Minął już tydzień od powrotu z Polski. Wycieczka była naprawdę udana, fajnie było znowu udać się do miejsca, w którym się urodziło. Z Lukiem widujemy się narazie tylko w szkole, tak trochę mi to przeszkadza, ale chłopak twierdzi że musi być codziennie na próbach. Traktuje ten zespół śmiertelnie poważnie, jest dla niego bardzo ważny, rozumniem go, ale ja jestem jego dziewczyną i też chcę spędzać z nim czas.
Postanowiłyśmy z Em, że zrobimy chłopaką niespodziankę i przyjedziemy na ich próbę. Ubrałam bluzę i wyszłam z domu. Em już czekała na podjeździe, wsiadłam do jej samochodu.
- Kierunek gazraż Ashtona- powiedziała blondynka
- Tak jest
Już z oddali słyszałyśmy jak chłopacy grają na gitarach. Weszłyśmy tak że nas nie zauważyli.
- Niespodzianka- krzyknęłyśmy
- Co wy tu robicie?- zapytał Michael zdziwiony naszą obecnością
- Nie możemy przyjść na próbę naszych chłopaków?- zapytałam
- Jasne, że możecie- Luke przytulił mnie
Usiadłyśmy na końcu i słuchaliśmy jak grają. Są świetni. Swoją drogą zauważyłam że Michael ma nowy kolor włosów na mianowicie zielony. Po chwili do garażu wszedł jakiś mężczyzna, brunet z kilkudniowym zarostem. Nie powiem, brzydki nie był.
- Em, Vicky to jest Adam nasz menadżer- wyjaśnił nam Ashton. Adam posłał nam ciepły uśmiech.
- Chłopaki, przyszedłem do was w dwóch sprawach- zabrał głos brunet- Pierwsza to dlaczego nie macie jeszcze nazwy zespołu.
- Kto powiedział że nie mamy?- zapytał Luke puszczając mi oczko
- Tak nazywamy się 5 seconds of summer- powiedział Ash
- Podoba mi się- uśmiechnełam się do chłopaków
- Mi też- odpowiedział Adam- Druga sprawa to, to że załatwiłem wam pierwszy koncert w hotelu- na te słowa chłopcy zaczeli skakać z radości, a my razem z nimi.
Menadżer zespółu powiedział nam jeszcze, że występ będzie za tydzień oraz że mają dużo poćwiczyć. Obiecałyśmy im że będziemy z Em stać przy samej scenie i trzymać za nich kciuki. Cieszę się że zespół idzie do przodu, kto wie może kiedyś będą sławni.