🖤23💛

92 6 0
                                    

Dni mijały, a ja większą część dób spędzałam na nogach, więc teraz kiedy w końcu miałam weekend wolny, chciałam odpocząć, ale zostałam obudzona, bo ktoś namiętnie do mnie dzwonił. Po otworzeniu oczu i spojrzeniu na wyświetlacz odebrałam.

- Hani unnie, po co dzwonisz tak wcześnie? - zapytałam zaspana, siadając na łóżku.

- Za jakieś dziesięć minut u was będę - oznajmiła i się rozłączyła, a ja westchnęłam przeciągle.

Podniosłam się z łóżka i z szafy zabrałam jakieś dresy oraz luźną koszulkę, bo wiedziałam, że skoro Hani dzwoniła to na pewno przyjedzie z jej dziećmi. Przebrawszy się wyszłam z pokoju a w kuchni zastałam Woosonga. 

- Unnie przyjeżdża - oznajmiłam, wstawiając wodę na kawę i spojrzałam na zegarek na piekarniku, który wskazywał dziewiątą.

- No to powodzenia życzę nad opiekowaniem się Renem i Jiso - powiedział z szerokim uśmiechem.

- Ale jak to, a ty nie będziesz się nimi opiekował? - zapytałam zdziwiona, na co starszy pokręcił głową. - Niby czemu?

- Razem z Mengiem wychodzimy i nie będzie nas cały dzień więc powodzenia - powiedział a ja zrezygnowana usiadłam przy stole, wcześniej jeszcze biorąc kubek z kawą.

- Co ty taka zmartwiona? - zapytał Meng, czochrając mnie po włosach.

- Przyjeżdża nasza kuzynka z dziećmi - powiedziałam i wzięłam łyka kawy, przy okazji parząc sobie język.

- I co w tym złego? - zapytał, siadając na przeciwko mnie.

- Nigdy sama się nimi nie zajmowałam - stwierdziłam, kiedy Woo kładł przede mną talerz z naleśnikami.

Chciałam zacząć jeść, ale po mieszkaniu rozniósł się dzwonek więc odłożywszy sztućce podeszłam do drzwi. Otworzywszy je zostałam zaatakowana, dosłownie zaatakowana i powalona, przez dwójkę dzieci. Kiedy się podniosłam, trzymając młodszych, przywitałam się ze starszą. Chciałam już coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie Woo, który przechodził obok mnie razem z Mengiem.

- Cześć noona. Pa noona - powiedział Woo i po pocałowaniu starszej w polik, zniknęli za rogiem. 

- Co oni wyszli jak oparzeni? - zapytała zdziwiona Hani, a ja wzruszyłam ramionami.

- Wchodzisz?

- Nie, ale mam prośbę. Zajęła byś się małymi? - zapytała z błagalnym wyrazem twarzy. - Wybacz, że tak nagle, ale mam coś pilnego do zrobienia i nie mam z kim ich zostawić. Mi, proszę.

- Oczywiście, że się nimi zajmę - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Dziękuję, wiem, że pewnie miałam już jakieś plany, ale ratujesz mi życie - powiedziała z ulgą. - Jak będę miała czas to ci przeleję kasę.

Chciałam powiedzieć, że nie musi, ale poszła. Dopóki nie zniknęła z naszego pola widzenia, to dzieciaki machały do swojej mamy. Kiedy nie mogliśmy jej już zauważyć odstawiłam rodzeństwo i weszliśmy do mieszkania. Dzieciaki w przedpokoju zostawiły buty oraz plecaczki z motywami z bajek, a następnie pobiegły do kuchni.

- Chcecie śniadanie? Woosong zrobił naleśniki.

- Ja chce - powiedziała z szerokim uśmiechem, a ja wzięłam ją na rękę.

Siostra choreografa // Jang Kyungho (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz