James walczył z tym, aby nie spać całą noc, ale w końcu zasnął, przegrywając ze zmęczeniem, które po godzinach płaczu było silniejsze niż zwykle. Nie spał za to George, który leżał tej nocy na jednym łóżku z Jamesem, będąc jego najważniejszym wsparciem i być może jedynym powodem, dla którego Merrick w ogóle dał radę się uspokoić.
George wiedział, że kolejne dni będą ciężkie, ale wierzył, że paradoksalnie śmierć Williama mniej odbije się na psychice Jamesa niż śmierć Elliotta ze względu na to, że tym razem mógł się pożegnać i w przyszłości odwiedzać grób. Wierzył, że za kilka tygodni James zacznie stawać na nogi i zamierzał mu w tym pomóc. Póki co zamierzał jednak pomagać mu z tym, co aktualnie działo się w jego głowie i dopilnować, aby nie pomyślał o tym, aby się zabić.
Postanowił, że nie pójdą do szkoły. James może i powinien walczyć o oceny do ostatniego dnia nauki, ale potrzebował odpoczynku od tego miejsca. Był pewien, że akurat śmierć ojca nauczyciele zrozumieją.
Patrzył na Jamesa śpiącego w jego ramionach i miał ochotę płakać - Merrick był jedynie marnym cieniem chłopaka, którego pokochał jednego z pierwszych dni szkoły. Teraz James był potwornie chudy i wyglądał tak słabo, że można było odnieść wrażenie, że umiera. Był tak chudy, że tylko na niego patrząc widziało się wszystkie jego kości i żyły - zupełnie jakby pod skórą nie było niczego innego. Biorąc pod uwagę, że jeszcze pół roku wcześniej James był nieco grubszy niż to wskazane, było to naprawdę przerażające. A to przecież tylko te fizyczne aspekty. Psychika Jamesa była tak krucha, że George czuł, że musi uważać na każdy gest i każde słowo, aby przypadkiem nie pogorszyć jego stanu. To co działo się z Jamesem Merrickiem nie było złe - było tragiczne.
Sytuacji nie polepszyło to, że Jamesowi nie było dane się wyspać - ze snu szybko wyrwał go koszmar, po którym bez słowa przyległ do torsu George'a, nie odzywając się ani słowem - chciał się tylko uspokoić. Nie chciał, żeby przyjaciel widział go aż takim słabym.
— To tylko sen — powiedział łagodnie George, domyślając się powodu tej gwałtownej pobudki. — Spokojnie, jestem tu.
Ale Jamesowi nie było łatwo się uspokoić. Nienawidził tego roku. Nienawidził tego, co się wydarzyło. Nienawidził Boga za to, że tak go pokarał. To była kara za to, kim był? Za to, że żył w grzechu mimo wiary w Niego? Myślał, że w Nowym Testamencie Bóg przestał już karać ludzi. Czemu więc ukarał jego? Potrafił zrozumieć to, że odebrał mu Elliotta. Ale czemu zabrał mu też tatę? A może Boga wcale nie było? Był pewien, że gdyby był, nie pozwoliłby mu tak cierpieć.
Gdy James nieco się uspokoił, odsunął się od George'a i zdjął z szyi krzyżyk, którego praktycznie nigdy nie zdejmował. To było dziwne uczucie i miał wrażenie, że może robi źle, ale nie miał zamiaru dłużej wierzyć w Boga, który robił mu coś takiego.
George był w szoku widząc co robi James - wiedział jak ważna była w jego życiu wiara. Wiedział, że pozostał wierzący po odkryciu swojej orientacji, że wierzył będąc z Elliottem. To co teraz zrobił świadczyło o tym jak bardzo wydarzenia ostatnich miesięcy w niego uderzyły.
— James? — spytał niepewnie, bojąc się o przyjaciela.
— Nie zamierzam już w Niego wierzyć — stwierdził cicho. — Nawet jeśli do tej pory mogłem sądzić, że zniknięcie Elliotta to jakiś Jego test, to teraz już w to nie wierzę. Zabrał mi wszystko. Zabrał mi przyjaciół, rodzinę, ludzi, których kochałem. Zostawił mi tylko ciebie.
— Masz jeszcze Kevina — powiedział, chcąc go pocieszyć. — Helen też.
James widywał się z mamą Elliotta średnio raz w tygodniu. Chciał mieć pewność, że u niej wszystko w porządku, a ona chciała upewnić się, że on też jakoś daje sobie radę. Jeśli było coś z czego Elliott mógłby być szczęśliwy obserwując ich z góry to właśnie to.
— Ona wie to co ja i wszyscy inni — stwierdził.
— Czyli co?
— Że gdybym do cholery siedział cicho i nie powiedział Elliottowi, że go kocham, to on wciąż by tu był. Nie wiem, może byłby z Shirley, może by się przekonał do tego, że potrafi być z kobietami, może byłby szczęśliwy...
— Nie możesz się obwiniać o swoje uczucia — powiedział stanowczo George. — Był szczęśliwy przy tobie. Wiem, bo to widziałem. Jak możesz w ogóle mówić, że tego żałujesz? Dałeś mu najlepsze chwile jego życia, James. Nie wolno ci myśleć inaczej.
James chciał rzucić wisiorkiem, ale George w porę ujął jego dłonie, blokując ten ruch.
— Przemyśl to — poprosił. — Nie jestem wierzący, więc może nie jestem dobry do takich rozmów, ale Bóg zawsze był dla ciebie ważny. Odkąd pamiętam w Niego wierzyłeś, ufałeś Mu. Pokazałeś mi moje wiersze, co napisałeś w wierszu po tym jak Elliott cię pocałował?
Merrick przymknął oczy, nie chcąc się znowu rozpłakać.
— Że Bóg mi go dał.
— Właśnie — powiedział łagodnie George. — Więc pomyśl o tym. Nie chcę, żebyś podjął decyzję pochopnie i tego żałował.
— To nie jest pochopne — stwierdził. — Myślałem o tym odkąd Elliott zniknął. Codziennie modliłem się, żeby się odnalazł, żeby chociaż znaleźli jego ciało. Minęło pięć miesięcy i nic się nie zmieniło. Nie ma ciała, nie ma niczego. Jak mam nadal wierzyć w Boga?
— Tak jak wierzyłeś wcześniej — odparł, gładząc jego pięść, w której miał ściśnięty wisiorek. — Nic nie dzieje się bez przyczyny, James. To ty zawsze mówiłeś, że Bóg ma jakiś plan. Może to jeden z takich planów.
— Jego plany zazwyczaj kończą się dobrze. Co dobrego miałoby przynieść odebranie mi Elliotta i taty?
— Nie wiem, ale za jakiś czas pewnie się dowiemy. Nie rezygnuj z tego pod wpływem emocji, proszę. Mogę iść z tobą do kościoła, jeśli tego potrzebujesz...
James odpuścił i schował głowę w klatkę piersiową przyjaciela, który bez zawahania go objął.
— Jesteś mi potrzebny, George — powiedział cicho. — Obiecaj proszę, że nie odejdziesz. Nie dam rady sam.
— Obiecuję — powiedział bez zawahania, chociaż był przerażony.
Nie wierzył w Boga, ale wierzył w klątwy - wszyscy bliscy Jamesa umierali lub znikali. Co jeśli następny będzie on?
A/N
Muzyka w mediach może z okresu po fabule, ale jakoś mi tu pasowała do klimatu rozdziału, więc dodałam.
Next wieczorem
CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...