Day #23 - being old together

232 10 2
                                    

Ship; Dawid Kubacki x Karl Geiger


-Możesz mi powiedzieć gdzie ty się wybierasz?
Zza pleców Karla rozległ się wciąż mocny i pewny głos Dawida, który ostrożnie wszedł na altanę z dwoma szklankami zimnej lemoniady robionej przez samego Kubackiego. Znając życie to w szklance Karla znajdowało się więcej cytryny niż wody (eh, ta złośliwość polska). Niemiec westchnął ciężko i ponownie klapnął na swój bujany fotel.
-Chciałem tylko zobaczyć co się dzieje z różami. O, tamta chyba jakby uschła. Widzisz? - drżącą dłonią wskazał kierunek, gdzie znajdowały się małe poletko, na którym Karl sadził i pielęgnował swoje ulubione kwiaty. Dawid zmrużył oczy, patrząc w tamtą stronę.
- Eee tam, dobrze wiesz, że ja już tak dobrze na odległość nie widzę. - odpowiedział marudnie, kładąc szklanki na stole, który znajdował się za ich krzesłami. - A tobie lekarz wyraźnie powiedział, żebyś się nie forsował. Zawsze możemy zadzwonić do Andiego.
- Andiego? Znasz jego sytuację. Niedawno zmarł Stephan. I nie chciałbym go jeszcze prosić o to, by wysłał tu ich syna. - parsknął Karl, natychmiast popadając w melancholię.Dawid dobrze znał ten wyraz twarzy u męża. Zawsze pojawiał się,gdy tylko ktoś wspominał o dawnych czasach, gdy jeszcze parali się aktywnie skokami. Geiger od kilku lat miał wrażenie jakby te beztroskie lata gdzieś umykały. Powoli ich drużyny się wykruszały, a przyjaciele odchodzili. Połowa drużyny niemieckiej już wymarła, został jedynie Karl wraz z Richardem i Markusem oraz Andreasem. Z polskiej zaś pozostał Kuba Wolny, Dawid i Maciek.Regularnie chodzili na groby Kamila i Piotrka. Czasem wpadali też do Dawida, który po ogłoszeniu sportowej emerytury zaszył się w Niemczech wraz z Karlem, który wkrótce do niego dołączył. Nigdy nie doczekali się dzieci, nigdy też ich za bardzo nie chcieli, ale rozpieszczali wręcz dzieci ich przyjaciół, zwłaszcza Stephana juniora, syna Leyhe i Wellingera, który poszedł w ślad ojców i został czynnym skoczkiem z sukcesami.
- No rozumiem cię. Sam czasami się zastanawiam co jest po tej drugiej stronie. Czy coś na nas czeka? - Karl spojrzał ze zrozumieniem na partnera i chwycił jego dłoń w swoją.
- Jestem pewien, że nasi przyjaciele patrzą teraz na nas i czekają, aż nadejdzie nasza chwila, by do nich dołączyć. Gdzieś tam w niebie Stephan się do nas uśmiecha.Przynajmniej ja to tak widzę. I czuję. - Niemiec spojrzał w górę na błękitne niebo bez żadnej chmurki. Kolor nieboskłonu przypominał mu o oczach ukochanego, który mimo swoich lat zachował młodzieńcze spojrzenie. Kubacki uścisnął jego dłoń, po czym złożył na niej czuły pocałunek.
-Chciałbym się z nimi spotkać. Znów ich zobaczyć, pośmiać się. - w oczach blondyna pojawiły się łzy. Tęsknił za swoim dawnym życiem, ale nie zmieniłby niczego. Wciąż byłby z Karlem.
- Dawid, tylko niemów, że chcesz teraz umrzeć. - spanikowany Karl niemal wstał z krzesła, lecz opadł na nie ciężko, posapując.
- Nie zamierzam się nigdzie wybierać. Nie pamiętasz co sobie obiecaliśmy? Umrzemy razem, w naszym łóżku. - Polak niemal się roześmiał na widok zaczerwienionej twarzy męża.
- Razem. - na pomarszczonej twarzy Karla ponownie pojawił się uśmiech. Przez ten cały czas ich dłonie były splecione. Nikt nie mógł ich rozdzielić. 

30-days writing challenge || ski jumping versionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz