10...10 milionów ryo. Zgarnął 10 milionów ryo. Kakuzu czuł się jak w niebie. Nie dość, że na początku wyłudził od ofiary 2 miliony to potem dostał prawie 8 baniek za głowę. Spełnienie marzeń! Zadowolony wrócił do kryjówki, zdał raport, a następnie odłożył cała cześć pieniędzy, która miała iść na wydatki organizacji, a resztę odłożył na swoją stertę. Rozmarzony ostatni raz spojrzał w głąb sejwu, a potem go zamknął i upewnił się, że nic stamtąd nie zniknie. Następnie zrzucił swój płaszcz i odetchnął czując lekki powiew zimna na skórze. Był zmęczony, jednak zbliżała się pora kolacji, także wyszedł ze swojego pokoju i skierował do kuchni. Na szczęście przez kolejne dwa dni jego drużyna miała wolne, więc mógł spokojnie wypocząć.
-CO?! NIE BĘDĘ SPAĆ NA PRZECIWKO TEGO WARIATA! - usłyszał krzyk Ayany idąc koło gabinetu Paina. Stanął pod drzwiami i postanowił chwilę popodsłuchiwać.
-Nie mogę zgodzić się na przeprowadzkę, a nawet gdyby to jedyny wolny pokój jest koło Kakuzu na końcu korytarza - jego korytarza, gdzie czazem siadał chcąc pobyć zdala od ludzi! - Będziesz musiała wtedy...
-Bez względu na wszyatko biorę - przerwała mu.
-Będziesz musiała wtedy doglądać wszystkich na korytarzu jako, że będziesz ostatnia - przystawił ucho bliżej drzwi, bo mimo głębokiego głosu, to Pain mówił dość cicho.
-A CZY JA WYGLĄDAM NA NIAŃKĘ?! TY WREDNA, RUDA.. - oho gratulacje.. - MAŁ.. - w jednej sekundzie usłyszał bardzo dobrze znane mu słowa, a drzwi wyleciały z zawiasów. Kakuzu został wprasowany w ścianę orzez drzwi, a z drugiej strony była szatynka. Odepchnął od siebie drewno i spiorunował ją wzrokiem.
-Życie ci nie miłe? - warknął cicho, żeby lider nie usłyszał. Nie patrząc mu w oczy wstawił drzwi w zamek i złapał kobietę mocno za ramię, a następnie zaczął targać korytarzem w stronę kuchni - głupia jesteś.
-Przepraszam? - odwarknęła - Niby czemu?
-Nie widzisz z czym się mierzysz do cholery - syknął skręcając w jedną z odnóg korytarza - rinnegan kretynko, powinnaś wiedzieć do czego te oczy są zdolne.
-Powiedział - prychnęła - mam to w dupie. Chcę też mieć coś z tego, że jestem w tej, pożal się boże, organizacji. Nie zamierzam spać koło Sasoriego. Najgorsze mieszkanie z możliwych.
-Nie chcesz mieszkać z Hidanem, ma chlew i zapewne zgwałciłby cię we śnie.
-Już wolę to od tych jebany.. Nie ważne. Puść mnie - wyszarpnęła się i rozmasowała rękę - umiem chodzić - prychnął i wzruszył tylko ramionami.
Kakuzu miał ochotę coś zjeść, jednak wiedząc, że Ayana też szła, to odpuścił jedzenie. Poszedł tylko dlatego, żeby w razie czego przypilnować resztę.
W pomieszczeniu westchnął cicho widząc jak zwykle totalny syf, a przy stole Hidan razem z Deidarą (myślał, że może blondynka jest bardziej odpowiedzialna) wciągali kusuri. Hidan pewnie już wciągnął o wiele więcej, bo jego oczy były już lekko przekrwione i nieobecne, a Deidara dopiero chwilę później padł na stół. Do niego od razu przyczepił się tobi mówiąc, że jego senpai umarł. Szarowłosy oderwał się od blatu pocierając nos i wydał z siebie głośne 'WO, to było dobre kurwa!'. Kakuzu wystrzelił ręką i z zażenowaniem własnym partnerem chwycił go za tył głowy, a potem uderzył czołem w blat.-HIDAN-CHAN! - wydarł się Tobi.
-Ciszej bądź - sasori burknął z kąta kuchni, gdzie naprawił, chyba, jakąś część - to zwykle półgłówki, ale żyją.
-Chuju - Hidan podniósł się ociężale ze stołu i rozmasował czoło patrząc na Kisame siedzącego na przeciwko. Obaj się roześmiali na co Kakuzu pokręcił głową i usiadł jak najdalej się dało od nich i od wolnego miejsca, na którym usiadła Ayana.
CZYTASZ
time is everything | kakuzu ff 1&2 ✓
FanfictionPrawie 30 letnia była kapitan ANBU została wyrzucona z wioski za tak naprawdę odkrycie prawdy, a następnie samodzielne wymierzenie sprawiedliwości. Przez rok błakała się po kontynencie w ukryciu aż, któregoś razu trafia na dwóch knypków, którzy odwa...