- Kto Ci się przyśnił? - rudowłosa kobieta od rana chodziła smutna. Snuła się po wieży nie mogąc sobie znaleźć miejsca, unikała każdego i nie zaczepiała mnie jak zawsze. Ewidentnie coś leżało jej na sercu, a ja domyślałam się, że ma to coś wspólnego z jej snem.
- Nieważne - wymamrotała, udając wielce zajętą książką. Przewróciłam oczami, wyrywając jej ją z rąk. Kobieta pisnęła oburzona, ale uciszyłam ją samym spojrzeniem.
- Kto by to nie był, zaakceptuję to. Nawet jeśli będę zmuszona męczyć się z Malfoyem do końca mych dni.Poczułam irytację na samą myśl, że musiałabym zacząć chociażby tolerować tą tlenioną fretkę. Nigdy w życiu nie udałoby mi się znaleźć z nim wspólnego języka, ale jeśli rzeczywiście Ginny by się w nim zakochała z wzajemnością, na pewno nie stawałabym jej na drodze ku szczęściu.
- To nie on, a jego przyjaciel.
- Goyle czy Crabbe? - spytałam przerażona. Przecież to są totalne matołki. Tam na górze to muszą nieźle być przyćmochani, że łączą nicią przeznaczenia tak cudowną kobietę z tak głupim mężczyzną.
- Żaden z nich, blee.Odetchnęłam głośno, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że do tej pory wstrzymywałam powietrze.
- O Merlinie, jak dobrze - złapałam się za serce, mając wrażenie, że na te kilka sekund przestało bić. - Więc kto?
- Zabini. Nie wiem jak to się stało. Oczywiście już dawno zauważyłam, że wyprzystojniał i stał się normalniejszy, ale przysięgam Ci, że w życiu nie spojrzałam na niego jak na swojego przyszłego małżonka.
- Sama mówiłaś, że przeznaczenia nie obchodzą Twoje relacje z daną osobą. Ono wie po prostu, że będziecie dla siebie idealni.
- No wiem, ale miałam nikną nadzieję, że może to być Harry. Właśnie, co ja mam z nim teraz zrobić? Zerwać? Poczekać aż on to zrobi? W końcu też zażył swój eliksir, na pewno przyśniła mu się jakaś inna.- Wydaje mi się, że wystarczy szczerze z nim porozmawiać. Harry nie jest kłótliwą osobą, na pewno jakoś się dogadacie - położyłam jej w uspokajający sposób dłoń na ramieniu i oddałam książkę. Już chciałam zabrać się za swoje zadanie domowe, gdy pisnęła głośno, wytykając mnie palcem.
- O mały włos zapomniałam, kto Ci się przyśnił? - zamarłam na kilka długich sekund i zaraz westchnęłam.
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? - zmrużyła oczy jakby zastanawiając się czy czasami nie kłamię.
- Widziałam jego ciemne, krótkie włosy. Wysoką, umięśnioną sylwetkę. Szatę w kolorze zieleni, co szczerze powiedziawszy mnie przeraziło, ale nie widziałam jego twarzy.Przez cały dzień zastanawiałam się dlaczego tak się stało i czy aby na pewno jest to tak niedobrym rozwiązaniem. Nie byłam pewna czy chciałam poznać tego swojego przeznaczonego.
- Słyszałam o tym, kilka osób też tak miało.
- I? - dopytałam, gdy skończyła jedynie na tym. Poprawiłam się na krześle, a na jej twarzy pojawiła się satysfakcja, że udało jej się mnie tak zaciekawić.
- Twój wybrany nie zażył jeszcze eliksiru. Jeśli to zrobi, przyśnisz mu się.
- Czy jest szansa bym mogła go zobaczyć? To trochę niesprawiedliwe, że on będzie wiedział kim jestem, a ja nie.- Niestety nie. Eliksiru używa się tylko raz, za każdym razem będziesz widziała ten sam sen. Jeśli zrobiłaś to w złym momencie, Twoja strata. Przykro mi, skarbie.
- Mi nie aż tak bardzo. Jakby nie patrzeć, krok będzie należeć do niego. Jeśli go nie uczyni, ja umywam od tego wszystkiego dłonie, zrobiłam co mogłam - uśmiechnęłam się, uświadamiając sobie, że zaczynam w to wierzyć.
- Czy to nie śmieszne, że obie trafiłyśmy na Ślizgonów?
- Spodziewałam się tego. Od zawsze miałyśmy słaby gust do facetów - wzruszyłam ramionami, a rudowłosa zaśmiała się, jakbym wcale nie obraziła jej brata oraz obecnego chłopaka.- Masz zamiar zrobić pierwszy krok wobec Zabiniego?
- A myślisz, że powinnam? - kobieta zaczęła bawić się swoimi włosami co oznaczało, że jest zdenerwowana.
- Wiem, że teraz dziewczyny równie często zabiegają o chłopaków, jak oni o nie, ale moim zdaniem pierwszy krok powinien zrobić on. Zwłaszcza jak sytuacja wygląda w ten sposób, a nie w inny. W końcu może zacząć się z Ciebie wyśmiewać, a Malfoy z pewnością z chęcią to podłapie.
- Masz rację. Nawet jak do mnie zagada lub napisze na tej śmiesznej aplikacji dla dobranych przez przeznaczenie, nie zrobię sobie nadziei. Muszę być ostrożna jak nigdy, w końcu to wąż - kiwnęłam głową, choć wiedziałam, że Ginny i tak postąpi inaczej.Dla niej wystarczały drobne gesty mężczyzn by już się zauroczyć. Była kochaną osobą, ale serce miała wielkie jak autobus. Rudowłosa wróciła do czytania, więc i ja wzięłam się za odrabianie eliksirów. Snape może i nie był już tak wredny jak wcześniej, ale wciąż lubił odejmować nam punkty za najdrobniejsze przewinienia. Nie spodziewałam się dostać u niego wybitnego, ale powyżej oczekiwań by mnie zadowalał. Przez te kilka godzin udało mi się zapomnieć o czarnowłosym mężczyźnie, który załamie się po zobaczeniu, kto jest mu przeznaczony.
CZYTASZ
sweet dreams ~ teomione
FanfictionW Hogwarcie pojawia się eliksir, dzięki któremu we śnie widzisz przeznaczoną Ci osobę. Specjalnie stworzona do tego aplikacja łączy was następnie profilami byście mogli lepiej się poznać przed ostateczną decyzją czy chcecie zostać razem.