18 stycznia 2020r. 23:09
Drzwi do pokoju numer sto czterdzieści cztery uchyliły się, skrzypiąc cicho.
Fryderyk zajrzał ostrożnie do środka.
Pokój tonął w ciemności, a jedynym źródłem światła był sznur lampek, zawieszony nad łóżkiem Juliusza.
Chopin wiedział, że jego współlokator ma ważny egzamin jutro z samego rana i dlatego planuje położyć się wcześniej spać.
Starał się więc nie robić zbyt wiele hałasu i nie budzić śpiącego chłopaka. Zamknął za sobą po cichu drzwi i na palcach skierował się w stronę szafy, by wyjąć z niej swoją piżamę. Następnie ruszył w kierunku łazienki, w celu wzięcia szybkiego prysznica.
Wtedy ciszę, panującą w pokoju, przerwał głośny szelest kołdry, a następnie zaspany głos Juliusza, wyśpiewujący cicho:
- Zakochana para... - Chłopak ziewnął przeciągle i kontynuował. - Fryderyk i Ferenc...
Frycek skrzywi się lekko, westchnął głęboko i, siląc się na spokój, odwrócił w stronę Juliusza.
- Ciebie też miło widzieć - mruknął.
Słowacki odrzucił z siebie kołdrę i usiadł prosto na łóżku. Mimo, że dopiero się obudził, na jego twarzy już widniał szeroki, sugestywny uśmiech.
Sięgnął po swój telefon, leżący na szafce nocnej i pokręcił głową z podziwem.
- Frycek, jedenasta w nocy? Toż to już dawno po wieczorynce... - rzekł. - Jestem w szoku. Choć, muszę przyznać, zastanawiałem się, czy przypadkiem nie wrócisz dopiero rano.
Fryderyk zacisnął usta i spuścił wzrok. Cieszył się, że w pokoju było ciemno i Juliusz nie może zobaczyć, jak bardzo się teraz rumieni.
Ruszył w kierunku łazienki i czym prędzej zamknął za sobą drzwi.
Po chwili usłyszał, jak za ścianą jego współlokator, okropnie fałszując, zaczyna podśpiewywać:
- Miłość rośnie wokół nas...!
Fryderyk ukrył twarz w dłoniach i krzyknął:
- Juliusz, idź spać, do cholery!
W odpowiedzi, jego współlokator zaczął śpiewać jeszcze głośniej.
***
19 stycznia 8:20
Ostry dźwięk budzika brutalnie wyrwał Fryderyka ze snu. Chłopak westchnął ciężko, po czym przewrócił się na drugi bok i nakrył głowę poduszką, z nadzieją, że uda mu się ponownie zasnąć.
Wkrótce alarm ucichł, jednak prędko zastąpił go głośny szelest odrzucanej kołdry i skrzypienie sprężyn w łóżku po drugiej stronie pokoju, a następnie głośne ziewnięcie.
- Frycek, śpisz? - zapytał Juliusz zaspanym głosem.
W odpowiedzi, Chopin jedynie naciągnął sobie kołdrę na głowę.
Słowacki roześmiał się i rzekł:
- Dobrze, dam ci jeszcze dziesięć minut. Ale potem musisz wstać. Sam mi kazałeś cię zbudzić rano, nie pamiętasz?
Fryderyk mruknął coś niezrozumiałego.
Juliusz wywrócił oczami i udał się do łazienki.
Przemył twarz wodą, rozczesał swoje włosy i zaczął układać je, przy pomocy żelu.
CZYTASZ
Piu Lento Appassionato - Lisztin/Słowackiewicz modern AU
Historical FictionGłośne imprezy, alkohol, lejący się strumieniami, wykładowca, rzucający w studentów markerami... To tylko niektóre z problemów, z którymi na pierwszym roku studiów musi zmierzyć się Fryderyk Chopin. Wtedy, na szczęście, z pomocą przychodzi mu jego w...