12 - "Mamy się ubierać, a nie rozbierać."

1.1K 56 4
                                    

Obudziłem się w łóżku Harry'ego, sam. Od imprezy Mendesa minął dzień. Przyjemnie spędzony z Harrym na jego kanapie oglądając jakieś głupoty w telewizji.

Co bardzo ciekawe nic między nami nie zaszło. Nie żebym na coś liczył. No dobra, liczyłem, ale nie przewidywałem nigdy, że przesiedzenie całego dnia będąc wtulonym w siebie, bez żadnej seksualnej rzeczy jest możliwe. Jednak przez cały wczorajszy dzień Harry był jakiś dziwny.

Cały czas nerwowo spoglądał na telefon, a gdy próbowałem dopytać co się dzieje, zbywał mnie.

Po kilku minutach leżenia bezczynnie postanowiłem wstać. Nieobecność Harry'ego była dziwna, ale pewnie poszedł na zakupy czy coś.

Ubrałem koszulkę bruneta i jakieś jego spodnie po czym zszedłem na dół. Pod koniec schodów usłyszałem szczęk klucza w zamku. Automatycznie uśmiechnąłem się, wgapiając się w drzwi i idąc w ich stronę.

Prawie przewróciłem się na schodach widząc jakąś niebieskooką blondynkę zamiast mojego Harry'ego.

- Kim jesteś mały? I czemu masz na sobie koszulkę Harolda? - spytała. Jej głos przyprawił mnie o odruch wymiotny.

- Po pierwsze nie jestem mały. - warknąłem cicho - A po drugie to chyba ja powinienem o to spytać. Nie uważasz? To ty tu wchodzisz jak do siebie.

- Niedługo znasz się z Harrym prawda? - ponownie spytała jakby to miało wszystko wyjaśnić.

Dziewczyna wyminęła mnie zdegustowana i poszła na górę.

- Przepraszam bardzo, ale co ty robisz? - krzyknąłem za nią.

- Idę na górę nie widać? Muszę zabrać kilka rzeczy.

Kim do chuja jest ta dziewczyna? Czemu u diabła miała klucze do domu Harry'ego? I czemu kurwa nadal stoję jak ten idiota na schodach?

Postanowiłem zrobić coś chociaż z tą ostatnią sprawą i poszedłem do góry za dziewczyną.

- Zadomowiłeś się kurduplu. - warknęła patrząc na rozwalone łóżko i syf panujący wokół. - Harold na to pozwala? - spytała udając się w stronę łazienki, ja nadal stałem na początku korytarza. Nie będę łaził za tą blond dziwką jak jakiś piesek.

- Jaki kurwa Harold?

- Nawet nie wiesz w czyim domu jesteś. Czemu mnie to nie dziwi? - prychnęła skanując moje ciało.

- Dobra skończmy to. Po pierwsze on ma na imię Harry nie Harold. A po drugie kim ty kurwa jesteś i co robisz w jego domu? - zapytałem stanowczo.

- Przyszłam po kilka rzeczy, które tu zostawiłam po zerwaniu. - zerwaniu. Czyli on był z nią w związku. Może nie była brzydka, ale charakter miała paskudny, pierwszy raz ją widzę, a już to wiem.

Ponownie usłyszeliśmy szczęk klucza w zamku.

- Lou nie śpisz już? - krzyknął. Słyszałem w jego głosie zdziwienie.

- Harold jak miło cię widzieć. - zaszczebiotała ta laska, po czym wyminęła mnie nawet na mnie nie patrząc. Odsunąłem się w cień, żeby Harry mnie nie zobaczył i abym mógł się przysłuchiwać rozmowie tej dwójki.

- Taylor. - wypluł chłopak. - Co ty robisz na górze. Rzeczy masz w torbie przy kanapie tak jak ci pisałem. - mówił powoli, po czym wnioskowałem, że ledwo nad sobą panuje.

- Oj pogadałam sobie z tym chłopaczkiem w twoich ciuchach. Powiem ci, że nie masz gustu. - zacmokała. Jak ona mnie wkurwia.

- Racja, w końcu byłem z tobą. - prychnął mężczyzna. - Ale teraz już mi się poprawił. Oddaj klucz. - powiedział stanowczo, nawet mnie przeszły ciarki. Z tego co słyszałem osiągnął swój cel. - Teraz ja idę do Lou, a ty stąd wychodzisz i nigdy nie wracasz. Żegnam. - najszybciej i najciszej jak tylko mogłem udałem się do pokoju bruneta, żeby nie było, że podsłuchiwałem. Położyłem się na łóżku w oczekiwaniu.

Two hearts in one homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz