To był ciężki miesiąc. Najpierw przesłuchiwali cię we Francuskim Ministerstwie Magii, gdzie zostałaś złapana. Po tygodniu odpowiadania na najgłupsze pod słońcem pytania, Madame Prezydent Serafina Picquery zażyczyła sobie ciebie w Magicznym Kongresie Stanów Zjednoczonych Ameryki. Uznała, że jej Aurorzy odwalą lepszą robotę niż ci francuscy. I faktycznie, przesłuchania były o wiele bardziej intensywne, a twoja cela o wiele mniej przyjemna.
Po kolejnych trzech tygodniach upomniało się o ciebie Brytyjskie Ministerstwo Magii, ale Madame Prezydent nie chciała ryzykować transportem twojej osoby, zważając na to co zdarzyło się, gdy próbowano przetransportować Gellerta Grindelwalda. Dlatego właśnie najlepszy Auror Brytyjskiego Ministerstwa Magii przybył do Ameryki, by cię przesłuchać.
Kim byłaś, że wzbudzałaś aż tak żywe zainteresowanie, a najwięksi czarodzieje świata chcieli cię poznać?
Według ciebie - nikim specjalnym.
Ale nazywałaś się [T/I] Grindelwald i byłaś bratanicą TEGO Grindelwalda.
- Ile masz lat? - zapytał znudzonym głosem jeden z amerykańskich Aurorów. Znał te odpowiedzi na pamięć i popisywał się tylko przed Brytyjczykiem.
- Dwadzieścia trzy - odpowiedziałaś.
- Ukończyłaś Instytut Magii Durmstrang i zaraz po szkole dołączyłaś do wyznawców swojego stryja, tak?
- To nie jest wszystko takie oczywiste! - wywróciłaś oczami.
- Pytam: tak czy nie.
Siedzący naprzeciwko ciebie przystojny Auror wysłany przez Brytyjskie Ministerstwo Magii przyglądał ci się od dłuższego czasu, a ty nie miałaś nic przeciwko. Nazywał się Tezeusz Scamander i wolałabyś, żeby przesłuchiwał cię sam na osobności.
Spojrzał na mężczyznę, który dotychczas był dla ciebie niegrzeczny i pokręcił głową oraz pomachał dłonią w sposób, który miał dać mu do zrozumienia, że nie tędy droga. On miał zupełnie inne podejście do sprawy.
- Panno Grindelwald... - zaczął Scamander, a ty od razu się uśmiechnęłaś. Dawno nie słyszałaś, żeby ktoś zwracał się do ciebie z szacunkiem. Ostatni raz miało to miejsce we Francji - Czy mógłbym usłyszeć od Panny całą historię raz jeszcze? Dane, które otrzymałem w teczce na Panny temat zdają się być niejasne.
- Och, jak ja tęskniłam za europejską ogładą - uśmiechnęłaś się do niego - Powiem wam wszystko, ale błagam, zabierzcie mnie od tych potworów - wskazałaś głową na grupę Amerykanów, którzy obdarzyli cię zabójczym spojrzeniem. Tezeusz uśmiechnął się na te słowa - Wszyscy zawsze powtarzali mi, że mój stryj jest wielki i że powinnam być dumna z mojego nazwiska. Chłopcy w Durmstrangu byli zazdrośni o moje koneksje, a dziewczęta chciały być mną. Dlatego zaraz po szkole dołączyłam do mojego stryja, zauroczona legendą na jego temat. Zaopiekował się mną, obiecał mi potęgę i cały świat. Ale z czasem zauważyłam, że jego sposoby są dość... Niekonwencjonalne. Nie nazwałabym ich moralnymi - wyjaśniłaś - A ja nie jestem złą osobą, proszę mi uwierzyć, Panie Scamander... Jak Pan myśli, dlaczego dałam się złapać Aurorom we Francji? Wolałam to niż patrzeć jak mój stryj morduje kolejnych Mugoli. Jest bezlitosny... - łzy napłynęły ci do oczu - A ja wiem o nim więcej niż ktokolwiek z was. Chciałam wam pomóc, a wy cały czas traktujecie mnie jak wroga.
- Nigdy nie powiedziała, że chce nam pomóc! - zaprotestował jeden z amerykańskich Aurorów - Ona kłamie, Scamander! Próbuje Pana zwieść!
Ale Tezeusz nie miał zamiaru tego słuchać. Był w ciebie wpatrzony jak w obrazek i wierzył w każde twoje słowo. Twoje załzawione oczy nie mogły kłamać. Miał co do tego przeczucie.
- A czy kiedykolwiek spytaliście o to Pannę Grindelwald? - zapytał ich podirytowanym głosem, a oni wyglądali na zmieszanych - Panno [T/I]... Czy mogę liczyć na Panny pomoc? Tak się składa, że jesteśmy na tropie Panny stryja... Albo raczej: to on jest na naszym, zdeterminowany żeby ocalić swoją bratanicę z rąk okrutnych Aurorów. W ten sposób możemy zastawić na niego pułapkę - Tezeusz nachylił się nad stołem, by znaleźć się choć trochę bliżej ciebie.
Zarumieniłaś się, ale w pomieszczeniu na szczęście panował półmrok i nie było tego widać.
- Powiem wam wszystko, Panie Scamander - kiwnęłaś głową - Ale pod dwoma warunkami.
- Jakimi?
- Po pierwsze, zapewnicie mi bezpieczeństwo. On będzie chciał mnie zabić, gdy dowie się, że z wami współpracuję.
- Naturalnie - kiwnął głową Tezeusz - Panny bezpieczeństwo będzie dla nas sprawą priorytetową - zapewnił.
- Po drugie - dodałaś - Powiem wszystko, ale oni mają stąd wyjść - wskazałaś na amerykańskich Aurorów.
Tezeusz wiedział, że było to nieprofesjonalne, ale uśmiechnął się sam do siebie. Gdy Minister Magii wysyłał go z tą misją do Ameryki, nie spodziewał się jeszcze, że bratanica najniebezpieczniejszego czarnoksiężnika na świecie okaże się być tak fantastyczną kobietą.
Pomyślał, że gdy już pozbędziecie się twojego stryja, odważy się zaprosić cię na kawę.
CZYTASZ
Imagify ● "Harry Potter"
FanfictionMiniaturki (300-600 słów) inspirowane gifami z Harry'ego Pottera + Fantastycznych Zwierząt. Tematyka: romans, przyjaźń, rodzina.