Rozdział IV: Dywersja

75 3 0
                                    


Tego samego dnia kapitan Gordon przyszedł do pracy z wewnętrzną satysfakcją. Wczoraj wieczorem „zdobył" bardzo ciekawe informacje na temat handlu narkotykami w najbardziej popularnych klubach nocnych w Gotham. Tak jak bywało wcześniej w podobnych sytuacjach, miał zamiar pozbyć się tego problemu. Koncepcja ta nie była trudna, gdyż ta akcja należała do tych, które nie zagrażały życiu czy też zdrowiu Barbary. Przed zaśnięciem podjął również decyzję w sprawie giełdy. Była to długa wewnętrzna dyskusja, ale ostatecznie postanowił udaremnić wielki plan Czarnej Maski. Przyczyny tej decyzji były nie do końca wiadome. Jednocześnie pragnął bezpieczeństwa dla swojej córki i rozprawić się ze złem i występkiem. Kapitan uznał, że to najlepsza opcja mając w dalszej perspektywie wizję stanowego imperium Romana Sionisa.

W drodze do gabinetu Bullocka natknął się na detektywa Arnolda Flassa:

- I jak tam wrażenia po wczorajszej konferencji z panem Sionisem?- zapytał drwiąco Flass. Był to wysoki, szczupły blondyn o nieprzyjaznym wyrazie twarzy.

- A jak tam wrażenia po obciąganiu mu fiuta, co?

- Uważaj Gordon do kogo startujesz.

- Dobrze wiem do kogo startuje, do największego lachociąga jakiego znam, Brandon i Loeb mogli by się od ciebie wiele nauczyć.

Flass chciał coś odpowiedzieć, a jego twarz zaczerwieniła się lekko ze złości, ale Gordona wyraźnie nie interesowało dalsze prowadzenie tej konwersacji i ruszył przed siebie. Wszedł do oświetlonego rannym słońcem gabinetu Bullocka, który czytał gazetę i popijał kawę.

- Harvey, mamy to- zaczął wyraźnie podniecony

Bullock spojrzał na niego znad swojej gazety wielkimi oczami- Czyli chcesz zdziałać coś z tą giełdą?

- Nie, nie o to chodzi, później o tym pogadamy.

- W takim razie o co chodzi?

- Powiedzmy, że hmm udało mi się zdobyć informację na temat handlu narkotykami w „My Alibi", „Final Offer, „Purgatory i „Geeses Cooze".

- Matko święta, ale skąd- powiedział zdziwiony odkładając gazetę

Nikt nie wiedział, że czasem trop Gordonowi podsyła jego córka Barbara.

- Ze sprawdzonego źródła.

- Dobra w takim razie do roboty...

- Poczekaj chwilę-przerwał mu i usiadł na krześle naprzeciw Harveya- propos tej giełdy-zaczął zmieszany- wczoraj wieczorem kiedy wracałem z roboty, miałem „przyjemność" rozmowy z Czarną Maską. Podejrzewa, że coś zaczniemy kręcić.

- Przecież i tak nie mają cię jak tknąć.

- Jakieś tam chujki typu Brandon czy Flass może i nie, ale Sionis powiedział mi, że ma o wiele większe możliwości. No i ma rację.

- Co on ci mówił?

- Powiedział mi, żebym zaczął pracować dla niego... Skurwiel... Zaproponował w zamian, że nadal będę mógł działać przeciwko innym gangom i drań wspomniał o Barbarze. Dał mi miesiąc na odpowiedź. Podejrzewam, że szykuje się w Gotham nowa mafijna wojna, sam do mnie powiedział, że „interes musi się kręcić".

- To by się w sumie zgadzało. Zapewne zanim będzie chciał przejąć giełdę wytępi rywali w mieście, a potem dopiero ruszy dalej- po chwili dodał- kurwa mać, ale to wszystko komplikuje, jeśli rzeczywiście Sionis zdobędzie na ciebie haki to... nawet nie chcę o tym myśleć.

- Nie zdobędzie, bo mam plan. Wy zacznijcie działać w sprawie tej giełdy, jak sam mówiłeś to trochę potrwa zanim się za nią weźmie tak na całego. Przez ten miesiąc ustalimy jeszcze szczegóły, a ja po tym czasie do niego dołączę, oczywiście jako kret.

Batman First StruggleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz