z BTS, jestem przyjacielem Elizy albo Eli.

- Z BTS? Znam, spróbujcie jak on mówi, może to pomoże. Próba bez nagrywania, sam on! Eli usiądź i odpocznij.

Usiadła na scenie i piła wodę, bacznie mnie obserwując, ja stanąłem na przeciwko jej partnera i zacząłem mu pokazywać jego błędy.

- No to 1, 2, 3 i 4 lewa, 1, 2, 3 i lewa ....

Jego umiejętności tanecznych to nie zmieniło, ale przynajmniej cały układ zatańczył bez błędów.

- A ty Jimin skąd znasz układ? - spytał reżyser.

- Od niedawno obserwuje nagrania i zapamiętałem.

- Masz talent.

- Raczej wprawę reżyserze - odpowiedziałem śmiejąc się.

- Dobra nagrywamy i kończymy na dziś.

W końcu udało im się nagrać to, co chcieli. Pożegnałem się z reżyserem tak jak i Eliza, która szybko udała się do garderoby, od razu udałem się za nią, szła szybko, może nie chciała ze mną gadać, ale na pewno nie pozwolę jej uciec ode mnie. Wszedłem za nią do przebieralni, usłyszałem jak mówi coś, do dziewczyn z ekipy, chyba w swoim ojczystym językiem. Wszystkie jak na rozkaz wyszły, zostawiając nas samych.

- Co ty do cholery tu robisz? - zapytała wściekła.

- A może jakieś przywitanie? Buziak? Przytulas? Długi pocałunek po proszę - odpowiedziałem pół żartem.

- Pff, już czekaj idę do ciebie.

- To chodź do mnie skarbie - powiedziałem wyciągając ręce w jej stronę.

- Nie wkurzaj mnie, nikt cię tu nie zapraszał, mów czego chcesz i idź sobie.

- Jesteś niewdzięczna! Jakby, nie ja to dalej byś się męczyła z nagraniami z tym idiotą. 

- On nie jest idiotą, jest całkiem fajny, tylko nie potrafi tańczyć. - zaczęła go bronić, co mnie zdenerwowało.

- Serio? Jestem zazdrosny.

- Nie masz o kogo, Soo tu nie ma.

- Ok, słuchaj jestem tutaj, by naprawić trochę nasze relacje. Nic nie zrobię z tym, że mnie pociągasz i pragnę cię na każdym kroku, ale chcę byśmy zachowywali się jak przyjaciele.

Spojrzała na mnie zdziwiona i się zaczerwieniła, czekałem na jej reakcję, na to co powiedziałem.

- Dlaczego mamy być przyjaciółmi? Mnie odpowiada nasza relacja, ty trzymasz się ode mnie z daleka i ja też za blisko nie podchodzę - skąd wiedziałem, że coś w tym stylu mi odpowie.

- Zrób to dla Jungkooka, on chce byśmy wszyscy się przyjaźnili, zresztą na pewno nie chcesz, by stawał albo po mojej albo po twojej stronie. Więc przynajmniej dla niego powinniśmy udawać przyjazne stosunki.

Chyba trafiłem w czuły jej punkt, bo odwróciła wzrok ode mnie. Na prawdę tak ważny dla niej był Jungkook? Jakby ktoś chciał mnie przekonać, mówiąc o Soo. Nie dałbym się złamać, choć jest moją przyjaciółką. To jaka ich relacja na prawdę łączyła? Czy ona go kochała?

- Dobrze zrobię to, ale tylko dla Jungkooka. A teraz odwróć się, bo muszę się przebrać.

Zrobiłem o co prosiła, choć bardzo nie chciałem tego robić, potem zauważyłem lustro. W lustrze widziałem dokładnie wszystko, zobaczyłem ją w samej bieliźnie. Wyglądała jeszcze lepiej niż sobie wyobrażałem. Zagryzłem wargę, niesamowite ciało! Chciałem, by odwróciła się do mnie przodem, bym mógł zobaczyć ją w całej okazałości.

- To przyjmiesz moje zaproszenie na urodziny? - jak przewidywałem, odwróciła się w moją stronę zaskoczona.

Udawałem, że patrzę na drzwi i szybko zerknąłem w lustro, po prostu idealne proporcje ciała, a te jej piersi. Stworzone do pieszczenia i całowania. Jak Kookie potrafi koło niej spać i  jej nie dotykać, nie rozumiem tego. Ja bym nie wytrzymał ani chwili, śpiąc koło tak pięknej istoty. Oj nie miałaby przy mnie spokoju.

- Przyjdę -usłyszałem za plecami.

- To się bardzo cieszę - uśmiechnąłem się do siebie.

- Możesz się odwrócić - stwierdziła.

Zobaczyłem ją już w zwykłych ubraniach, nagle usłyszeliśmy pukanie i weszła jej ekipa, znów długo rozmawiali o czymś w języku dla mnie nieznanym, grzecznie czekałem aż załatwi swoje sprawy. W pewnej chwili na mnie spojrzała, jakby zdziwiona, że jeszcze tam jestem.

- Pomyślałem, że cię odwiozę - uprzedziłem jej pytanie.

Przyglądała mi się długo, potem znów coś powiedziała do dziewczyn, one też coś jeszcze odpowiadały. Ona spojrzała w swój telefon i coś tam pokazywała, a wszystkie z uśmiechem kiwały głową. Dałbym wszystko, by wiedzieć o czym w tej chwili rozmawiają. Wzięła torebkę i swoje rzeczy, pomachała wszystkim przy tym się śmiejąc.

- Chodźmy, co tak patrzysz zdziwiony, chciałeś zmienić nasze relacje. To zacznijmy od tego, że bezpiecznie odwieziesz mnie do domu. Ostrzegam jak na pierwszy raz, nie zaproszę cię do domu i nie dam ci buziaka na pożegnanie.

Oj taką, ją uwielbiam.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz