💔Ból miłości👼

3 1 0
                                    


Oto druga część obiecana na dziś <3

-Nie tylko z powodu, który znasz trafiłam tutaj. Jestem....

W tej chwili podszedł do nas Corlin oznajmiając, że wczoraj Angelika zapomniała swojej gumki do włosów (frotki) po czym jej ją podał.

-Dziękuję- powiedziała.

Gdy Corlin odszedł zapytałam ją ponownie:

-To o czym mi chciałaś powiedzieć?- zapytałam, bo jej wypowiedź została przerwana.

-E już nic- powiedziała poddenerwowana. Chciałam ją jakoś przekonać, ale szybko wstała i poszła. O co mogło jej chodzić?

Po zjedzonym śniadanku udałam się do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku. Myślałam o dziwnym zachowaniu Angeliki. Nigdy jeszcze takiej jej nie widziałam. Myślałam nad tym chwile, ale dałam sobie ostatecznie spokój bo i tak bym pewnie nie zgadła. Możliwe, że to było tylko z nerwów. Po dłuższej chwili położyłam się na łóżku nie wiedząc co robić. Grać mi się samej w nic nie chciało, a telefonu jeszcze nie dostaliśmy. Miałam jeszcze 15 minut do lekcji. Postanowiłam sie więc spakować, co mi zajęło 5 minut, gdyż zapodziała mi się książka od polskiego. Gdy już wszystko miałam gotowe zostało mi 10 minut. Nie wiedziałam co robić. Ostatecznie wzięłam książkę i przeczytałam 3 strony po czym postanowiłam już wyjść aby się nie spóźnić. Byłam minutę przed dzwonkiem.

Lekcja angielskiego minęła dość dobrze, polski również. Ostatni miałam wf, na którym ćwiczyliśmy wsady do kosza i drybling. Po skończonym wf'e poszłam się przebrać do szatni. Wypiłam całą butelkę wody, którą dostaliśmy. Postanowiłam udać się do pokoju aby się umyć i przebrać ze stroju. Zajęło mi to jakieś 30 minut. Potem wróciłam do czytania książki.

Skip time

Nadszedł w końcu ten czas...czas na jedzonko. Mój brzuch burczał i to naprawdę głośno. Na obiad miała być zalewajka, a na drugie danie typowe polskie jedzenie. Postanowiłam iść wcześniej by szybciej zjeść. Gdy dotarłam byłam 7 w kolejce po zupę. Gdy kucharka mi już ją nałożyła pospiesznie usiadłam przy najbliższym stoliku. Teraz w końcu mogłam zacząć jeść. Po 10 minutach stałam już po drugie danie. Niestety...12 w kolejce. Ale gdy już w końcu je dostałam, usiałam i wzięłam pierwszy kęs.

-...zimne :-:- powiedziałam pod nosem. Nie lubiłam jeść zimnego jedzenia, a co dopiero gdy sie jest serio mega głodnym. Mam nadzieję, że nie tylko ja tak miałam.

Po zjedzeniu odniosłam talerz dziękując za jedzenie. Pani oczywiście sie uśmiechnęła po czym zabrała go ode mnie. Szłam korytarzem gdy nagle Angelika chwyciła mnie za nadgarstek kierując do jej pokoju. Zamkęła drzwi po czym jeszcze przez dłuższą chwilę sie upewniała, czy na pewno nikt nie idzie.

-Bosz kobieto, co się stało?- zapytałam, bo normalnie raczej tak nagle nikt nie ciągnie kogoś do jakiegoś pokoju i nie sprawdza czy nie było świadków.

-Ja chciałam dokończyć naszą wcześniejszą rozmowę.- powiedziała znowu peddenerwowana patrząc na mnie i oczekując reakcji.

-No pewnie, wal śmiało- powiedziałam, aby czuła się pewniej po czym usiadłam na jej łóżku klepiąc miejsce obok mnie na znak, żeby dołączyła. Po chwili już siedziała obok mnie ściskając swoje dłonie z emocji.

-Pamiętasz jak ja ci mówiłam, że to nie tylko przez znajomy ci powód trafiłam tutaj?- Mówiąc to obróciła się w moją stronę.

-Tak pamiętam jak to mówiłaś. Nie martw się- odparłam.

-B-bo j-ja- mówiąc to zaczęła się jąkać.

-No?- spytałam się z troską w głosie przybliżając się do niej.

-Dziękuję, że zawsze przy mnie jesteś- powiedziała to szybko na jednym wdechu po czył złączyła nasze usta. Takiej reakcji sie w życiu nie spodziewałam.

Odruchowo się odsunęłam zdając sobie sprawę z tego co zaszło. Wszystko było jasne, rodzice Angeliki po rozstaniu jej z chłopakiem musieli podejrzewać homoseksualizm. Osobiście nic do takich osób nie mam, bo moje 2 koleżanki są lesbijkami i całkiem dobrze się dogadujemy. Ale sam fakt, że wasza przyjaciółka/ciel z którym/rą spędzaliście mnóstwo czasu, razem rozwiązywałyście trudne sprawy, plotkowaliście, pomagaliście sobie i śmialiście z najmniejszych rzeczy i błachostek, wyznaje wam miłość. I wszystko zaczyna się walić... Po tym co zaszło angelika odruchowo wstała po czym ja również.

-Prze-przepraszam, nie powinnam- zaczęła się tłumaczyć.

-J-ja musze iść, spotkamy się później- powiedziałam po czym wyszłam z pokoju kierując się do mojego.

Usiadłam na łóżku nie wiedząc co zrobić. Moja najlepsza przyjaciółka, która mnie przez cały psychiatryk wspiera, przyjaciółka z którą mam mnóstwo tematów i wspólnych rzeczy, wyznaje mi miłość. No kurwa.

Po chwili wzięłam poduszkę i zaczęłam w nią uderzać. Sama nie wiem czemu tak robię, już tak mam. Pojedyncze łzy zaczęły mi spływać po policzkach. jak ja mogłam tak po prostu odejść? Było jej teraz pewnie ciężko, już sam fakt, że chciała mi to powiedzieć wymagał nie małej odwagi. A ja ją odtrąciłam. Co ja najlepszego wyprawiam? Miałam mega mętlik w głowie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Nie chciałam wstawać więc tylko powiedziałam "proszę", aby ta osoba weszła. Odwiedziła mnie pani ze społeczności z pytaniem czemu mnie nie było na społeczności. Cholera, społeczność była o 17, a jest po 18. Spałam 4 godziny.

-Źle się poczułam i postanowiłam się położyć. Przepraszam, że zaspałam, nie miałam zamiaru przegapić lekcji- zaczęłam się tłumaczyć. Niestety musiałam skłamać, bo jak powiem nauczycielce, że moja bff wyznała mi miłość, a ja spierdoliłam?

-No dobrze, widze, że jesteś bez energii. Co cię tak dokładnie bolało?- zapytała zatroskana

-Głowa, ale jest już dobrze- mówiąc to i uśmiechnęłam się.

-Dobrze rozumiem. Przyniosę ci leki na ból głowy i wodę. Nie wychodź do końca dnia z pokoju, ponieważ może ci się coś stać. Nie wiemy jak silne mogą być następne bóle. Kolację ci przyniosę.- odparła po czym wyszła. Po 8 minutach wróciła z lekarstwem. Nienawidzę takiej opieki. Nie jestem dzieckiem, nie przesadzajmy. Położyła mi leki na szafce po czym wyszła.

-Chyba mi nie będzie potrzebna- powiedziałam to wchodząc do łazienki. Podniosłam deskę po czym wrzuciłam do toalety tabletkę. Spuściłam wodę. Pewnie teraz myślicie, po co? Ano tutaj sprawdzają, czy pacjenci na pewno zażyli leki. Wodę wypiłam. Porozciągałam się trochę po czym poszłam czytać książkę. Przeczytałam ledwo jeden rozdział, ponieważ cały czas miałam przed oczami zaistniałą wcześniej sytuację. Po ponownych rozmyśleniach byłam bardzo na siebie zła. Powinnam ją mimo wszystko wspierać. Jestem głupia. Znowu zaczęłam płakać. Po 15 minutach usnęłam.



*********************************

Macie te dwa rodziały w jednym dniu. Mam nadzieję, że to co się wydarzyło zachęci was do dalszych części opowiadania.

Oczekujcie! Miłego dzionka/nocki ^^

P.S. Wszystkie sugestie wysłucham na pv <3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

~The vortex of broken reality~Where stories live. Discover now