J- chodź.
Jeff zaprowadził mnie do lasu mijając wcześniejszą jaskinię. Nie wiedziałam, gdzie idziemy więc zwyczajnie szłam przed siebie a mianowicie za nim. Nagle zauważyłam wielką willę, oraz resztę psychopatów.
💦 Nowe postacie {spojler} 💦
Sally (Sa)
Slenderman (S) (będzie częściej)
Eyeless Jack (E.J)
Hoodie&mask (H)
Drowned Ben (B) (nie pamiętam jego dokładnego imiona, przepraszam bardzoo)
Ticci Toby (T) (jak Slender hahah)
💦 w razie potrzeby dodam nowe 💦Weszliśmy do środka rezydencji, w której ujrzałam bardzo dużo osób, a większość z nich to chłopaki. Mała, ruda, zielonooka dziewczynka od razu rzuciła się na Jeffa. Jego koledzy rzucili na mnie wzrok, a ja rozglądałam się po willi.
Sa- co to za dziewczyna, Jeff?
J- prawdopodobnie jedna z nas.
T- mam ochotę na gofra.
E.J- jak zawsze jebnięty okularniku.
T- zamknij morde ty pieprzony idioto!- Toby wstał i postanowił zjeść gofra. -* Perspektywa Jeffa*
(dodaje te pov bo są jakieś spoko)~ Jeff i Oliwia do rezydencji ~
Odezwał się do mnie głos telepatyczny, którego Oliwia nie słyszała.J- chodź, mała.
Zaprowadziłem dziewczynę do pokoju papy (Slendermana). Operator zaczął rozmowę o przyszłości Oliwii. Siedzieliśmy tam parę godzin i rozmawialiśmy, około godziny 22.30 wyszliśmy z uśmiechem na twarzach.
*Perspektywa Oliwii*
Nie wiem, czy decyzja, którą podjęłam była dobra, ale od teraz zabijam ludzi, mimo, że wyglądam jak każdy, nie wyróżniam się niczym od ofiar. Rodziców jak zawsze wszystko ominęło ale spełnili swoje marzenie, aby ich córka również zabijała, chciałam z nimi porozmawiać, ale byli na łowach. Poszłam sama zwiedzać rezydencję, bo Jeff zajął się Sally, chce ją jakoś zabawić, bo jej się nudzi, zresztą i tak nic szczególnego w tym domu co prawda nie ma, żadnych kryjówek, ukrytych pokoi, chyba, że to ja jestem mało spostrzegawcza, powoli chodziłam po korytarzach cały czas mijając się z innymi, nikt na mnie nie zwrócił uwagi dopóki po raz 60 nie okrążyłam tego samego korytarza. Poczułam czyjś oddech na moim ramieniu i złapałam tę osobę, przyciskając ją do ściany, nie wiem, co we mnie wstąpiło, po prostu się wystraszyłam.T- laska, nie tak mocno, co?
O- przepraszam, wystraszyłeś mnie, pajacu.
T- dobra chill, dlaczego ciągle krążysz wokół jednego korytarza? Szukasz kogoś?
O- co? Jednym korytarzu? Hm, nikogo nie szukam, ale gdyby nie Ty to rzeczywiście błądziłabym tu w kółko.
T- widzisz, ma się te zdolności!Nie wiem kiedy i dlaczego, ale oboje wybuchnęliśmy śmiechem, miło mi się rozmawiało z Tobym, ale chciałam poznać jeszcze parę innych osób.
*Perspektywa Jeffa*
Bardzo długo bawiłem się z Sally, postanowiłem w końcu rozprostować ,,stare kości" i wyjść na dwór z Oliwią, doskonale wiedziałem, gdzie może teraz być, wszedłem na górę i rzeczywiście tam była, rozmawiała z tym gofrojadem, czyli nikim innym jak Toby. Podszedłem do przyjaciół i przywitałem się z nimi.J- siemka mordy, macie ochotę wyjść na dwór, pograć w coś, pochodzić po lesie, szukać ofiar?
O- z przyjemnością!
T- jak najbardziej!Wszyscy wyszliśmy z rezydencji i dogadaliśmy się, że najpierw pójdziemy poszukać ofiar.
*Perspektywa Oliwii*
Wyszliśmy na dwór, aby znaleźć kolejne dzieciaki, bądź nastolatków do kompletu zabitych, tym razem ja chcę popisać się moimi ,,zdolnościami", tak czy siak, nie jestem jakaś najgorsza. W lesie nikt się nie szwędał, więc wyszliśmy poza las - na miasto, szukaliśmy otwartych okien. Najlepsza jest taktyka Jeffa- a mianowicie chowanie się w szafie działa zawsze, i jest świetna. Czas upłynął nam na jakże świetnej zabawie, i wróciliśmy zadowoleni z bloku z ciałami zabitych, czekając aż będzie znów głośno w telewizji o groźnych mordercach, których tożsamości nie znają. Po wejściu do lasu Jeff i Toby kierowali mnie do rezydencji, ponieważ rzeczywiście tej części lasu zawsze mocno się bałam. Weszliśmy z ciałami do willi i od razu przed nami pojawił się Slenderman, który cały czas nas śledził, czyli, pewnie tylko mnie. Była około 2 nad ranem więc postanowiłam iść spać, zmyłam makijaż, umyłam się, przebrałam w kigurumi, i założyłam kapcie. Wpatrzona w telefon wbiłam do pokoju, w którym będę spać. Zerknęłam i zobaczyłam Jacka i Jeffa, mimo tego, jak mocno są ze sobą zżyci i tak się wyzywają, także dostałam najgorszych współlokatorów jakich tylko można sobie wyobrazić, usiadłam na łóżko i przykryłam się kołdrą i znów wpatrzyłam się w telefon.E.J- TY KURWO!
J- Jaki masz problem chuju teraz?!Oboje wstali gotowi do walki.
E.J- ty jebana parówo oddawaj mi telefon!
J- ale ja nie mam twojego telefonu ty pieprzony paszczurze!
E.J- nie kłam żmijo!
J- wypierdalaj jebany pajacu!Oboje warczęli na siebie, a ja tylko lekko zmarszczyłam brwi z oznaką zażenowania, co widocznie chłopaki zauważyli i przestali brnąć w kłótnie, a zdenerwowany Jack zaczął szukać telefonu.
*Perspektywa Jeffa*
Zacząłem kłócić się z tym jebanym elfem, co widocznie przeszkadzało princess, więc natychmiast przestaliśmy, położyłem się, a ten bencwał dalej szukał telefonu. Zasnąłem nie zważając na hałas, Oliwia chyba zrobiła to samo.Dzisiaj trochę bardzo wulgarnie za co przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać XD
798 słów

YOU ARE READING
Ofiara || Jeff The Killer
Mystery / ThrillerW kolejnym mieście krąży ,,plotka" o Jeff'ie The Killerze.