More you think, more you fall in love

559 23 11
                                    

Im więcej myślisz, tym bardziej się zakochujesz

( przesuń zdjęcie palcem w bok, aby zobaczyć filmik do rozdziału )

- Miłość jest wszystkim. Smutkiem. Pocieszeniem. Prowodytorem wszystkich problemów i ich ukojeniem. Siłą i słabością; jedną z największych. Ale nade wszystko jest rzeczą, której nikt się nie wyprze. Nawet jeśli bardzo się stara i posiada przełącznik, który na jakiś czas wymaże niewygodną emocje. A im więcej się wypiera, tym bardziej tonie się w jej otchłani. Głęboko. Bardzo głęboko. Bez końca.- Klaus zamknął gruby tom poezji należący do starszego brata. Uniósł prawy kącik ust. Odłożywszy książkę otworzył trumnę, w której spoczywało ciało Elijah'a.- Nigdy nie sądziłem, że doczekam się dnia, w którym będę kochał tak mocno, że nie będę w stanie tego wyprzeć. Dlatego cię potrzebuję, bracie.- Wyjął sztylet z piersi brata po czym schował go za pasek przy plecach.- Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Jak zawsze.

Klaus odruchowo wygładził nienaruszoną kieszonkę wyszytą na czarnej marynarce brata. Obrócił się z zamiarem opuszczenia salonu, gdzie znajdowały się trumny z resztą jego rodzeństwa i matką, o której nikt nie wie, że jednak żyje. Pokręcił głową na łatwowierność rodziny i głupotę jaką grzeszyli od niepamiętnych czasów jak stali się nieśmiertelnymi. Nim jednak wyszedł ostatni raz spojrzał na poszarzałą twarz brata i jakby miało mu to pomóc w szybkim przebudzeniu i dojściu do siebie, posłał w jego stronę ciepły uśmiech. Taki jaki miał zarezerwowany tylko dla niego. Iście braterski. Okazujący należny szacunek, respekt i poszanowanie dla jego zdania, oraz porad, które rzadko kiedy słuchał, a tym bardziej stosował.

Wyszedł więc z głową przepełnioną milionem myśli i pytań. Pragnął odpowiedzi, a jeśli sam nie mógł na nie wpaść to jego brat był jedynym, który potrafił na większość pytań znaleźć odpowiedzi i rozwiązania. Także tych dotyczących największej słabości nieśmiertelnych- miłości. Elijah razem z Rebeką z całego rodzeństwa znają go najlepiej, ale to Elijah zawsze był przy nim i doradzał. Może dlatego, że Rebekah lubi się z niego nabijać jak Kol, a Elijah zawsze go wysłucha nawet jeśli dotyczy to najbardziej popapranych myśli i pomysłów? Został jeszcze Finn, ale Klaus nigdy nie dogadywał się z nim jak wszyscy inni, więc temat najstarszego brata był dla nich tak odległy jak Ameryka od Australi. W drodze do pracowni Klaus był tak bardzo zajęty własnymi myślami, że nie zwrócił uwagi na stojącą w holu Rebekę piorunującą go zabójczym wzrokiem.

- Kretyn- skwitowała pierwotna i wyszła z założonymi rękoma na piersi.

***

- Wstajemy, wstajemy dziewczynki!- zaświergotał Damon nad uszami śpiących w najlepsze dziewczyn. Jednak śpiewny głos wampira nic nie dał, a odpowiedziało mu tylko chrapnięcie ich trzech. Damon przewrócił oczyma i wstał uważnie obserwując każdą z nich.- Nie to nie. Chciałem grzecznie.

Salvatore potarł ręce o siebie w iście diabelnym zamiarze. Przysiadł na piętach, chwycił za końce materaca i wstał. W rękach trzymał materac, a brutalnie obudzone Elena, Bonnie i Caroline jęknęły, kiedy ich ciała zderzyły się ze sobą w pośpiechu na spotkanie z drewnianą podłogą sypialni Eleny. Zadowolony z siebie Damon miał uśmiech od ucha do ucha podczas, gdy Caroline miała ochotę udusić tego kto śmiał obudzić ją w tak bestialski sposób.

- Nie wiem kim jesteś, ale zabiję cię- odezwała się blondynka. Syknęła, kiedy Elena wbiła jej łokieć w żebra próbując się podnieść z niej.

| Powinieneś zostać |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz