Hermiona obudziła się kilka minut po piątej. Wykonała poranną toaletę i najciszej jak potrafiła otworzyła szafę. Zdecydowała się na bordowe jeansy cargo i krótką, białą koszulkę. Na włosy założyła wiązaną opaskę i z przodu wyciągnęła kilka pasemek. Spryskała się mgiełką, założyła białe adidasy i wzięła torbę. Spojrzała na plan lekcji i zapakowała do plecaka książki, pergamin, pióro i atrament. Na samą górę włożyła szatę i zapięła suwak. Narzuciła go na plecy, a telefon schowała do kieszeni na lewym udzie. Po chwili namysłu przy spodniach dorobiła sobie łańcuch od jednej do drugiej szelki. Zeszła po schodach, minęła pokój wspólny i ruszyła do kuchni. Weszła do pomieszczenia, a skrzaty, jak zwykle prawie umarły ze szczęścia.
- Co można szanownej pani podać? Co podać?- kłaniały się w pas i uśmiechały szeroko.
Gryfonka poprosiła o kanapkę i po chwili doskoczyli do niej dwa skrzaty najwyraźniej kłócące się o to, który ma podać śniadanie. Wzięła kanapkę po czym spojrzała na zegar i ruszyła do lochów. Punktualnie o szóstej weszła do sali.
- Dzień dobry profesorze.
- Witam Granger.
Zmierzył ją wzrokiem. Jak cholernie trudno było mu cokolwiek powiedzieć! Czy ona musi się tak pociągająco ubierać?!
- Czy ja tu prowadzę jakąś rewię mody? Nie potrafisz się normalnie ubrać?
- Ubieram się normalnie. Przez całe wakacje nie przeszkadzał panu mój strój, a wyglądałam znacznie gorzej. Swoją drogą ja w żaden sposób nie przypominam przerośniętej nietoperzycy. Co mam robić? - uśmiechnęła się słodko.
Uwaga o przerośniętym nietoperzu wstrząsnęła Severusem do głębi.
- Może zrobisz w końcu coś porządnie i uwarzysz ten pieprzony eliksir?- prawie rzucił jej w głowę książką. - Strona 178. Weź przykład ze mnie i zrób to jak należy.
- Ale przecież pan nie warzy żadnego eliskiru.
- A co niby robię? Tańczę salsę?
- W tej konkretnej chwili zabija mnie pan wzrokiem, miażdży w dłoni ślaz i tupie nogą. Nie wydaje mi się, by było to związane z produkcją eliksiru. Chyba że to jakiś rytualny taniec, o którym jedynie Mistrzowie Eliksirów wiedzą.
- Jasne, brakuje mi tylko czapki z kogucimi piórkami.
Dziewczyna wyobraziła sobie Snape'a w stroju jakiegoś tybetańskiego mnicha, z czapeczką góralską na głowie i tańczącego narodowy rosyjski taniec. Zaczęła tak się śmiać, że aż spadła z krzesła, na którym siedziała. Mistrz eliskirów spojrzał na nią spod uniesionej brwi i rzucił krótko:
- Chyba nie chcę wiedzieć, co sobie wyobraziłaś.
- Z pewnością nie chce pan. Ale i tak opowiem.
***
Na lekcji transmutacji Mcgonagall weszła do klasy, po czym jednym ruchem różdżki usunęła wszystkie meble w pomieszczeniu.
- Będziemy się dzisiaj zajmować zamianą ludzi w przedmioty nieożywione. Będziecie trenować na swoim partnerze, a na następnej lekcji przejdziemy do transmutacji samego siebie. Zaczynajcie.
Ron miał parę z Harrym, więc Hermionie pozostał do wyboru Neville.
- Cóż, Neville, czym byś chciał być?
- Sądzę, że fotelem. Najlepiej żółtym w czerwone pasy.
Gryfonka w myślach wypowiedziała inkantację, i po chwili stał przed nią fotel.
- I jak?
- Powiem ci, że wrażenie jest niesamowite- zaśmiał się fotel.
Mcgonagall nagrodziła ten wyczyn dziesięcioma punktami i jednym ruchem różdżki doprowadziła Longbottoma do swojej pierwotnej postaci.
- A ty, w co byś chciała się zamienić?
- W lampę. Zieloną lampę.
Neville przymknął oczy i wypowiedział inkantację. Hermiona spojrzała w dół, i zamiast nóg zobaczyła nóżkę lampy. Po chwili jednak poczuła w głowie tak ostry ból, jak gdyby miała jej zaraz pęknąć. Usłyszała tylko jak gryfon krzyknął, że jej głowa została uwięziona w wielkiej żarówce, a reszta ciała jest lampą. Ostatkiem sił spojrzała na podbiegającą do niej Minervę, po czym zemdlała.
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości✓
FanfictionPo zakończeniu szóstej klasy Hermiona Granger proponuje wspólne mieszkanie Mistrzowi Eliksirów. Czy przyjmie on propozycję? Jaki był tego powód i jak potoczą się ich losy? #2 wojnaczarodziejów- 12.01.2021