Rozdział XXXII

3.8K 181 161
                                    

Weekend zleciał nam bardzo szybko. Zdecydowanie za szybko. Nim się obejrzałem, poniedziałkowy budzik zadzwonił o szóstej rano, sygnalizując, że musimy wstać. Zazwyczaj wstawanie o tej godzinie powodowało u mnie stany depresyjne, ale gdy tylko poczułem wtulonego we mnie blondyna i usłyszałem jego głos, mój nastrój natychmiastowo się poprawił.

- Kto kurwa wymyślił lekcje na wpół do ósmej... - powiedział ospale Alex.

Dobra, poprawił się do czasu.

- Największy tyran i zbrodniarz w historii tego kraju - odparłem - Czyli nasz kochany dyrektor.

Alex głośno westchnął i uderzył w budzik, wyłączając go, a ja powolnym ruchem ściągnąłem z siebie kołdrę i usiadłem na brzegu łóżka. Wiedząc, że i tak szybko nie wstanę, wziąłem do ręki telefon i zacząłem przeglądać powiadomienia. Po oczyszczeniu telefonu z niepotrzebnego spamu, oznaczeń pod nieśmiesznymi memami na Facebooku i sms-ach informujących o wygraniu miliona funtów w loterii w której nie brałem udziału, na samym końcu napotkałem na wiadomość od numeru, którego miałem nadzieje nie zobaczyć już nigdy więcej.

Od: Amber

Musimy pogadać. Bez tego twojego chłoptasia.

Przetarłem oczy w niedowierzaniu. Co ona mogła ode mnie jeszcze chcieć? Przecież wiedziała, że do niej nie wrócę, w końcu cała szkoła wiedziała już o mojej orientacji.

Do: Amber

Czemu miałbym chcieć z tobą rozmawiać?

Od: Amber

Bo wiem coś, czego ty nie wiesz.

Zamyśliłem się przez chwilę, zastanawiając się, czy powinienem spotkać się z dziewczyną. Z jednej strony, nie chciałem się z nią widzieć. Z drugiej strony, zżerała mnie ciekawość.

- Nad czym tak myślisz? - zapytał Alex, opierając podbródek o moje ramię.

- Nad niczym - odpowiedziałem szybko, wyłączając czat z dziewczyną.

Najwyżej mnie zabije.

Razem z blondynem zjedliśmy szybkie śniadanie, wyszykowaliśmy się i w ekspresowym tempie pobiegliśmy na przystanek. Gdy tylko dojechaliśmy pod szkołę, poczułem delikatne wibracje w kieszeni.

Od: Amber

Dzisiaj na ostatniej przerwie obok stołówki. Nie spóźnij się.

Westchnąłem cicho i schowałem telefon, wracając do rozmowy z chłopakiem. Gdy tylko podeszliśmy pod budynek szkoły, chłopak wyciągnął w moim kierunku rękę.

- Jesteś tego pewny? - zapytałem.

- Nie jestem pewny, czy to dobry pomysł, ale jestem pewny, że tego chcę - odpowiedział, na co chwyciłem rękę chłopaka i dałem mu dyskretnie całusa w policzek.

Gdy tylko weszliśmy do szkoły, oczy wszystkich skierowały się w naszą stronę. Reakcje ludzi były podzielone. Niektórzy patrzyli na nas z obrzydzeniem, inni z aprobatą, niektóre dziewczyny na ten widok przewróciły oczami, patrząc się na mnie morderczym wzrokiem, a paru niedoinformowanych było w kompletnym szoku.

Przeszliśmy cały korytarz, udając, że nie zauważamy wścibskich spojrzeń i udaliśmy się do szafek. Na miejscu spotkaliśmy Ricka i Maxa. Mimo tego, że teoretycznie słuchałem ich rozmów, myślami byłem gdzieś zupełnie indziej. Cały czas zastanawiałem się, co do powiedzenia ma mi Amber. Cały czas kłóciłem się wewnętrznie z samym sobą, czy powinienem powiedzieć mojemu chłopakowi o całej tej sytuacji. Dlaczego Amber chciała, żebym mu o tym nie mówił?

Alone Together [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz