5. najgorsza nocka filmowa

118 12 4
                                    

»

Willow: Cześć, Jerome! Co u ciebie?

Jerome Clarke jest online.

Jerome Clarke jest offline.

»

Patricia Williamson jest online.

Patricia: Siemasz, sprawa jest.

Jerome Clarke jest online.

Jerome: DLACZEGO TY, DO CHOLERY JASNEJ, ZAWSZE MUSISZ DO MNIE PISAĆ O TAK PÓŹNYCH PORACH?!

Patricia: Żeby jeszcze bardziej rozpieprzać ci życie.

Jerome: Wystarczy, że w ogóle istniejesz c;

Patricia: Ty wiesz, że ja takie rzeczy to jak komplementy traktuje, nie?

Jerome: Co sprawia, że jesteś jeszcze dziwniejszą istotą, niż za jaką cię miałem. Poza tym, nie wiem czego chcesz, ale aktualnie śpię. Wiesz w ogóle co to sen? Taka najprzyjemniejsza czynność w dniu, jak i w życiu, więc z łaski swojej, może mogłabyś akurat tego mi nie przerywać?

Patricia: Słuchaj, leszczu. Właśnie wyszłam z pokoju. Nina też. Pomyślałam, że może podniósłbyś zacny tyłeczek, przydał się na coś i ruszył na jego podbój, żeby się czegoś o tej Amerykance dowiedzieć.

Jerome: Przydał się na coś?! Ja codziennie życiem dla ciebie ryzykuję, dziewczyno! A co do podboju pokoju - nie, nie ma mowy. Ja robiłem wiele głupich rzeczy, ale na tyle to mnie jeszcze nie pojebało, wiesz?

Jerome: Zresztą, nie uważam żeby Nina miała cokolwiek wspólnego ze zniknięciem Joy. Gdyby była jakimś seryjnym mordercą chyba nie naparzałaby całodobowo o jakiś książkach i szkole nie?!

Patricia: Oni zawsze są tacy niepozorni...

Patricia: W każdym razie nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Nie - nie uważam, że ze zniknięciem Joy ma coś wspólnego Nina, ale aktualnie widzę ją jako pierwszą na liście podejrzanych.

Jerome: Ja nadal myślę, że to jej rodzice

Jerome: Lub że sama spierdoliła bo miała dość zarówno szkoły jak i nas

Patricia: Jerome, masz wybór. Albo idziesz do pokoju Niny albo koniec z naszą umową i pieniędzmi które ci daje za poszukiwania

Jerome: czemu wy wszyscy wiecie w jaki sposób mnie przekonać bogowie...

Jerome: już idę


Holly Brown

— Nie zamierzam brać w tym udziału.

Patricia mówi to stanowczym głosem zaraz po tym, gdy otwieram dziewczynie drzwi z udawanym entuzjazmem wypisanym na twarzy. Po wyrazie twarzy panny Williamson udaje mi się stwierdzić, że wolałaby spędzić spokojny wieczór w towarzystwie Corbiere'a niżeli moim. Szczerze? Ja również. Mimo, że wypchane ptaszysko nie jest zbyt rozrywkowe, uwierzcie, prędzej z krukiem znalazłabym wspólne tematy do rozmów. Poza tym nie jestem zbyt pocieszona dzieleniem się z Patricią żarełkiem i cieplutkimi kocykami, które przygotowałam, starając się choć odrobinę umilić sobie tą piekielną nockę filmową. Me starania idą chyba na marne, bo posiadam to dziwne, nieodparte wrażenie, że Williamson ma ochotę zawrócić i biec korytarzem tak szybko, jak czynię to sama, gdy słyszę ten cudowny głosik Trudy, nawołujący nas na obiad. A powiadam wam, że w takich momentach przeganiam samego Micka Campbella i bogowie mi świadkiem, że chłopak kocha jedzenie równie mocno.

anubis eye / season oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz