~Rozdział XVII ~

3.5K 170 199
                                    

- Szlag... - Warknął wkurzony i zacisnął rękę na twojej koszuli. Jego telefon był rozładowany. Popatrzyłaś się w stronę brata ze łzami w oczach, mocno wtulając się w jego przyjaciela. Po jakimś czasie się odsunęłaś od blondyna i przysunęłaś się do brata kładąc jego głowę na swoje uda, wciąż szlochając.
- [T.I]... - Szepnął do ciebie blondyn i położył dłoń na twoim ramieniu.
- D-dlaczego on...? Dlaczego mnie to nie mogło spotkać...? - Spojrzałaś na niego, ale widziałaś jedynie rozmazany obraz. Zrozumiałaś, że już nigdy nie zobaczysz jak się uśmiecha, ani nie usłyszysz jak się radośnie śmieje. Jeszcze bardziej się rozpłakałaś i prawie zaczęłaś krzyczeć. Tłum gapiów zaczęło się zbierać wokół was. Bakugou nie miał pojęcia co ma zrobić. Spuścił głowę i jedynie patrzył smutny na zwłoki nastolatka.
- Dlaczego nie ja!? - Pisnęłaś i mocno przytuliłaś brata. Zacisnęłaś dłoń na jego klatce piersiowej zrozpaczona. Nagle jego rana zaczęła świecić bardzo jasnym światłem. Zauważając małe przebłyski spojrzałaś na jego cięcie zaskoczona. Twoje włosy zaczęły lekko się podnosić. Okaleczone miejsce zaczęło się regenerować. Po chwili czerwono włosy wziął głęboki wdech i zaczął kaszleć, szybko się podnosząc, zakrył usta zgiętym łokciem.
- Kirishima!? - Wydarł się w szoku chłopak. Patrzył na niego jak na ducha, trzymając go lekko za plecy. Patrzyłaś na nich, nie dowierzając. Spojrzałaś na swoje dłonie po czym poczułaś jak coś ścieka z twojego nosa. Od razu przetarłaś to miejsce palcami i zobaczyłaś krew.
- Eijirou... - Powiedziałaś ledwo słyszalnie. Słyszałaś pisk w uszach i miałaś mroczki przed oczami. Opadłaś na ziemię nie przytomna.

Obudziłaś się już w szpitalu, czując ogromny ból głowy. Obok ciebie siedziała matka oraz brat. Patrzyli na ciebie uśmiechnięci, trzymając cię za ręce z dwóch stron.
- Eijirou... - Szepnęłaś i popatrzyłaś na niego.
- Ty żyjesz... - Uśmiechnęłaś się słabo i ścisnęłaś mocno jego dłoń. - Dzięki tobie, siostrzyczko... - Wziął cię od razu w objęcia w szczelnym uścisku.
- Dzięki mnie...? - Zapytałaś zaskoczona, nie rozumiejąc co się w tej chwili dzieje. Gdy cię puścił spojrzałaś na matkę.
- Córeczko... To twój dar... - Pogłaskała cię lekko po głowie uszczęśliwiona tym, że twoja indywidualność w końcu się przebudziła oraz, że uratowała jej syna.
- Dar...? Mój...? Ale... Ja nie mam daru... - Mruknęłaś wciąż słabo, patrząc na rodzicielkę.
- Oczywiście, że masz... Tylko bardzo późno ci się objawił. - Cmoknęła cię kruczowłosa w czoło.
- Tak się cieszę, kochanie. - Teraz ona cię objęła, ale delikatniej niż twój wdzięczny brat.
- I wiesz co? Naprawdę masz ładne różki, diabełku... - Zaśmiał się cicho twój bliźniak.
- Ż-że co takiego? - Zaskoczona podniosłaś się lekko do siadu i patrzyłaś na niego nie zrozumiale oraz na matkę.
- No tak... - Zachichotała cicho kobieta.
- Masz na głowie takie dwa małe dodatki. - Popatrzyła w bok lekko zmieszana.
- Lekarz powiedział, że w nich mieści się twój dar... - Znów zwróciła na ciebie wzrok, delikatnie trzymając się policzka. Widać było w jej oczach szczęście oraz ulgę. Wciąż patrzyłaś na nich w szoku, lekko kładąc dłoń na swoją głowie i poczułaś coś lekko kującego oraz twardego. Były to nie wielkie czerwone rogi.
- J-jak z nimi wyglądam...? - Zapytałaś cicho. Myślałaś, że to jest sen. Z resztą nie pierwszy. Dużo razy ci się śniło, że otrzymałaś dar, ale ten był strasznie rzeczywisty.
- Wyglądasz ślicznie, skarbie... - Pogłaskała cię po ręce, by cię uspokoić.
- Dla mnie wyglądasz uroczo. - Lekko dotknął twojego poroża rozbawiony chłopak, a ty zadrżałaś, rumieniąc się. Od razu odtrąciłaś jego rękę.
- Nie dotykaj! - Krzyknęłaś, mocniej zarumieniona.
- Wybacz... - Podniósł delikatnie dłonie w górę, pokazując, że już tego nie zrobi. Otworzył szerzej oczy, rozumiejąc już co zrobił. W końcu Ashido również tak reaguje jak się ją tam dotknie...
- Kiedy będę mogła wyjść...? - Spojrzałaś na matkę, kuląc się trochę oraz trzymając się za rogi. Wciąż myślałaś, że to tylko sen.
- Za tydzień będziesz wolna... I spokojnie. Zmienimy ci szkołę. - Pogłaskała cię po ręce, a ty otworzyłaś szerzej oczy i odwróciłaś się do brata, który patrzył w inną stronę nadal trochę zakłopotany.
- Bakugou i Eijirou mi wszystko powiedzieli... - Wyjaśniła twoja rodzicielka po czym cię przytuliła ponownie lekko. Bez słowa także ją przytuliłaś, czując ulgę. Nie dowierzając w to wszystko...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak. Ma indywidualność Eri XD

Ale ona może również poskładać nie tylko rzeczy żywe! UwU

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz