5

24 3 0
                                    

Wstałam około 10 byłam zdziwiona że tak długo spałam ale nic na to nie poradzę. Poszłam do toalety i spojrzałam w lustro moje włosy były we wszystkie strony. Ułożenie ich zajęło mi chyba 15 minut. Kiedy skończyłam zabawę z włosami zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie na śniadanie tosty z szynką i serem. Poszłam do swojego pokoju i się przebrałam wzięłam swój telefon i wyszłam z domu do garażu musiałam jeszcze wziąć kask o mało nie zapomniałam pieniędzy. Wbiegłam szybko do swojego pokoju i zabrałam portfel. Poszłam w wyznaczone miejsce a była nim stara ulica na której zawsze jeździmy z Kubą i są tam uliczne imprezy raz w miesiącu. Nie chodzimy na nie bo nie mamy takiej potrzeby. Z resztą przeważnie na takich imprezach jest trawka i alkohol a wszyscy są naćpani, zjarani lub nachlani. My nie potrzebujemy patrzeć na takich ludzi a wracając. Kuba czekał na mnie na swoim ścigaczu założyłam kask i wsiadłam na ścigacza. Chłopak pojechał na wskazany przez mnie adres było tam mnóstwo motorów ale gdy zobaczyłam jeden z nich momentalnie szybciej zabiło mi serce. Było to czarnozielone kawasaki. Było cudne. Szybko poszłam do sprzedawcy pokazałam który pojazd chcę on mi go sprzedał i już mogłam go zabrać. Mimo że Kubie średnio się podobał to podbił moje serce. Szybko wsiadłam na mojego nowiutkiego ścigacza i pojechałam go zatankować do pełna. Gdy zatankowałam już go Kuba zaproponował przejażdżkę oczywiście zgodziłam się. No ja miałam się nie zgodzić. Pojechaliśmy tym razem nad rzekę sama nie wiem czemu. Nie zgadnięcie co on wymyślił. Kupił nam napoje i jedzenie rąbany piknik zaplanował. Ucieszyłam się z tego, miałam zawsze w kieszeni zapalniczkę bo czasami paliłam ale rzadko. Akurat się przydała przynieśliśmy kilka patyków i rozpaliliśmy ognisko. Kuba wyciągnął pianki i upiekliśmy je na ogniu. Byliśmy zadowoleni z tego, że mogliśmy razem miło spędzić czas. Wieczorem ugasiliśmy ognisko i pojechaliśmy do miasta. Było już trochę późno a po naszej drodze nikt nie jeździł więc zrobiliśmy sobie mini wyścigi. Adrenalina mocno nam skoczyła. Był remis. Później pojechaliśmy do Kuby i siedzieliśmy u niego w ogrodzie patrząc na gwiazdy. Był lekki chłodnawy wietrzyk ale i tak było ciepło. Tomek przyłączył się do nas i przyniósł nam gorącą czekoladę nie wiem nawet po co ale było to miłe. I tak w trójkę patrzyliśmy w niebo i co chwilę odzywaliśmy się mówiąc gdzie są jakie konstelacje...

Kochałam, kocham i zawsze będę cię kochać małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz