5. Tajemnica wyszła na jaw.

2.4K 72 3
                                    

Poniedziałkowy poranek okazał się być koszmarny. O mały włos nie spóźniłam się na zajęcia, przez to, że zapałam. Nie zdążyłam też z tego powodu zjeść śniadania, ale będę musiała jakoś dać sobie radę bez tego. Nie mam już czasu na kupienie niczego w drodze do szkoły. 

Na pierwszych dwóch lekcjach miałam spokój, a na trzeciej czekał mnie sprawdzian. Na szczęście byłam świetnie przygotowana i nie miałam o co się martwić. Na ostatniej godzinie lekcyjnej oddałam wypracowanie które pisałam do późna w sobotę i nareszcie miałam już wolne od nauki na kilka godzin.

Po lekcjach udałam się ze znajomymi do pizzerii. Nie zawarłam tu wielkich przyjaźni, jednak miałam grono znajomych, których szczerze lubiłam.

Nie powiedziałam jeszcze nikomu o rzekomych zaręczynach i na razie nie planowałam. Uznałam, że powiem im o wyjeździe, a resztę zachowam na razie dla siebie, chociaż pewnie i tak poinformują ich o tym media. O ile mi wiadomo, to w piątek po załatwieniu wszystkiego w placówce gdzie się uczę czeka nas gala z okazji współpracy naszych rodziców na której mamy się koniecznie pokazać razem. Wtedy właśnie mają plan ogłosić całemu światu, nasze zaręczyny.

Kiedy rozmawialiśmy zadzwonił mój telefon. Gdy zobaczyłam kto dzwoni uznałam, że to zignoruję i nacieszę się swoim życiem póki mogę. 

-Nie odbierzesz Kornelia? Komuś musi zależeć na rozmowie skoro dzwoni do ciebie już trzeci raz.-odezwała się jedna rudowłosa dziewczyna. 

-Masz rację. Przepraszam was na chwilę, ale muszę odebrać.-westchnęłam.

Wyszłam przed pizzerię, aby w spokoju odebrać telefon. 

-Halo?-zapytałam lekko zirytowana.

-Kornelia, dlaczego nie odbierałaś? Dzwonię do ciebie trzeci raz. 

-Wiem, stało się coś?-nie miałam czasu na pogaduszki.

-Musimy się spotkać. 

-W jakiej sprawie?

-W sprawie umowy. To nie potrwa długo.-mam już dość tego cyrku.

-Jestem teraz zajęta.-oznajmiłam.

-W takim razie kiedy nie będziesz?-nie odpuszczał.

-Jutro po zajęciach.-rzuciłam na poczekaniu.  

-Musimy to załatwić dzisiaj.-przewróciłam oczami i policzyłam do trzech tracąc cierpliwość do tego człowieka.

-W takim razie będę wolna za dwie godziny.-odpuściłam.

-Dobrze. Przyjadę do ciebie o szóstej. 

-Nie będzie mnie w domu. Będę na mieście.-oznajmiłam szybko starając się naprostować sytuację.

-W takim razie gdzie mam przyjechać?

-Do kawiarni w której widzieliśmy się ostatnio.-wymyśliłam na szybko.

-Zgoda. Do zobaczenia. 

-Do zobaczenia.

Spotkanie ze znajomymi ze szkoły było bardzo przyjemne. Niestety kiedy wszyscy planowali iść do baru z karaoke, ja musiałam dotrzeć na miejsce, gdzie umówiłam się z szatynem.

-O co chodzi? Co nie mogło poczekać do jutra?-zapytałam od razu?

-Ciebie też miło widzieć Kornelia. Mam coś dla ciebie.

-Co takiego?-mężczyzna wyjął z kieszeni małe pudełeczko.

-Narzeczona musi mieć pierścionek.-zmarszczyłam brwi widząc delikatny, złoty pierścionek wysadzany diamentami. 

NIEOCZEKIWANY WARUNEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz