28 * łowcy*

1.9K 93 13
                                    

Z rana pojechałam z Sofią do szkoły . Nie musiałam  czekać na Lauren bo już była  na parkingu,  podeszłam do niej i wtuliłam się w nią.
-Hej Lauren,
- Hej Camila - pocałowała mnie . Przywitałam się jeszcze z Dinah i Normani, a na parkingu pojawiła się Brooke.  Lauren się spieła wiedziałam że jest zła . Wysiadła z auta z tym chłopakiem ze zdjęcia. Spojrzała na nas i poszła do szkoły  z nim.
-No proszę, Ally ma chłopaka- zaśmiała  się Dinah - bezbożnica się z niej zrobiła
-nieobchodzi  mnie to - wywrociłam  oczami.
-chodźmy na lekcje  - powiedziała Lauren całując mnie w skroń. Poszliśmy  pod salę - Kocham Cię- szepneła do mojego ucha tuląc mnie od tyłu.
-ja Ciebie też- odpowiedziałam.  Siedziałyśmy  w tej samej ławce co mnie cieszyło.  Babie od Angielskiego chyba coś się stało dzisiaj, pozwoliła nam na luźną  lekcje  Także  siedziałyśmy przeglądając  media społecznościowe.  Nasze dłonie były złączone  ale to nie przeszkadzało.  Nagle dostałam  wiadomość na instagramie.

mikeeyo
Jesteś  z Jauregui ?

Obróciłam  się w jego stronę a on tylko wskazał na telefon i poruszył brwiami . Debil....

camilacabello
Tak, a co ?

mikeeyo
A tak się pytam bo pierwszy raz ją widzę jak kogoś trzyma za rękę i szczerze się uśmiecha więc to u niej nowość. Nie mów jej bo chce jeszcze żyć.

Czy on wie ?

camilacabello
Nie rozumiem, dlaczego miałaby  ci coś zrobić?

mikeeyo
Przed twoim wprowadzeniem  się tu było z niej niezłe ziółko. Trochę taki postrach szkoły

camilacabello
Dlaczego ?

mikeeyo
Nienawidzi gdy ktoś jej wchodzi w drogę dlatego gdy ktoś jej podpadł  lądował u pielęgniarki . Zmieniłaś  ją.

camilacabello
Ona sama się zmieniła, ja nic nie zrobiłam. Kimkolwiek przedtem była to jest nie istotne  to już przeszłość.  Kocham ją taką jaka jest.

mikeeyo
Wzięło CięCieszę się i shipuje was :*

camilacabello
Nie ty jedyny haha

Coś czuje że z Mikem  się zaprzyjaźnie.  Wydaje się być w porządku .
"Lekcja " sie skończyła  wyszliśmy z sali . Szliśmy korytarzem gdy zobaczyłyśmy idącą w naszą stronę Ally i tego chłopaka.  Patrzałyśmy sobie w oczy widziałam że była zła. Przeszła koło nas wywracając oczami .
-zapytał  się co się stało i kim jesteśmy- szepneła do mnie Lauren,
-a ona ?- zapytałam na co ta stanęła  w miejscu,
-że wytłumaczy  mu to kiedy indziej . - parskneła . - ciekawe co mu nakłamie. 
-mam to gdzieś chodźmy- pociągnełam  ją za rękę. Ruszyłyśmy pod naszą salę.  Lekcje minęły  dosyć szybko po szkole postanowiliśmy z Lauren iść na spacer .  Poszliśmy  w głąb  lasu  rozmawiałyśmy wygłupiając się gdy nagle koło głowy Lauren przeleciała strzała,
-uciekamy- warkneła. Zaczełyśmy biedz  w stronę wyjścia z Lasu tam mieliśmy auto . Cholernie się bałam że coś się nam stanie.  Słyszałam że coś za nami biegnie ale jest daleko . Było ich dwóch chyba .

Biegnij do auta nie zatrzymuj sięJeżeli nie wrócę za 10 minut odjeżdżaj. Jedź do mojego domu tam będziesz bezpieczna.

Nie zostawię  Cię

Posłuchaj się mnie Camila . Wrócę obiecuję.

Błagam uważaj na siebie.

Kobieta stanęła, a ja biegłam dalej cholernie się bałam.  Zmęczenie dawało o sobie znać ale nie mogłam się zatrzymywać.  Gdy pobiegłam do auta szybko wsiadłam na miejsce kierowcy. Nie wiedziałam co robić czy dzwonić po kogoś czy czekać na nią. Bałam się tak cholernie....
Szybko wzięłam telefon wybierała numer do Zayna gdy usłyszałam  że ktoś szybko otwiera drzwi pasażera
-Jedź  Camz- usłyszałam jej głos i od razu było mi lepiej . Odpaliłam auto i odjechałam z piskiem opon .
-Tak cholernie się o Ciebie bałam- spojrzałam na  nią przelotne . Nic jej nie było.  Całe szczęście- wszystko w porządku?
-Tak.  Całe szczęście było ich tylko  dwóch . Byli  młodzi więc nie douczeni.  Strasznie Cię przepraszam nie powinno to tak wyglądać nie powinnaś tego widzieć, a co dopiero brać w tym udział..
-spokojnie Lo już dobrze.  Nic mi się nie stało ani tobie - położyłam dłoń na jej kolanie,
- ale mogło! Nie powinnam była proponować tego spaceru . Że też ich nie wyczułam! Nie rozumiem dlaczego. ..- widziałam i słyszałam po niej że była zła.  Nie mialam o to pretensji.  Ważne było że nic jej nie jest.  Dobrze wiedziałam że związek z nią nie będzie prosty chciałam tego i będę chcieć.  Pomimo wszystko chce być przy niej. 
Gdy byliśmy  u niej w domu, Lauren zawołała  wszystkich. 
-gdy byłyśmy  z Camilą na spacerze  zaatakowali nas łowcy.
-chwila, o czym ty mówisz oni nigdy nie atakowali przy ludziach! - odezwała  się Zendaya

-widocznie zasady  się zmieniły- westchnął  ojciec Lauren - nie zmiemy paktu.
-ale oni prawie zabili Lauren ! Zaatakowali ją przy Camili !- krzyknęła Dinah
-jeżeli nas zaatakują. Odpowiemy na atak .
- oni już nas zaatakowali . Mamy czekać aż kogoś zabiją? - warkneła Lauren .
- zrobiłaś im coś?- zapytała jej matka,
- nie. tylko ich zmyliłam . Gdy się rozproszyli szybko wróciłam  do Camili. Nie rozumiem dlaczego  ich nie wyczułam
- Cholera prawdopodobnie zaczeli sie maskować.  Nie jest dobrze w takim razie. Tyle dobrze że nic wam nie jest. Uważajcie na siebie- poprosił,
-co robimy ? - zapytał Zayn,
-wy nic. Skontaktuje się z ich przywódcą. Jeżeli  on ich nie powstrzyma będzie to oznaczało zerwanie paktu i wojne. Wtedy prawdopodobnie nasz biwak może być ostatnim wspólnym w takim towarzystwie-  po tych słowach nikt nic nie mówił....

Szykuje się bitwa😈

Jaguarr😈

Jaguarr😈

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
she-wolf - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz