Rozdział 1

60 4 0
                                    

Jeśli czytacie, proszę , dajcie o sobie znać. :) 

Nastąpiła zmiana, zmieniłam scenę, w której moja bohaterka wydawała się dość niestabilna emocjonalnie :), co za tym idzie, zmieniłam dialog między nią, a T. Możliwe, że taka jest :), ale o tym będzie później.

Szłam długim, szarym korytarzem. Wokół było wiele osób, oceniając z wyglądu większość była w moim wieku. Trzymali książki, więc pewnie znajdowałam się w jakiejś szkole.  Czułam się z jednej strony mała, słaba, a z drugiej tak wielka, jakby każdy mnie obserwował. W pewnym momencie zatrzymałam się. Prawdopodobnie stało się to ze względu na grupkę, która mnie otoczyła. Coś do mnie krzyczeli, widziałam ich ruszające się usta, lecz ja nie słyszałam nic. Chciałam stąd uciec, lecz nie mogłam się poruszyć. Zorientowałam się, że coś im odpowiadam, ale moje uszy nadal były zablokowane. Czułam tylko rozpacz i palącą mnie złość. Im dłużej tam stałam i walczyłam z moim ciałem, tym bardziej denerwowałam się. Nagle zorientowałam się, że zmieniła się atmosfera. Po chwili chyba wszyscy poczuli spięcie w pomieszczeniu.

Obudziłam się. Było ciemno. Spojrzałam na zegarek, była 3 nad ranem. Powoli powracała do mnie świadomość. Poczułam, że strasznie boli mnie głowa. Wstałam i zeszłam do kuchni po tabletkę. Usiadłam na krześle w kuchni i zamyśliłam się. Ten sen był naprawdę bardzo dziwny – i nie śnił mi się pierwszy raz.

Nie usłyszałam, gdy do kuchni zszedł mój brat.

- Hej. Ty też nie możesz spać? – Adam wyrwał mnie z transu.

- Znowu ten sam sen. Nic nie mogłam zrobić, ten paraliż jest okropny. – po policzkach pociekły mi łzy.

- Gemma, zapomnij o tym. Wszystko będzie dobrze. – próbował mnie uspokoić. - Poradzimy sobie z tym.

- Tak, wiem. Myślisz, że sny coś znaczą? No nie wiem, że to może się kiedyś wydarzyć?

- Po pierwsze, nie zaczyna się zdania od "no". - uśmiechnęłam się. - Po drugie - przy niektórych żywiołach się to zdarza, ale nie myśl o tym. Nawet jeśli to jest to, ta scena może nie dotyczyć ciebie. Jesteś pewna, że nie znasz tego miejsca?

- Nie, nigdy tam nie byłam. Nie poznałam nikogo znajomego. Czemu ty nie śpisz?

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy do swoich pokoi. Położyłam się do łóżka, choć wiedziałam, ze nie zasnę. Zaczęłam rozmyślać o moim starszym rodzeństwie.

Adam jest najlepszym bratem, jakiego mogłam sobie wyobrazić. Zawsze mogłam mu zaufać, gdy go potrzebowałam zawsze przy mnie był. Nasze dobre stosunki mogły wynikać z tylko dwuletniej różnicy wieku między nami – po prostu dorastaliśmy razem. Adam już taki był – zawsze miał przyjaciół, którzy często siłą rzeczy kolegowali się ze mną. Gdy byłam mała podobno wszędzie chodziłam za bratem  – był moim wzorem.

Oprócz wspaniałego charakteru był także bardzo przystojny. Nie wspominałam chyba, że każde z mojego rodzeństwa wygląda inaczej – akurat Adam ma jasnobrązowe włosy, szare oczy i wysportowaną sylwetkę.  Wiele dziewczyn łudziło się, że ma u mojego brata jakiekolwiek szanse. On jednak już 4 lata chodził z Alice.

Moją starszą siostrę też bardzo kocham, choć nie była mi tak bliska jak Adam. Zawsze była, kiedy jej potrzebowaliśmy, lecz nie przyjaźniła się z nami tak bardzo. Mimo małej różnicy wieku (jest ode mnie starsza o 3 lata, czyli od Adama o rok) wychowywała się w zupełnie innym towarzystwie. Ona była tą poważną, traktowaną przez obie babcie jak księżniczka. Obca osoba mogłaby uważać Amelię za dumną osobę, jednak wcale tak nie jest. Jest spokojna, pewna siebie, ale nie przesadnie. Po prostu czego innego wymagano od pierwszego dziecka, a czego innego od drugiego.

