Rozdział XV

210 4 2
                                    

Hej! 

Bez przedłużania, zapraszam do czytania ;)

----

Draco i Harry aportowali się w domu Malfoyów. Widać było, że młody Malfoy nie czuje się najlepiej. Perspektywa ponownego spotkania się ze swoją zdegenerowaną ciotką budziła w nim same negatywne uczucia. Tak czy inaczej chciał się z nią zobaczyć i chociaż w najmniejszym stopniu spróbować pomóż w wydobyciu od Bellatrix jakichkolwiek pożytecznych informacji. 

- Szlamolubny mnie odwiedza? - zapytała Bella, gdy tylko Draco wszedł do sypialni. - Hańba łona własnej matki, wielbiciel mieszańców, zdrajca czystej krwi!

- Bella, jeśli jeszcze raz obrazisz mojego syna to gorzko tego pożałujesz, rozumiesz? - zdenerwowała się Narcyza. 

- Czyli już nie można nawet nic złego powiedzieć do malutkiego Dracusia? - spytała udając seplenienie? - Weźcie się ogarnijcie wszyscy. 

- Na początku to Ty się ogarnij. - powiedziała Andromeda. - Już było z Tobą lepiej, czemu na nowo zaczynasz? 

- Bo mam uczucie jakby mnie żywcem cięli, kiedy widzę co się z Wami wszystkimi stało. 

- Draco, może pójdziemy na dół? - spytała Narcyza. 

- Nie. - odpowiedział natychmiast. - Przyszedłem tutaj do niej. Chcę z nią pogadać. 

- A o czym chcesz ze mną gadać? Ja Ci w szlamach nie pomogę. 

- Narcyzo... - zaczęła Andromeda. - Harry... myślę, że powinniście zostawić Dracona samego. 

- Samego? - zdumiała się Narcyza. - Nigdy w życiu!

- Ja zostanę razem z nim. Po prostu będzie tak lepiej. Zwłaszcza, że jestem w podobnej sytuacji. Przechodziłam to samo, pamiętasz? 

Narcyza zawahała się. Ufała Andromedzie w stu procentach i wiedziała, że nie pozwoli skrzywdzić Dracona. Po kilku sekundach uśmiechnęła się nieśmiało i wyszła wraz z Harrym z sypialni. 

- No więc? - spytała Bellatrix patrząc na swojego siostrzeńca. - Co chcesz ode mnie? 

- My tutaj wszyscy... - zaczął Draco. - prowadzimy już normalne życie. Jeśli ktokolwiek dowiedziałby się, że tutaj jesteś to trafiamy do Azkabanu razem z Tobą. 

- I co mnie to interesuje? Zasłużyliście sobie. Zdradziliście Czarnego Pana, każdy z Was! 

- Dla Twojego własnego dobra lepiej powiedz, gdzie jest Twój drugi horkruks. 

- Po pierwsze, plugawy zdrajco, już mówiłam Twojej matce i zdradzieckiej ciotce, że nie mam pojęcia gdzie jest. A po drugie nawet gdybym wiedziała to i tak bym Wam nie powiedziała. Zresztą już byłam pod Veritaserum i co? Nic nie wiedziałam. Więc w dalszym ciągu nie wiem czego ode mnie chcesz. 

- Nie chcę, żebyśmy mieli przez Ciebie problemy. 

- Ale jakie problemy? Już się ogarnęłam. Jestem tutaj jak jakiś więzień. Nie chcą mnie nigdzie wypuścić, siedzę w tym pokoju od ponad miesiąca i nic się nie dzieje. Więc jakie problemy mam sprawiać? 

- Doskonale posługujesz się zarówno oklumencją jak i legilimencją. Wiem, że jesteś w stanie obejść Veritaserum, sama mi to mówiłaś. 

- No tak, ale jakoś ostatnio nie obeszłam. Więc daruj sobie przepytywanie ciotki, dobrze? Jak widzisz, chcąc nie chcąc muszę się dostosować do obecnie panujących warunków. Więc siadaj i opowiedz mi jak to się stało, że jesteś z tą szlamą. 

Siostry Black: Przeszłość nadchodzi [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz