Rozdział 41.

67 4 0
                                    

Mój chłopak siedział na hamaku rozmawiając z Kamilem i Sławkiem. Pił coś co wyglądało na wodę z cytryną. Od razu mnie zauważył i uśmiechnął się. Kiwnął mi głową bym podeszła, ale wymigałam się, że muszę do łazienki. Faktycznie tam poszłam. Czułam okropny stres, że to co mam zamiar mu dziś powiedzieć za dużo zmieni. Bo co do tego nie miałam wątpliwości, będzie cholernie ciężko.

- Gdzie Martyna? - spytała mnie Marta, gdy wyszłam z łazienki. Ona akurat się do niej wybierała.

- Wróciła do domu. Chyba musiała coś ważnego załatwić. - skłamałam. Nie powinnam chyba rozpowiadać, że Daniel ją w jakiś sposób zranił.

- W porządku. - wzruszyła ramionami.

Wróciłam do kuchni, gdzie jak zahipnotyzowana zrobiłam sobie kolejną herbatę. Potem poszłam do swojego pokoju na górę i siedziałam na łóżku pijąc ją i nie myśląc za dużo. Nie miałam pojęcia jak zareaguje. Wiedziałam, że będzie mu przykro, ale nie wiedziałam, czy będzie zły, czy będzie dla mnie niemiły, czy nie.

Położyłam się pod koc. Wygodnie byłoby teraz zasnąć, ale bałam się, że jeśli obudzę się dopiero rano to stracę idealną okazję na rozmowę. Potem mogłoby być już tylko ciężej, więc chciałam skorzystać z okazji, póki taka była. Musiałam tu tylko poczekać aż przyjdzie spać. Mam nadzieję, że w miarę trzeźwy.

Godzina wpatrywania się w sufit minęła szybko jak parę minut. Wstałam w końcu i poszłam do innych. Grali w karty, w tym Patryk. Poklepał swoje kolano, jakby chciał, żebym tam usiadła. Uśmiechnęłam się tylko lekko, a potem podeszłam i usiadłam tuż przy nim na szerokim fotelu ogrodowym. Igor też grał. Siedział z lewej strony i przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Było mi przykro z jego powodu. Musiał się poczuć wykorzystany. Wszystko to przez jednego dupka. Myśląc o nim rozejrzałam się, ale nigdzie go nie znalazłam. Nie było wręcz nikogo z jego ekipy. Szturchnęłam Patryka.

- Gdzie Kaleb i reszta?

- Zwinęli się jak byliście na łódce.

- Serio? Czemu?

- Nie wiem. Wiem, że rozmawiał chwilę z Igorem. A potem z Mateuszem. Chyba się pokłócili. A potem stwierdził, że spada.

- Pokłócił się z Igorem, czy z Mateuszem? - przestraszyłam się, że ten drugi też już coś wie.

- Chyba z Igorem. Ale ja nie wiem, nie słuchałem ich. Gadałem z chłopakami. - westchnął.

Położyłam głowę na jego ramieniu. On w tym czasie rzucił jakieś hasło i położył parę kart na stół. Zamknęłam oczy. Nie zapowiadało się z pewnością nic dobrego. Przez większość gdy trzymał rękę na moim kolanie co pewnie nie uszło uwadze Igora, bo co jakiś czas na siebie zerkaliśmy. Pewnie był ciekawy, czy Patryk już wie i jak zareagował. A ja czułam się jakbym zdradziła. Jego ręka na mojej nodze pozostawiała po sobie jakby palący ślad. Byłam winna. W pewnym momencie wyrwałam się z tych rozmyślań i wstałam przecierając ze zmęczenia oczy. Mogło być już koło jedenastej. O ile wcześniej byłam pewna, że chcę mu o tym powiedzieć tak teraz miałam coraz to większe wątpliwości.

...

- Chodź już spać... - szepnął mi na ucho mój chłopak kończąc pić jedno z piw. Ja wypiłam tylko jedno, ale i tak starczyło by mocno mnie rozleniwić. - Już dochodzi pierwsza, a mi się oczy same zamykają. - kontynuował.

Nie dziwne, bo leżał na hamaku i bujał się lekko, co faktycznie mogło usypiać.

- A ja może bym jeszcze jedno wypiła... - odparłam. To głupie, ale miałam nadzieję, że pójdzie sam, a ja przeciągnę wszystko w czasie i nie dowie się jeszcze dziś, a to da mi więcej czasu na bycie z nim. To głupie i naiwne, ale naprawdę to dawało mi nadzieję na czerpanie każdej chwili gdy nie był na mnie zły.

Wszystkie nasze noce 2.Where stories live. Discover now