A! Ważna sprawa! Dopiero skapnęłam się, że pisze się „Ratchet”, a nie „Rachet”. Przepraszam, mój błąd, ale tu jest już ok.
-----------------------------------------------------------------
Kilka godzin później Bee podwiózł mnie do domu. Gdy tylko wjechał na podjazd Alan wyszedł z budynku.
-Gdzie ty byłaś?-spytał kiedy wysiadłam z auta.- Nie mogłem się dodzwonić ani do Ciebie, ani do Ludwika! Co się stało?-miał bardzo zaniepokojaną minę.
-Tata pewnie nie miał zasięgu, a ja nie mam przy sobie telefonu.-skłamałam. Alan nie wiedział o Autobotach i tym, że „mój samochód” to jeden z obcych.
-Proszę, noś go przy sobie. Obiecałem twojemu tacie, że będę Cię pilnował, a nie mogę tego robić jeśli nie wiem gdzie jesteś.-trochę się rozzłościł.I nie dziwię mu się. Jego syn pojechał na wojnę. Znałam go całkiem dobrze. Czasem przyjeżdżał do nas. Za kilka dni będzie pięć lat od jego ostatniej wiadomości do Alana. „Przepadł jak kamień w wodę...”- tak skomentował sytuację dowódca oddziału, w której był.
-Wiem, bardzo Cię przepraszam.-powiedziałam szczerze.
-Nie musisz. Tylko proszę, mów mi gdzie idziesz.
-Dobrze.
-Chodźmy do domu. Zrobiłem naleśniki.
-Ty wiesz co ja lubię.-złapał mnie pod ramię i weszliśmy do domu.----------------pół godziny później------------------
Po pysznej kolacji poszłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. „Dużo się działo.” Zostałam porwana, gdyby nie Optimus i reszta, ja i Bee bylibyśmy już martwi. A potem w bazie Autobotów pojawił się chłopak, który twierdzi, że uciekł Żołnierzom! To jest strasznie dziwne... I jeszcze musiałam okłamać Alana. Alana! On jest dla mnie jak wujek. Zawsze martwi się o mnie tak jak tata, chyba nawet bardziej... Ale to dla tego, że nie chcę, żebym podzieliła jego los i jechała walczyć. „Ale ja już walczę...” Trochę mi przykro. Wszyscy w moim wieku chodzą na spotkania ze znajomymi, a ja chodzę do wielkich robotów! Tylko, że... Bumblebee jest dla mnie jak najlepszy przyjaciel. Znalazłam go sześć lat temu w parku kilka kilometrów od domu. Znam się trochę na samochodach, a ten wyglądał na zniszczony i pożucony. Powiedziałam o tym tacie, a on odpowiedział, że jeśli go odpalę to pozwoli mi go zatrzymać i mieć na własność. Oczywiscie udało się. Następnego dnia odrazu po szkole poszłam do garażu i grzebałam w aucie. I wtedy stało się coś, przez co prawie zeszłam na zawał. Zwykły samochód na moich oczach, zmienił się w trzymetrowego (chyba trzy) robota! Nadal nie wiem jak on się tam zmieścił, ale narobił niezłego hałasu. Na szczęście taty wtedy nie było w domu. Okazało się, że to auto to tak naprawdę Transformers. I to nie byle jaki! Tylko Autobot! W dodatku Bumblebee! Powiedział, że musiał ukryć się przed Deceptikonami, a ja go znalazłam. Po tym wszystkim, gdy wreszcie odważyłam się wstać z podłogi, podeszłam do niego i pomalowałam na jasny żółty, ponieważ stał tam jakiś czas i był cały szary.
I tak się zaczęła moja przygoda. Niesamowite... Większość ludzi nie ma pojęcia, że oprócz tych głupich Deceptikonów są jeszcze te dobre roboty. A ja znalazłam jednego z nich!
Tyle się działo od kąd zaprzyjaźniłam się z Bumblebee'm: poznałam wiele innych robotów z Cybertronu, w tym Optimusa i Racheta z którym od razu się polubiłam; prawie zginęłam, gdy pokłóciłam się z którymś robotem, a okazało się, że to Decept; kilka razy prawie wygadałam tacie, że mój samochód to kosmita; poznałam Simona: chłopaka, który też zna Autoboty. Niestety... gdy zaatakowali bazę Transformerów był z nimi i nie przeżył. No i ostatnie wydarzenia... Znów otarłam się o śmierć, ale za to poznałam Kaja, tego chłopaka co niby uciekł od Żołnierzy. Wydawał się być szczery, ale pozory mylą. Ciekawe... Ma bardzo niebieskie oczy, takie jak u Autobotów. Może to tylko zbieg okolicz....
CZYTASZ
Trasformers: nowa era (pl) [zawieszam]
FanfictionTo jest moja wersja Transformers'ów. Jeśli czegoś nie rozumiesz, obejrzyj kilka części tego filmu. Nie chcę i nie życzę sobie, aby ktoś kopiował mój pomysł. Jeżeli chcesz czegoś użyć to do mnie napisz. Jeśli coś jest w innym opowiadaniu, poinformuj...