21. Już mi przeszło.

258 16 0
                                    

Liwia

W czwartek miałam jeden cel. Znaleźć suknię na bal i to w kolorze czerwonego wina, a to może być bardzo trudne. Zazwyczaj, jak coś konkretnego chcemy kupić, w większości nie możemy tego dostać. Oczywiście na zakupy wybrałam się zaraz po szkole, z Angelą, która uwielbia je robić, tak samo jak ja.

  - Ale ci zazdroszczę. - piszczy. - Też chcę iść na bal maturalny.
  - Pójdziesz... ale za dwa lata. - zauważam.
  - Ty też.
  - O ile zdam i rodzice przypilnują mi dziecka. - westchnęłam.
  - Nie martw się. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się. - A teraz skupmy się na zakupach! - i tak też zrobiłyśmy.

Zaczęłyśmy chodzić po butikach i szukać sukienki w konkretnym wyborze. Jeśli nie znajdę, kupię seksowną bordową bieliznę, żeby wynagrodzić blondynowi zmianę planów. Po dwóch godzinkach bezowocnych poszukiwań, już miałam odpuścić i kupić jakąkolwiek, ale Angela ja znalazła pośród wieszaków. Jedną jedyną. Jak tak na nią spojrzałam, to nie wywołała we mnie zachwytu i nie pojawiła się w głowie myśl "Muszę ją mieć!".

  - Przymierz. - namawia mnie Angi.
  - Sama nie wiem. Taka... jakaś... prosta. - marudzę.
  - Nie gadaj, tylko właź do przymierzalni. - dosłownie mnie popycha i zaciąga za mną kotarę.

Spojrzałam sceptycznie na długą do ziemi spódnicę z wysokim stanem, która gdzieś w połowie się rozszerza ku dołowi i koronkową błyszczącą górę, z długimi rękawami i odkrytymi ramionami.

  - Ubrałaś się już!?
  - Jeszcze się nawet nie rozebrałam!

Niechętnie, ale zdjęłam z siebie ciuchy i zaczęłam pakować się najpierw w spódnice. Zapięcie mam z tyłu, ale bez problemu daję sobie radę. Nie patrząc w lustro delikatnie ubieram na siebie koronkową górę, ale z tym mam już problem, żeby ubrać do końca.

  - Angi, chodź mi pomóż zapiąć. - weszła do środka i zrobiła oczy jak pięć złotych. - Co?
  - Czy ty siebie widziałaś?
  - Nie, jeszcze nie... - właśnie się odwróciłam i spojrzałam na siebie.

O ja pierdolę...
Na wieszaku wydawała się mało atrakcyjna, ale na mnie wygląda wystrzałowo!

Obcisła spódnica, pięknie uwydatnia mój jeszcze płaski brzuszek, biodra, pośladki i uda. Prawie pod pupą, zaczyna się fantastycznie rozkloszować w dół nadal nie tracąc swojego uroku. Koronkowa góra, sięga prawie do spódnicy, dzięki czemu mam mały paseczek odkrytego brzucha, a sam kolor, pasuje mi do oczu i koloru włosów.

  - Wyglądasz, jak wysłanniczka piekieł. Bruno oszaleję na twoim punkcie.
  - Już dawno to zrobił. - dodałam pod nosem przeglądając się sobie pod każdym kątem. - Rzeczywiście, nie doceniałam tej sukienki.
  - Jaki ty masz w niej boski tyłek. - poklepała mnie po nim.
  - Dzięki. - zaśmiałam się.

Przy kasie okazało, że sukienka jest ostatnią sztuką i dostałam na nią spory rabat, dzięki temu mogłam kupić jeszcze do niej jakąś seksowną bieliznę. Nie chcę za dużo wydawać, bo... w moim stanie, wydaje mi się to niewłaściwe. Powinnam teraz jeszcze bardziej zacząć oszczędzać, a nie liczyć na to, że całą wyprawkę kupią mi rodzice lub Bruno.

W podziękowaniu zabrałam Angelę na dobre ciacho i kawę, w moim przypadku był to soczek, po czym szybko wróciłam do domu, bo wiedziałam, że po treningu Bruno przyjdzie prosto do mnie. Zdążyłam schować moje zakupy i zacząć schodzić na dół, jak usłyszałam, że weszli. Jestem zdziwiona widząc Alka i blondyna razem, w obojętnych stosunkach, a nawet powiedziałabym, że w dobrych.

Przy obiedzie rozmawiamy raczej tylko z mamą, ale o dziwo też i z Alkiem. Tata nic się nie odzywa, do czasu, aż nie usłyszał kim jest tata blondyna.

Ich Życie: 2# LiwiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz