Coś się zaczyna

336 19 1
                                    

Ten chłopak jest genialny. Przypomina mi mnie w czasach beztroskiej młodości. Indywidualista, introwertyk, podążający własnymi ścieżkami. Jednocześnie jest niezwykle dojrzały jak na swój wiek, emanuje dobrą energią, ciepłem, a do tego dysponuje niesamowitym głosem. Z pewnością trafił mi się nieoszlifowany diament, który zamierzam pielęgnować. Pragnę patrzeć jak się kształci i dorasta pod moim okiem. Sam jestem zaskoczony takim obrotem spraw. Nie spodziewałem się, że w takim stopniu zżyję się z uczestnikiem programu. Co prawda traktowałem moją drużynę jak rodzinę tudzież przyjaciół.
Moja relacja z Marcinem odbiegała jednak od tych zawartych z innymi dzieciakami. To było coś zupełnie innego. Nie potrafiłem określić w żaden sposób tego, co do niego czułem. Wiedziałem jedynie, że chcę być przy nim. Pragnę mu pomagać, wspierać, pocieszać. Chcę zostać jego ostoją, taką, jaką stał się dla mnie. Z pewnością jest to nadzwyczajny nastolatek.

Kiedy ogłoszono wyniki, miałem wrażenie, że zaraz zemdleję. Cholernie cieszyłem się jego szczęściem, a duma mnie rozpierała. Od początku wiedziałem, że to właśnie on zostanie zwycięzcą. To było oczywiste. Tym bardziej ucieszyłem się, gdy to właśnie mnie wybrał jako trenera.

Rozmawiając z nim czułem fantastyczne wibracje. Potrafiłem robić to godzinami. Zwykła rozmowa, kontakt z nim wprawiała mnie w znakomity nastrój. Trzeba przyznać, ten chłopak jest wyjątkowy.
Czas upływał nieubłaganie, a nasze tematy zdawały się niewyrczerpalne. Potrafiliśmy toczyć konwersacje o wszystkim i o niczym. W końcu nastała chwila ciszy, którą przeznaczyłem na przeanalizowanie drogi Marcina do zwycięstwa. Niemalże od razu przyszło mu zmierzyć się zarówno ze stadem fanek jak i hejterów. Niezaprzeczalnie można stwierdzić, że jest on silny, dzielny.

Przerwałem rozmyślenia, po raz kolejny zagadując do chłopaka. Nie uzyskałem jednak odpowiedzi. Zerknąłem na niego kątem oka, dzięki czemu zorientowałem się, iż mój rozmówca słodko drzemał. Wyglądał tak niewinnie. Mój mały anioł stróż, który zawsze znajduje się obok mnie. Ten widok roztopił do reszty moje serce. Nie mogłem zrobić nic innego, jak przytulić go do siebie, układając jego drobne ciało tak, by było mu wygodniej. W ten sposób jednocześnie zapobiegłem wszelkim bólom związanym z nieprawidłową pozycją do spania. Swoje palce na nowo wplotłem w jego gęste włosy, którymi przyszło mi się bawić. Ponownie pogrążyłem się w myślach. Nie zdążyłem jednak się w nich zagłębić, kiedy to rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę! - zawołałem wystarczająco głośno, by osoba po drugiej stronie mogła mnie usłyszeć, jednocześnie starając się nie obudzić Marcina.

Nie musiałem długo czekać, by spostrzec w progu rodziców chłopaka. W momencie zerwałem się, a przynajmniej miałem taki zamiar, by przywitać się z nimi po raz drugi tego wieczoru. Zostało mi to udaremnione przez gest jego ojca, nakazujący mi pozostanie w ówczesnej pozycji. Cóż, mogłem się jedynie dostosować do nakazu.

- Gratuluję państwu takiego zdolnego syna- zacząłem z szerokim uśmiechem na twarzy.- to wszystko to Wasza zasługa- dodałem po chwili nie spuszczając z nich wzroku.

- Proszę nam tak nie schlebiać... To Pan wszystkiego go nauczył i to Panu należą się podziękowania.- Usłyszałem w odpowiedzi od jego matki.

- Cóż... Powiedzmy, że wszyscy przyczyniliśmy się do tego po równo- podsumowałem śmiejąc się jednocześnie.- Jednak to Marcin odniósł tu prawdziwy sukces- mówiąc to skierowałem swoje spojrzenie na śpiącego chłopaka.- To prawdziwy skarb.

- Tak, to prawda- oboje przyznali mi rację.

Cała nasza trójka w milczeniu przyglądała się temu niesamowitemu nastolatkowi.

- Przywiązał się do Pana- zauważył ojciec chłopca.- Naprawdę jesteś dla niego bohaterem, Dawidzie.

- Nie, to on jest nim dla mnie- skwitowałem, a kąciki moich ust niezmiennie skierowane byky ku górze.

You're everything I have   Where stories live. Discover now