Jeśli chodzi o wygląd Amelii, jest prawie wiernym odbiciem mojego wymarzonego, który opisałam na samym początku. Z tym, że w moich wyobrażeniach mam swoje duże, niebieskie oczy, podczas gdy moja siostra ma mniejsze i brązowe. Kręciło się wokół niej wielu kolegów, lecz ona również ma już chłopaka – nigdy go jeszcze nie widziałam.

Tak jak przypuszczałam, tej nocy już nie zasnęłam. Cztery i pół godziny leżenia w łóżku spędziłam na czytaniu książki i słuchaniu muzyki – o moich gustach nie zacznę się jednak teraz wypowiadać, bo nie chcę Was zbytnio zanudzić zbyt wielką ilością opisów.

Punkt ósma wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno – był to koniec lipca i pierwszy raz od tygodnia wyszło słońce. Ponadto, zapowiadano upały, więc skorzystałam z jeszcze niskiej temperatury i po porannej toalecie poszłam pobiegać. Nie jest to może czynność którą lubiłam, ani też którą robiłam często, ale kiedyś trzeba było się zmotywować i zacząć.

Dość długo dochodziłam do siebie po treningu, więc dopiero około dwunastej postanowiłam się trochę poopalać i położyłam się w naszym ogrodzie na leżaku – oczywiście z nieodłącznymi słuchawkami. To było to, co lubiłam – słońce już dobrze grzało, nikt mi nie przeszkadzał. Nawet nie pamiętam, kiedy  przysnęłam.

Obudziła mnie zimna, bardzo zimna woda. Krzyknęłam jak mogłam najgłośniej:

- JAKI TĘPAK ODWAŻYŁ SIĘ TO ZROBIĆ?! – mój wzrok wpadł w magnetyzujące oczy Thomasa.

Thomas był najlepszym przyjacielem mojego brata, jak również bardzo dobrym moim. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Lepiej mi się z nim rozmawiało, stał się mi jeszcze bliższy. Czułam że wpadam. I te jego ciemne oczy... 

- Ty, ty, ty… głupku! Słuchawki mi mogłeś zepsuć! – udawałam nadąsaną.

- Tak, wiem, ty i ta twoja obsesja na punkcie muzyki! – przewrócił oczami i zaczął się śmiać.

- Ty i te twoje żarty! – ledwo wykrztusiłam bo już tarzaliśmy się ze śmiechu na trawie.

Trwało to już dłuższą chwilę. Po prostu dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie. Gdy ja się wyjątkowo szybko opanowałam i usiadłam, on oparł się o moje plecy. 

- Wiesz może co się stało z twoim bratem? Kiedy tu szedłem, jechał szybko na motorze. Jestem pewien, że mnie zauważył, ale nawet nie pomachał. 

- Chyba znów pokłócił się z Alice. Kochają się bardzo i nie mogą trwać długo w niezgodzie.

- Wiem, wiem, ale niech on uważa na ten motor. W końcu się rozbije, a szkoda maszynki. - zaśmiał się znów.

- Co, zazdrosny jesteś? Jaki z ciebie przyjaciel, że bardziej martwisz się o motor? - ja również się uśmiechnęłam.

Pogadaliśmy, pożartowaliśmy sobie jeszcze chwilę, ale musiał już iść. Gdy szedł w stronę furtki, która była po przeciwnej stronie mojej działki, wpadłam na iście szatański plan zemsty.

Tak, w tej małej główce potrafi się zrodzić jeszcze dobry pomysł! Widząc, że dość wolno opuszczał mój dom, zakradłam się i chwyciłam za węża ogrodowego. Teraz jak najszybciej i jak najciszej potrafiłam pobiegłam za chłopakiem.

- A masz! To za pobudkę! I z tą obsesję! – mówiąc, a raczej bojowo krzycząc oblałam go wodą.

Jego mina była bezcenna. Kilka sekund minęło , zanim zorientował się, co się dzieje, i zareagował. Chwilę potem objął mnie rękami. Zaskoczyło mnie to trochę - no dobra, bardzo.

Nigdy dotąd nie miałam chłopaka. Przyjaźniłam się z ludźmi z paczki Adama, również z chłopakami, a szczególnie właśnie z Thomasem. Jednak, jak już wcześniej wspominałam, coś się między nami zmieniało. Nie szło to jednak w kierunku, który znałam, było inaczej. W tym momencie, kiedy staliśmy tak cali mokrzy (ciągle lejący się z węża ogrodowego strumień wody skierowany był na mnie) poczułam coś innego. Tak jakby wtedy zrozumiałam, że naprawdę jestem już młodą kobietą, a nie dzieckiem. To nie był kontakt opierający się na zasadzie przyjaciel - przyjaciółka. Jego dotyk uspokajał, odprężał. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego. Chwilo, trwaj!

Jednak wszystko, co miłe, szybko się kończy...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

(Nie)magicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz