Rozdział 25

23K 745 77
                                    

Arturo

Chodzę z miejsca na miejsce i nie mogę pojąć co się kurwa dzieje. Moja głowa pęka ale nie zwracam na to uwagi. Czy nie możemy dostać jednego pierdolonego dnia spokoju! Jeden na miłe uściski i przytulanie. Kurwa! Teraz to zachowuje się jak jakaś cipa. Ciągnę się za włosy by tylko się uspokoić ale to nadal nie poprawia mojego stanu. Kiedy lekarz tylko wychodzi z naszej sypialni dopadam go. 

-Co z nią? - aż się dziwię bo w moim głosie słychać panikę.

-Nie wiem. - wzdycha zmęczony. - Pobrałem jej krew i zaraz zawiozę ją do badań. 

-Może jest w ciąży? - za moich pleców odzywa się Maria. A ona tu skąd się wzięła?

-Nie to niemożliwe zabezpieczamy się. - Maria delikatnie się uśmiecha co przykuwa moją uwagę. - O co chodzi?

-Nic tylko tak pomyślałam. 

-Zbadałem ją też pod kontem ciąży. Nawet jakby była to byłoby za wcześnie na takie wymioty i osłabienie. 

-To co jej kurwa jest! - wiem, że się drę na tych ludzi choć nie zawinili. Znów zaczynam krążyć w kółko. Widzę jak lekarz odchodzi jednak Maria wpatruje się we mnie zmartwiona. 

-Arturo, może też się położysz? Przyniosę wam herbatę. - proponuje na co zaprzeczam. 

-Powiedz mi dlaczego myślałaś, że jest w ciąży? - wpatruję się w moją gosposię i widzę pierwsze oznaki, że mi czegoś nie mówi. Splata ręce i ogląda się wokół zanim odpowiada. 

-To naturalne, przecież się kochacie więc może być z tego dziecko. 

-Maria!

-Nic złego nie zrobiłam. - mówi skruszonym głosem. Czy wspominałem, że mam już dość wszystkiego? Jeśli nie to teraz to mówię. 

-Co zrobiłaś? - pytam już spokojniej.

-Słyszałam, że wystarczy mała dziurka zrobiona szpilką w prezerwatywie. - jej głos jest tak cichy, że prawie nie słyszę co mówi. Oczy mi wychodzą na wierzch i sam nie wiem co teraz powiedzieć.

-Chcesz mi powiedzieć, że przebiłaś moje gumki? - wybucham. - A jakbym pieprzył jakąś dziwkę to nie dość, że bym zrobił dziecko to jeszcze się zaraził jakimś gównem.

-O chłopcze jeśli zdradzasz Alice to mnie popamiętasz! - mówi surowo. - Jeśli to zrobiłeś albo miałeś nawet na myśli zdradzać tą piękną dziewczynę to odetnę i fiuta i nigdy więcej nie umoczysz. - Teraz to ja kulę się bo jeszcze nigdy Maria nie podniosła na mnie głosu. Jest ze mną od dzieciństwa i traktuję ją jak drugą matkę. 

-Nigdy bym tego nie zrobił. - odpowiadam i patrzę w jej oczy. - Ale to nie zmienia faktu, że nie miałaś prawa o decydowaniu za nas! Alice nie chciała na razie dzieci, planowała to na później! Obiecałem, że dojdziemy do dzieci jak poczuje się stabilnie. - załamuję dłonie. Już wiem, że oberwę jeśli faktycznie jest w ciąży. Co nie zmienia faktu, że się cieszę z takiego obrotu spraw. 

Odwracam się i idę do mojej kobiety. Śpi spokojnie otulona kołdrą. Jej klatka unosi się miarowo co daje mi choć cień nadziei, że wszystko będzie dobrze. Poczucie winy skrada się do mnie niczym mały robak. Każda chwila kiedy nie reaguje na mój dotyk roztrzaskuje moją pewność, że to nic groźnego. Kładę się koło niej i przytulam do jej nieruchomego ciała. Nie mogę jej stracić a z każdą chwilą niepewności jestem coraz to bardziej rozczarowany sobą, że nie udało mi się jej ochronić po raz kolejny. 

Siadam w fotelu z laptopem i pracuję by zająć czymś moje myśli. Po dwóch godzinach odrywa mnie od pracy pukanie do drzwi. Przez ten czas Ali nie ruszyła się nawet o minimetr a mój spanikowany mózg wymyślał niestworzone rzeczy o przyczynach jej stanu do tego każda kończyła się jej śmiercią. 

Od teraz jesteś moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz