-Chmurcia! -wołałam pieska aby spożył swój posiłek. Chwilę to trwało zanim pomeranian wyłonił się z sypialni i przybiegł do miseczek. Kiedy Chmurka jadła swoje jedzonko, ja zajęłam się obiadem. Uznałam, że jako dobra narzeczona zrobię Karolowi obiad jak przyjdzie z nagrywek. Nagle po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka, więc podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
Co jest?
W progu stał mój brat, blady jak ściana.
-Co się stało? -zapytałam kiedy wszedł do domu.
-Rzuciła mnie -szepnął siadając na krześle. -Zdradziła i rzuciła -dodał chowając głowę w ramiona.
Biedactwo.
-Chodź tutaj -westchnęłam i mocno objęłam swojego brata. Odwzajemnił uścisk, a po policzku spłynęła mu łza, która wylądowała u mnie na ramieniu.
-Teraz wiesz jakie to uczucie, a miałam ją za tak dobrą dziewczynę -powiedziałam odsuwając się do brata.
-Nie wiesz Ada, jak bardzo to boli.
-Oj uwierz mi, że wiem. Może to po prostu nie była ta odpowiednia? Tego kwiatu jest pół światu. Nie raz się zakochasz jeszcze. Masz dopiero 18 lat, głowa do góry -pocieszałam go.
-Ale ja ją dalej kocham. -jęknął.
-Z czasem to uczucie minie i będzie coraz lepiej. Nie masz czym się zamartwiać. Daj sobie czas -uśmiechnęłam się lekko. -Wrócisz do domu? -spytałam.
-Nie, nie chcę aby rodzice widzieli mnie w tak beznadziejnym stanie. Mogę przenocować u Was?
-Pewnie tylko, że dzisiaj będziemy mieli małą imprezkę, nie będzie Ci to przeszkadzało?
-Nie, przyda mi się alkohol.
-Zaraz będzie obiad, twoje ulubione spaghetti, więc może to poprawi Ci trochę humor -uśmiechnęłam się wracając do przygotowywania posiłku.
* * *
-O siema Filip -przywitał się Karol wchodząc do domu. -Cześć skarbie -dodał dając mi buziaka.
-Cześć -mruknął chłopak jedząc włoski makaron.
-Co jest? -zapytał Karol kiedy nałożyłam mu posiłek.
-Dziewczyna, tyle Ci powiem -odpowiedział
-Oj chłopie, to Ci współczuję -przyznał brunet.
-Filip dzisiaj u nas nocuje, więc będzie też na imprezce -powiedziałam siadając przy stole ze swoją porcją.
-Nie ma sprawy, Nowciu też będzie? -spytał na co kiwnęłam głową na tak.
-Chmurka -zachichotałam kiedy psinka przebiegła przez moje nogi.
-Rano jak wstałem domagała się spacerku stojąc przed drzwiami z smyczą w buzi -powiedział Karol na co się uśmiechnęłam.
-Mądry piesek -stwierdził Filip głaszcząc ją.
Kiedy zjedliśmy obiad ja z Karolem udaliśmy się na zakupy, a Filip został w domu.
-Co dokładnie stało się Filipowi? -zapytał Karol w czasie drogi do Ikei.
-Dziewczyna, w której był strasznie zakochany. Mówiłam Ci o niej ta - Iza najpierw go zdradziła, a później rzuciła -powiedziałam.
-O cholera -skomentował
-No słabo, nie wiem jak sobie poradzi -westchnęłam.
-Poradzi sobie poradzi, ma silny i z resztą trudny charakter po siostrze -zaśmiał się na co dostał w ramię. Niedługo potem dojechaliśmy do sklepu. Musieliśmy dokupić kilka rzeczy do mieszkania, więc wybraliśmy sklep Ikea. Po godzinie spędzonej w sklepie zakupiliśmy mnóstwo pierdół, dodatków i innych rzeczy. Z napakowanymi torbami weszliśmy do auta. Ja na fotelu kierowcy, a Karol na fotelu pasażera i tym razem skierowaliśmy się do marketu w celu zakupienia potrzebnych rzeczy na dzisiejszy wieczór. Weszliśmy do marketu i włożyliśmy do koszyka alkohol, kilka przekąsek i produkty do pizzy, bo z dziewczynami postanowiłyśmy, że zrobimy wspólnie pizzę. Tak, więc po zrobionych zakupach spokojnie wróciliśmy do domu. Oczywiście na początku przywitała nas Chmurka swoimi jakże uroczymi pozami, a później Filip, który leżał na kanapie oglądając jakiś serial.
-Kupiłem Ci piwo, wypij se może Ci się polepszy -powiedział Karol wyciągając piwo z torby i przekazując mojej młodszej kopii.
-Dzięki stary, mam dobrego szwagra -zaśmiał się lekko, a wraz z nim Karol i ja. Wyciągnęliśmy zakupy i po pół godzinach przyszła ekipa. Nie wiem jakim cudem, ale udało nam się zmieścić.
-I jak w nowym mieszkaniu? -zapytał Nowciu podchodząc do mnie.
-Zajebiście, lepiej niż przypuszczałam, ale nie mówmy tu o mnie. Miałeś mi wczoraj powiedzieć jak tam z Karoliną, a nie się rozłączyłeś -powiedziałam.
-No, a co tu mówić. Spotykamy się i w ogóle, wszystko idzie w dobrym kierunku -uśmiechnął się.
-Cieszę się, że jesteś szczęśliwy -również się uśmiechnęłam.
-Nie to ja się cieszę, że jesteś w końcu szczęśliwa -powiedział i mnie przytulił.
Zaraz potem zaczęliśmy z dziewczynami robić pizzę, a reszta gości pogrążyła się w rozmowach i śmiechach. Nawet Chmurka dobrze się bawiła bawiąc się z Kubą.
-Kari! -zawołałam bruneta, który zaraz do mnie podszedł.
-Co tam skarbie?
-Mniej na oku Filipa, nie chcę aby się jakoś bardzo upił -powiedziałam.
-Jasne, wszystko pod kontrolą -zaśmiał się i wrócił do towarzystwa, a ja do rozgniatania ciasta.
-To kiedy bobaski? -spytała ironicznie Marta.
-W swoim czasie, pracujemy nad tym -zaśmiałam się, a wraz ze mną reszta dziewczyn.
* * *
perspektywa Karola
Impreza zakończyła się koło 1 w nocy. Ada poszła spać, bo była strasznie zmęczona, a ja wyszedłem z Chmurcią i ogarnąłem trochę salon.
Jeszcze jedno
Podszedłem do pokoju gościnnego i lekko zapukałem. Dobrze wiem, że Filip jeszcze nie śpi. Usłyszawszy ciche "proszę" wszedłem do pokoju. Chłopak leżał na łóżku wpatrzony w sufit.
-Chciałem pogadać jak facet z facetem -powiedziałem siadając na łóżku. -Ja też miałem złamane serce i to nie raz, nie dwa. I wiesz co mi zawsze pomagało?
-Co?
-Czas. Nie zmusisz się do zapomnienia. Musisz to przecierpieć i tyle. Z czasem uznasz, że masz wyjebane i już Cię nie będzie bolało, a przynajmniej nie tak bardzo. Tylko proszę Cię nie wracaj do tego co wcześniej, sam wiesz na własnej skórze jak bardzo boli odrzucenie i zdrada -powiedziałem.
-Wiem Karol, ale mnie to męczy. Od kilku dni chodzę jak zombie -przyznał.
-Dlatego o tym nie myśl. Nie zadręczaj się tym. Zajmij się czymś. Mam nawet pomysł. Krzychu ostatnio kupił kolejnego gruza, może mu pomożesz? Zauważyłem, że znasz się na motoryzacji -zaproponowałem.
-Serio? Nie będę przeszkadzał Krzychowi? -spytał podnosząc się.
-Nie, masz jego numer -powiedziałem i podałem mu karteczkę z numere.
-Dziękuję -powiedział i objął mnie.
-Nie ma za co, a teraz do spania -uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju.
-
CZYTASZ
Learning to love/Friz
FanfictionOdnalazła siebie odnajdując właśnie jego. Zagubionego, biednego chłopaka, który podarował jej tyle, ile jeszcze nikt inny. Nie musiała nawet o to prosić. On wiedział, że ją nauczy kochać, tak samo jak ona nauczyła go żyć. I nauczył. Tak doskonale i...