Dziękuję za tysiąc wyświetleń. 🖤
↴
Nie rozumiałem, dlaczego kapłani byli przeciwni temu, aby księga, z której przywołałem Yoongiego, znajdowała się w mojej bibliotece. Nie działo się nic podejrzanego, o jego istnieniu wiedziałem tylko ja i gdybym mógł jeszcze raz podjąć decyzję o przywołaniu bóstwa, nie wahałbym się ani chwili. Może zastanowiłbym się z dwa razy, gdybym wiedział, kto zostanie mi zesłany, jednak wciąż nie rezygnowałbym z tego pomysłu.
Kilka razy prosiłem Yoongiego, aby ponownie spowodował opady śniegu. Chciałem znów poczuć ten przyjemny chłód i obserwować piękne gwiazdki, ale on stwierdził, że to nie leży w jego zakresie obowiązków i mam lepiej zająć się poważnymi rzeczami, a nie głupotami.
Takie sytuacje zdarzały się sporo razy w ciągu dnia; Yoongi, mimo że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to ja jestem jego panem i powinien bezwzględnie mnie słuchać, nie zawsze wykonywał wszystkie moje prośby. To, co uznawał za wykorzystywanie, komentował głośnym, kocim warknięciem, a to, co mogła zrobić moja służba, wyśmiewał i kazał mi prosić o to Taehyunga.
Jednak dało się z nim normalnie porozmawiać, jeśli nie traktowałem go jak dodatkowego służącego. Kiedy nie wydawałem mu rozkazu, a grzecznie o coś prosiłem, bez słowa spełniał moją zachciankę, czasem nawet urozmaicał je i żartował, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Było to uwłaczające, że traktował mnie jak równego sobie, ale jeśli inaczej nie mogłem liczyć na jego posłuszeństwo, musiałem to znieść. Z tyłu głowy chodziły mi jego słowa, których do siebie nie dopuszczałem: prawdziwą władzę ma on. Jeśli coś przestanie mu się podobać, może wrócić do zaświatów i zostawić mnie samego w tym nudnym Egipcie, w którym nigdy nie pada śnieg.
Ciężko było mi zachować się, jak przystało na faraona, jednocześnie prosząc go o coś. Kiedy zażyczyłem sobie, aby jedna ściana mojej sypialni była jak nocne niebo, z rzeczywistym co do obecnej pory układem gwiazdozbiorów, Yoongi ignorował mnie przez większość nocy, a dopiero kiedy zacząłem rzucać w niego rzeczami znajdującymi się w pokoju i posyłać go do piekła, łaskawie spełnił moją zachciankę. Nie miałbym mu tego aż tak za złe, gdyby nie fakt, że zrobiło się na tyle wcześnie, że gwiazdy przestały być widoczne, a słońce już wschodziło i musiałem czekać do kolejnej nocy, by móc zasypiać, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Chociaż i to mi się nie udało, bo moje ścienne niebo pokryły chmury, a co jakiś czas rozdzierała je błyskawica. Po złośliwym chichocie wiedziałem, że mój bożek specjalnie coś namieszał.
— Burza jest strasznie relaksująca — wytłumaczył. Kazałem mu zmienić się w paskudnego kota, co ku mojemu zaskoczeniu, zrobił bez problemu, ale nieba nie rozpogodził. Uczynił to po powrocie do swojej prawdziwej postaci, a za mną była kolejna nieprzespana noc, tylko i wyłącznie przez jego niesubordynację.
Wydawało mi się, że Yoongi gra ze mną w jakąś swoją grę, w której stawką jest władza i posłuszeństwo temu drugiemu. Raz punkt zdobywał on, raz ja, ale czy faktycznie? Musiałem zniżać się do poziomu moich poddanych i prosić go o to, czego akurat pragnąłem. Dostawałem to, co chciałem, ale w sposób, jaki on chciał. Czy to oznaczało remis?
Od przybycia Yoongiego minął już tydzień, siedzieliśmy razem w królewskim ogrodzie, a słońce grzało jak zwykle, mimo cienia rzucanego przez kilka palm znajdujących się za nami. Po naszej prawej stronie zaczynał się rząd drzewek owocowych, a po lewej, na wyciągnięcie ręki, rosła winorośl, z której dosłownie przed chwilą służący zebrał mi świeże winogrona.
— Lubisz wysługiwać się innymi — stwierdził Min, stając obok mojego hebanowego krzesła, w ręku trzymając kiść zerwanych przez siebie owoców.
Wziąłem ze złotej misy czarną kuleczkę – po odejściu sługi, kazałem bogowi zmienić barwę winogron na kilka innych kolorów – i zjadłem ją, zerkając kątem oka na Yoongiego.
CZYTASZ
Lost In Divinity || Yoonmin
Fanfiction[Ancient Egypt AU - zakończone] Jimin jest faraonem, a Yoongi przywołanym przez niego bóstwem. Po wybitnych rządach poprzedniego faraona, władzę w Egipcie przejmuje jego syn, Jimin, który, mimo że od dziecka jest świadomy swojej przyszłej roli w p...