Rozdział XXXV - Kuhn Bosendorfer

1.7K 180 231
                                    

18 stycznia 2020r. 23:09

Drzwi do pokoju numer sto czterdzieści cztery uchyliły się, skrzypiąc cicho. 

Fryderyk zajrzał ostrożnie do środka.

Pokój tonął w ciemności, a jedynym źródłem światła był sznur lampek, zawieszony nad łóżkiem Juliusza.

Chopin wiedział, że jego współlokator ma ważny egzamin jutro z samego rana i dlatego planuje położyć się wcześniej spać. 

Starał się więc nie robić zbyt wiele hałasu i nie budzić śpiącego chłopaka. Zamknął za sobą po cichu drzwi i na palcach skierował się w stronę szafy, by wyjąć z niej swoją piżamę. Następnie ruszył w kierunku łazienki, w celu wzięcia szybkiego prysznica.

Wtedy ciszę, panującą w pokoju, przerwał głośny szelest kołdry, a następnie zaspany głos Juliusza, wyśpiewujący cicho:

- Zakochana para... -  Chłopak ziewnął przeciągle i kontynuował. - Fryderyk i Ferenc...

Frycek skrzywi się lekko, westchnął głęboko i, siląc się na spokój, odwrócił w stronę Juliusza.

- Ciebie też miło widzieć - mruknął.

Słowacki odrzucił z siebie kołdrę i usiadł prosto na łóżku. Mimo, że dopiero się obudził, na jego twarzy już widniał szeroki, sugestywny uśmiech.

Sięgnął po swój telefon, leżący na szafce nocnej i pokręcił głową z podziwem.

- Frycek, jedenasta w nocy? Toż to już dawno po wieczorynce... - rzekł. - Jestem w szoku. Choć, muszę przyznać, zastanawiałem się, czy przypadkiem nie wrócisz dopiero rano. 

Fryderyk zacisnął usta i spuścił wzrok. Cieszył się, że w pokoju było ciemno i Juliusz nie może zobaczyć, jak bardzo się teraz rumieni.

Ruszył w kierunku łazienki i czym prędzej zamknął za sobą drzwi. 

Po chwili usłyszał, jak za ścianą jego współlokator, okropnie fałszując, zaczyna podśpiewywać:

- Miłość rośnie wokół nas...!

Fryderyk ukrył twarz w dłoniach i krzyknął:

 - Juliusz, idź spać, do cholery!

W odpowiedzi, jego współlokator zaczął śpiewać jeszcze głośniej.

***

19 stycznia  8:20

Ostry dźwięk budzika brutalnie wyrwał Fryderyka ze snu. Chłopak westchnął ciężko, po czym przewrócił się na drugi bok i nakrył głowę poduszką, z nadzieją, że uda mu się ponownie zasnąć.

Wkrótce alarm ucichł, jednak  prędko zastąpił go głośny szelest odrzucanej kołdry i skrzypienie sprężyn w łóżku po drugiej stronie pokoju, a następnie głośne ziewnięcie.

- Frycek, śpisz? - zapytał Juliusz zaspanym głosem.

W odpowiedzi, Chopin jedynie naciągnął sobie kołdrę na głowę.

Słowacki roześmiał się i rzekł:

- Dobrze, dam ci jeszcze dziesięć minut. Ale potem musisz wstać. Sam mi kazałeś cię zbudzić rano, nie pamiętasz?

Fryderyk mruknął coś niezrozumiałego.

Juliusz wywrócił oczami i udał się do łazienki.

Przemył twarz wodą, rozczesał swoje włosy i zaczął układać je, przy pomocy żelu. 

Piu Lento Appassionato - Lisztin/Słowackiewicz modern AUWhere stories live. Discover now