– Cóż za zmiana – mówi Chris, wycierając umyte szklanki.– Właśnie z tego wszystkiego zapomniałam podziękować – przypominam sobie, biorąc od chłopaka kolejne naczynia.
– Podziękować? Za co? – pyta zdziwiony. Odkłada ścierkę na blat i skupia całą uwagę na mnie. Nie dobrze, nie lubię takich sytuacji. Ta niezręczność, uhh.
– No po prostu, że nie musiałam być tu sama – mój głos jest cichy i nie jestem pewna, czy mnie słyszał.
Nawiasem mówiąc próbowaliśmy namówić Paula na ściszenie głośników, ale gość był nieugięty.
– Czekaj. Dziękujesz mi za to, że wybrałem akurat ten pub?
Przytakuję głową, a Chris śmieje się pod nosem.
– Lubię cię – oznajmia, kiedy przestaje się śmiał.
– Wzajemnie – na mojej twarzy maluje się szczery uśmiech.
Chłopak to naprawdę fajny współpracownik. Jego widoczne tatuaże są bardzo intrygujące, a suche żarty, którymi komentuje każdą wykonywaną czynność nie są już takie złe. Myślę, że będziemy się dobrze dogadywać.
– Okej. Koniec zmiany. Możecie wracać do domów. Wiem, że nie możecie doczekać się czekających na was imprez. Proszę tylko o jedno, bądźcie jutro przytomni – z tymi słowami puszcza nas wolno.
Impreza, taaak już to widzę. W Bradford znajdują się zaledwie trzy miejscówki i wszystkie będą dziś wypełnione aż po brzegi. Ale ja nie znajdę się w tym gronie.
– Do jutra – macha mi Chris i odchodzi w przeciwnym kierunku. Pewnie w przeciwieństwie do mnie do jakiegoś klubu.
Tymczasem ja i moja samotność wracamy na kampus. Na oświetlonej latarni niedaleko naszego domku zauważam ogromną ulotkę. Studiuję ją wzrokiem i trafiam na kluczowe słowo 'Impreza integracyjna'. Wyciągam telefon i robię zdjęcie, wolę przeczytać ją w środku niż kiedy jest tak ciemno. Nigdy nie wiadomo, co się czai w ciemnościach a w końcu jest już grubo po dwudziestej pierwszej.
.
– O popatrz, twój kierunek też się łapie – mówi podekscytowana Mindy, trzymając mój telefon.
Po streszczeniu zmiany u Paula, doszłyśmy do tematu imprezy.
– Jeszcze raz. Kiedy to jest?
Przysięgam treść ogłoszenia zawiera zdecydowanie za dużo niepotrzebnych informacji.
– Poniedziałek – Dziewczyna wskazuję na mnie palcem – W ten poniedziałek, zaraz po niedzieli. Nie za tydzień, nie za dwa. W ten. Ja wiem, że kalendarze nie są twoją mocną stroną, ale proszę zapamiętaj.
– Okej. Najpierw Chester, teraz ty – wzdycham zirytowana.
– Chester? Chester aka Pan Harris, twój nowy wykładowca – Kiwam głową, a Mindy obdarza mnie zainteresowanym spojrzeniem – Od kiedy jesteście na „ty"?
– Sam powiedział, że mamy tak do niego mówić – Wyjaśniam – I to z pracą naprawdę było jednorazowe, znam się na kalendarzu – stawiam sprawę jasno i odwracam się na pięcie.
– Lindsey?
– Tak?
– Kiedy jest impreza?
Odwracam się szybko w stronę współlokatorki.
– Poniedziałek – odpowiadam.
Niech da mi już spokój.
– Tak trzymać – naśladuje jakiś mentorski głos i pokazuje kciuka w górę.
CZYTASZ
ONE AND ONLY
RomanceStudencki rok, który właśnie zaczyna Lindsey, niesie za sobą pełno niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Do tego niezdarność, która towarzyszy jej na każdym kroku bez problemu pakuje ją w kłopoty już na samym początku. Ale, co jeśli pewnego...