rozdział 3

145 5 0
                                    

Gdy rano wstałam zaczęłam analizować wczorajszy dzień i moja myśl była jedna co to było za monstrum w zbroi i z maczugom ?! Nie wiem natrafiłam na jakąś prezentację a pracownik był pijany i zjarany. Powalona ta Francja ?! Zresztą historię to oni bujną mieli i porypaną niekiedy . Gdy skończyłam swoje przemyślenia postanowiłam coś zjeść ,porozmawiać z rodziną i ubrać się . Chciałam pozwiedzać jeszcze kilka miejsc i przede wszystkim wieżę Eiffla czy faktycznie jest czym się zachwalać . Wiem wiem mogę się marudna wydawać ale zrozumcie mnie nagle muszę przeprowadzić się do innego państwa o gadać w ich języku na dodatek brzmiący tak jak bym wiecznie miała pisać poezję jednocześnie zastanawiając się czy miała to robić czy nie , wieczna rozkmima!
Przed wyjściem zabrałam tym razem plecak do którego spakowałam portfel ,telefon,wodę  i kilka słodkości.

Po 20 przecgacki wstapiłam do lokalnej piekarni .

-Dzień dobry

-Witam panienke w czym mogę pomóc

- Mam dylemat co wybrać

-W takim razie zaproponuje croissanty , eklerki oraz ciasteczka z ciasta francuskiego ze słodkim lub słonym nadzieniem

- Poproszę z każdego po cztery sztuki

Piekarz zapakował mi i dołożył mi dodatkowe pudełeczko,lekko zdziwiona zerknełam na piekarza

-Na koszt firmy moja córeczka je piekła

-Bardzo dziękuję

Po zapłaceniu z uśmiechem wyszłam na zewnątrz i schowalam wypieki do plecaka .
Następnie zaczęłam iść w stronę wieży Eiffla kolejka była spora po 2h udało mi się wejść. Szczerze jak dla mnie miasto jak każde inne coś ma w sobie wyjątkowego. Nagle poczułam że konstrukcja zaczyna się niebezpiecznie chwiać , lekko się przeraziłm po paru chwilach zaczęłam spadać w dół . Drógi dzień i drógi raz coś niebezpiecznego się dzieje?!
Gdy spadała poczułam nagle jak ktoś mnie chwyta w pasie .
Zszokowana widokiem podemną chwyciłam się kurczowo osoby która mnie uratowała .

- Wow spokojnie ślicznotko , bo jeszcze moja Pani będzie zazdrosna .

- Po pierwsze chyba mnie z kimś pomyliłeś bo do ślicznych nie należę co się z tym wiąże że nie ma być o co zazdrosna .

Po wylądowaniu na stabilnym gruncie zapytałam się mojego wydawcę jak ma na imię

- Jestem Czarny Kot miło mi poznać . A ty ?

- Maria

- Miło mi Marysiu :)

- Hej !!! Zdrobniale mówią do mnie nieliczne osoby którym na to pozwalam , ale za to że mnie uratowałeś daruje ci ;) , a pozatym tym coś ci pika

-Oj dobra muszę zmykać mam nadzieję że się spotkamy jeszcze.

- Przy moim pechu to na pewno

A myślałam że ostatni dzień wakacji będę miała normalnie.
Gdy wróciłam mama powiedziała że oprzysłali mój zagubiony bagaż tak się ucieszyłam że aż go przytuliłam . Na wieczór zjadłam kolację wraz z rodziną i oglądaliśmy wiadomości w których była sytłacja z mojej przygody zwiedzania wieży , prezenterka oznajmiła że paryscy bohaterowie: Biedronka i Czarny Kot znowu uratowali miasto przed atakiem Władcy Ciem.
Po czym puścili nagranie jak czarny kot mnie ratuje z wieży.
Wszyscy w domu popatrzyli na mnie.

- No co , chcieliście Paryż to co macie

Po czym wstałam że stołu i udałam się do mojego pokoju wraz z bagażem . Gdy weszłam do pokoju dostrzegłam małe pudełeczko. Postanowiłam ze najpierw wezmę prysznic a potem zobaczę co się znajduje w pudełku albo jutro .

Mu lauhu -Miraculum tygrysaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz