Drogi Dziadku!
Szczerze? Dziwnie się czuje, pisząc do Ciebie z wiedzą, że tak naprawdę już Cię nie ma. Mama stwierdziła, że napisanie takiego listu, pomoże mi, pogodzić się z Twoją śmiercią. Może ma racje, nie wiem, ale nie szkodzi spróbować. Na jutrzejszej ceremonii ten list będzie pochowany razem z tobą, nie wierzę, że coś po śmierci faktycznie istnieje, ale ponownie nie zaboli mnie, gdy spróbuje.
No właśnie, pogodzenie się... Nie za dobrze mi to idzie. Niezbyt sobie radzę. Próbowałam porozmawiać z Tetsurou (wiem, że kazał mi tak do siebie nie mówić, ale nic nie mogę na to poradzić) i nie wyszło, okrzyczał mnie. Do tego dowiedziałam się kto stoi za tym filmikiem. Pewna trzecioklasistka, która zakochała się w Kuroo nagrała moją rozmowę z Akaashim, która wyrwana z kontekstu, była bardzo dwuznaczna. Kizume — bo tak nazywa się ta dziewczyna — powiedziała mi to sama. Chyba powinnam wspomnieć, że od Twojej śmierci buzuje we mnie nieustanna złość i tak jakoś doszło do małej bójki, ale nie martw się, ja wygrałam.
Mama radzi sobie trochę lepiej, skupiła się nad pracą i planowaniem pogrzebu, ale bez strachu, nadal poświęca mi dużo uwagi i opiekuje się mną. Jej sposób na poradzenie sobie to ucieczka w wir pracy, oboje dobrze o tym wiemy. Pirat bardzo za tobą tęskni (jak każdy zresztą), cały czas szuka Cię po domu i sklepie, płacząc przy tym okropnie. Nam wszystkim Cię brakuje, dziwnie tak wchodzić do sklepu i widzieć pustkę za ladą albo nie słyszeć twojego fałszowania w całym domu.
Myślę, że powinnam tez wspomnieć o takim małym incydencie. Możliwe, zaznaczam możliwe, że po bójce dostałam ataku agresji, a później paniki, ale ponownie nie obawiaj się, Kenma mi pomógł.
No właśnie, Kenma. Jako jedyny zauważył, że coś jest nie tak, jako jedyny starał się mi pomóc. Kozume to naprawdę złoty człowiek. Jest kilka powodów, przez które nie zatraciłam się we własnych uczuciowych sidłach, a on jest jednym z nich.
Bardzo staram się zaakceptować Twoją smierć, ale pustka, która została w moim życiu oraz sercu, nieustannie mi to uniemożliwia. Jest smutno bez ciebie, przerażająco cicho oraz pusto. Mam wrażenie, że oprócz Ciebie oraz Tetsurou, tracę też siebie i boję się, że w którymś momencie mogę nie wrócić. Udaje, że sobie radzę, ale bez was obu czuje się... pokonana? Tak, to chyba dobre określenie.
Po twojej śmierci coraz częściej odcinałam się od rzeczywistości. Na początku moje nogi trzęsły się tak mocno, że nie potrafiłam chodzić. Głowa okropnie bolała mnie od płaczu i nie pamiętam, żebym krzyczała, ale gardło miałam zdarte. Nie jadłam, a gdy już mama mnie zmusiła do jedzenia, to od razu je zwracałam, nie specjalnie oczywiście. Nie potrafiłam myśleć o czymkolwiek innym jak o tym, że leżysz martwy w kostnicy.
Umiem jednak znaleść dobre aspekty, na przykład miałam okazję się z tobą pożegnać, a to już jest coś, prawda? W wielu przypadkach smierć przychodzi nagle, a ja miałam okazje podziękować Ci za wszystko i nie żałuje, że nie zamieniłam z tobą ostatnich słów. Śmierć nie zabrała Cię gwałtownie, była na tyle łaskawa, że razem z mamą mogłyśmy nacieszyć się jeszcze trochę twoim towarzystwem. Wiem też, że odszedłeś spokojnie i bezboleśnie, a świadomość tego bardzo pomaga.
Śmierć zawsze wydawała mi się bardzo odległa, może nawet niemożliwa? W końcu mamy przekonanie, szczególnie gdy jesteśmy mali, że osoby, będące przy nas, są z nami na zawsze. Wydaje nam się, że takich osób nigdy nam nie zabraknie i przestajemy ich doceniać. Kiedy znalazłam Cię nieprzytomnego na podłodze, śmierć była tak blisko, czułam ją w pomieszczeniu. Przytulała Cię i tylko chwile dzieliły ją od złożenia śmiercionośnego pocałunku na twoich ustach. Do dzisiaj uważam, że to powinnam być ja. Gdybym mogła oddałbym Ci moje życie, abyś mógł pożyć dłużej. Zasługujesz na to, pomogłeś mnie i Mamie niezliczoną ilość razów i wniosłeś w świat tyle dobrego... Jesteś niesamowitym człowiekiem. Byłeś...? Nie jestem jeszcze przyzwyczajona do tego.
Jak wiesz jutro jest uroczystość pogrzebowa, bardzo nalegałam, abyś został pochowany zaraz obok mojej Cioci. Nigdy jej nie poznałam, ale z opowiadań Mamy wiem, że jest tak niesamowitym człowiekiem jak ty. Czuje, że polubilibyście się. Jestem pewna, że jest to lepszy pomysł niż pochowanie Cię z twoimi rodzicami, którzy, bez obrazy, byli do dupy.
Pamiętasz ten dzień, w którym skaleczyłam się w kolano? