Rozdział dwunasty

7 1 0
                                    

Promienie słońca przebijają się przez firankę i wpadają wprost na moją zaspaną twarz. Budzę się, a miejsce obok jest puste. Pozostało tylko wgniecenie po kimś, kto wcześniej spał. Pościel jest wymięta i zwinięta na skraju łóżka a moje nagie ciało otula jedynie koc. Przykładam dłoń do czoła. Nie mam gorączki, a mimo wszystko jest mi gorąco. Wstaję z łóżka, owijam się kocem i otwieram szeroko okno. Wygląda na to, że dzisiaj pogoda będzie sprzyjała spacerom. Rozciągam kark, masuję i podskakuję ze strachu.

- Dzień dobry.

Odwracam się i widzę Czarnego z talerzem w ręku i dwoma kubkami. Po chwili dopada mnie aromat kawy i od razu odzywa się głód kofeinowy. Ma na sobie wczorajsze ubrania. Jeansy, czarny sweter. Jest boso. Słodki widok.Podchodzę, odbieram jeden kubek i od razu pociągam malutki łyczek. Rewelacja.

- Nie wiedziałem, że tak bardzo lubisz kawę.

- Wiele rzeczy o mnie nie wiesz.

- To prawda.

- Chodźmy lepiej do salonu. Będzie wygodniej.

Siadamy obok siebie na sofie. Biorę się za kanapki zrobione przez Czarnego. Z szynką, serem, pomidorem i szczypiorkiem. Jemy w ciszy, a gdy kończymy, Czarny chce wziąć naczynia, ale go powstrzymuję.

- Daj spokój, posprzątam.

Siada nadal się nie odzywając. Mam wrażenie, że coś go gryzie. Naczynia odkładam do zlewu i wracam do salonu. Rozsiadam się wygodnie w fotelu i zamykam oczy.

- Od teraz nie będziemy ze sobą rozmawiali?

Czarny patrzy na swoje dłonie i nic nie odpowiada. Wkurza mnie ten facet. Mówią, że to kobiety mają swoje humorki, ale faceci? To dopiero są popaprane charaktery.

- Dobrze. Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to ja się zbieram i jadę do Loli.

- Po co? – pyta.

Podziałało.

- Super, nagle odzyskałeś mowę. Chcesz mi powiedzieć, że to co się wydarzyło w nocy, to było kompletne nieporozumienie?

Patrzy ze smutkiem w oczach. Więcej nie trzeba było mówić.

- W takim razie wynoś się z mojego mieszkania. – wskazuję palcem na przedpokój. – I zrób porządek z gównem, które narobiłeś w moim życiu.

Wstaje, kieruje się do drzwi i już go nie ma.

Gdzie Ty, tam kłamstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz