Rozdział 7

351 17 2
                                    

Wychodzę przed gabinet gdzie czeka Adaś z zamyśloną miną. Kiedy mnie zauważa podchodzi do mnie i pyta.

-Co z mamą?

-Nie przeżyła... Mam prośbę. Możesz jechać do mojego domu po rzeczy dla małej? Będą w sypialni moich rodziców. To taka szaro-niebieska torba z żółtą żyrafą- pytam i wyciągam klucze z kieszeni

-Tak jasne-mówi i po zabraniu kluczy znika

Wzdycham i kieruje się w stronę oddziału noworodków. Pukam do gabinetu lekarzy i po usłyszeniu pozwolenia wchodze.

-Dzień dobry. Chciałabym się dowiedzieć co z moją siostrą. To znaczy z córką Lucyny Nowak. Jestem jej siostrą- mówie

-Cudownie! Mała czuje się dobrze! - mówi lekarka energicznie i z uśmiechem- myślę, że za trzy dni będziesz mogła wrócić z nią do domu

-Dobrze. Mogę ją zobaczyć? - pytam

-Tak naturalnie- mówi i kierujemy się korytarzem do jednego z pokoi

Wchodzimy do przestronnego pomieszczenia w którym znajduje się łóżko i łóżeczko. Podchodzę bliżej i patrze na małe zawiniątko w którym znajduje się moja siostra. Lekarka wychodzi zostawiając nas same. Mała ziewa i otwiera oczka rozglądając się. Patrze w jej niebieskie oczy tak bardzo przypominające oczy mojej mamy i kedna samotna łza spływa mi po policzku. Mała zaczyna płakać i w tym momencie do pokoju wchodzi położna. Okazuje się, że małą trzeba przewinąć. Kobieta w sile wieku pokazuje mi jak ją trzymać i przewijać. Dopytuje ją o wszystkie szczegóły ponieważ nigdy nie zajmowałam się dzieckiem, a tym bardziej niemowlakiem. Kobieta z uśmiechem odpowiada na wszystkie moje pytania i zostawia nas same. Biorę dziecko na ręce i siadam z nim na łóżko.

-Cześć malutka. Jestem twoją siostrą. Zostałyśmy same ale obiecuje, że się tobą zaopiekuje i wyrośniesz na piękną i mądrą dziewczynę- mówie do dziecka, po chwili z tego transu wyrywa mnie głos Adama

-Przywiozłem rzeczy dla dziecka- mówi i kładzie torbę na łóżku

-Dziękuję za wszystko- mówie i patrze mu w oczy

-Przecież wiesz, że nie zostawiłbym cię tak samej. Gdy byłaś w gabinecie dzwoniłem do szefa, ktróy już wszystko wie. Powiedział, że przez najbliższe trzy tygodnie będziesz miała wolne od walk.

-Jak ja sobie poradzę. Szkoła, dziecko, dom, walki, pieniądze.. - mówię sama do siebie

Siedzę z dziewczynką jeszce trochę po czym kiedy zasypia odkładam ją do łóżeczka i całuję w główkę. Wychodzimy razem z Adamem ze szpitala i jadziemy do mojego domu. Policji już tutaj nie ma ale na dywanie została brunatna plama krwi mojego ojca. Wyjmuje z szafki jakiś alkohol i siadam na podłodze pociągając z gwinta. To czysta wódka. Pali moje gardło. Wypijam całą butelkę i nie wiem kiedy zasypiam.

Budzę się rano w swoim łóżku. Na szafce stoi szklanka z wodą i jakieś tabletki. Biorę jedną i popijam ją wodą połykając. Schodzę do salonu i nie widzę dywanu z plamą tylko czyste panele. W kuchni na patelce leży jajecznica. Biorę widelec i zjadam posiłek. Ubieram buty i jadę autobusem do szpitala.

Gliniarze- odnajdźmy siebie pośród gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz