Draco POV
-Zaczekaj!- krzyknąłem, a ona zatrzymała się w wyjściu i obróciła.- Nie sądzisz, że powinienem z nim porozmawiać?- zapytałem, a ona spojrzała na mnie jak na wariata. Rozdziawiła buzie i przez dłuższy czas nic nie mówiła.
- Po...porozmawiać?- wydukała wreszcie, a ja spojrzałem wymownie w górę.
-Tak porozmawiać Potter. On mi nie ufa i ja nie ufam mu, ale może będzie mieć jakiś w miarę ogarnięty pomysł co?- zapytałem i oparłem się nonaszalancko o barierkę. Zaskoczyłem ją. Zmarszczyła brwi.
-Dlaczego chcesz z nim rozmawiać? Nienawidzicie się, lubię Hogwart, nie chce żeby wubuchnął- powiedziała, a ja wywróciłem oczami.
- Nie wiem. Wydaje mi się to w miarę rozsądne? Nie myśl sobie, że chce nagle się zaprzyjaźnić z Potterem. Samo oglądanie jego twarzy mi się nie uśmiecha, ale może coś wymyśli- powiedziałem wzruszające ramionami. Zmarszczyła brwi jeszcze bardziej i wyglądała jakby się nad czymś bardzo zastanawiała.
-Zgoda. Pokój życzeń o 17?- zapytała a ja się zastanowiłem.
-Mam trening- powiedziałem, a ona walnęła się otwartą ręką w czoło.
- No tak jak też.. sory, ale.. czekaj chwila- zmarszczyła brwi.- My mamy trening o 17.
- Nie.. my mamy trening o 17...
-McGonagall podpisała nam pozwolenie!- rozpoczęliśmy wojnę na oczy. Niestety nie miałem zbyt wiele szans. W końcu była posiadaczką czerwonych tęczówek, w które nie dało się wpatrywać zbyt długo.
-Snape również- warknąłem.- zresztą nie ważne. O której możesz?
-Na 15 daje korki Ginny.. O 16 Nevillowi...- mruczała do siebie pod nosem.- Mogę o 19.
-O 19 gram z Pansy i Diabłem w Eksplodującego Durnia- powiedziałem, a ona spojrzała na mnie zdziwiona. To ona nauczyła mnie w to grać i od samego początku mówiłem, że to drętwe.- To dalej idiotyczne, ale lubię wygrywać- mrugnąłem do niej, a ona pokręciła głową z rozbawieniem.
-W takim razie mistrzu nie będziesz ich długo ogrywał.- Zaśmiała się- 19.15 pod Pokojem Życzeń. Ginny też będzie- powiedziała na co wywróciłem oczami.
- Po co tam to dziecko?- zapytałem wzdychając- Potter nie wytrzyma bez niej 5 minut?
-To też bardzo możliwe.- zaśmiała się, ale po chwili lekko spoważniała- To moja przyjaciółka, po prostu chcę żeby wszystko wiedziała.- wzruszyłem ramionami bo było mi to w zasadzie obojętne. Na chwilę pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza, której chciałem się pozbyć. Już miałem coś powiedzieć, ale mnie uprzedziła za co byłem jej wdzięczny.
- Ja już pójdę Malfoy- mruknęła, a ja skinąłem głową. Odwróciła się i odeszła, a ja starałem się myśleć o wszystkim tylko nie o tym, że ładnie na niej leżały te spodnie...
Szczerze mówiąc zapach amortnecji dał mi dużo do myślenia. Jasne jest to, że nie jestem w niej zakochany, bo ja nie bywam w nikim zakochany. Ale tu nie chodzi o zauroczenie, tylko pociąg. Czy ta mała ruda furia mnie pociąga? Zależy czy się oszukiwać czy nie. Ale patrząc realistycznie to nie jest nic dziwnego. Jestem chłopakiem, a ona całkiem ładną dziewczyną. Ma jasną gładką cerę z ogromną ilością piegów, których chyba nigdy nie dam rady zliczyć. Bujne rude włosy, które raz się falują, a raz kręcą. Jest zaokrąglona tam gdzie trzeba, ma długie drobne nogi. W zasadzie z wyglądu zewnętrznego miała wszystko co pasuje wielu chłopakom w Hogwarcie i zapewne nie tylko. Jednak czułem, że nie wygląd mnie do niej przyciąga. Zastanówmy się.. jest irytująca, wszędzie jej pełno, jest radosna, choć ostatnio chodzi nieco przygnębiona i zdarza jej się mieć huśtawki nastroju. Potrafi być wredniejsza niż nie jedna Ślizgonka.. No i nie lata za mną jak wariatka. Zdecydowanie to ostatnie mnie do niej przyciągało, jednak nie zamierzałem z tym pociągiem nic zrobić. To przegrana sprawa, ona nie jest osobą do zaliczenia, oj z pewnością nie jest typem dziewczyny, która łatwo zaciągnąć do łóżka.. A jeżeli chodzi o związek. Nawet nie zdążyłem pomyśleć dokładnie jakby to wyglądało, a już wybuchnąłem śmiechem. W życiu bym z nią nie wytrzymał. Nie zacząłbym z nią chodzić za nic w świecie. Nawet za Order Merlina Pierwszej Klasy. A w życiu... To by była jakaś jebana apokalipsa. Ziemia się prędzej rozstąpi, ocean wyschnie i zwierzęta zacznął mówić niż świat ujrzy mnie i tą wkurzającą Gryfonkę razem. I jestem pewny, że tym akurat by się że mną w 100% zgodziła. Przerywając głupie rozmyślania od, których zaczęła mnie już boleć głowa. Wyszedłem z Wieży Astronomicznej i ruszyłem schodami na dół. Schodziło się o wiele łatwiej i przyjemniej niż wchodziło, więc nie było to takie męczące. Zresztą, mam teraz kondycję bo dużo trenujemy. Reszta drogi odbyła się na moje szczęście, bez większych przygód. Gdy dotarłem do Pokoju Wspólnego była godzina 3.00, potarłem oczy dłonią, nie wierząc, że tyle cennego czasu na sen, zmarnowałem na Potter, cicho dostałem się do dormitorium. Zabini ku mojemu zdziwieniu nie spał. Siedział po turecku na łóżku i trzymał za ręce, również tak siedzącą Parkinson, która była na przeciw niego. Oboje spojrzeli na mnie. Powiedziałem im gdzie idę i oczywiście teraz oboje sugestywnie ruszyli brwiami.-Chcecie dostać oczodołu czy jak?- zapytałem, a Zabini się roześmiał.
- Jak randka z rudą?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- To nie była żadna randka- warknąłem. Przecież wiesz, że mam zadanie dla Czarnego Pana.- To co powiedziałem wywołało atak kaszlu u Zabiniego.
-I Lily pomaga Ci w zadaniu dla Sam-Wiesz-Kogo?-zdziwił się.
-Można powiedzieć, że to ma z nią dość ścisły związek- odparłem wymijająco.- Zresztą nie ważne dlaczego nie śpicie?- zapytał.
-Gdy kota nie ma to myszy harcują!- powiedział radośnie Blaise, a ja dopiero teraz zarejestrowałem, że Zabini siedzi w samych spodenkach, a Pansy w jego koszulce. Wywróciłem oczami dziękując Merlinowi, że ich na niczym nie przyłapałem.
-Musicie akurat tutaj?- zapytałem.
-Tak- odpowiedzieli jednocześnie, szczerząc się. Zaśmiałem się szczerze. Naprawdę nigdy nie sądziłem, że mój kumpel będzie w związku. Co jeszcze śmieszniejsze nigdy nie sądziłem, że Parkinson mnie odpuści. Mimo wszystko widziałem, że się trochę zmieniła. Niby tacy inni, a jednak tacy sami..
-Dobranoc idioci- zaśmiałem się, gdy ułożyli się do spania.
-Dobranoc smoku- odpowiedzieli jednocześnie co wywołało na mojej twarzy lekki uśmiech.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...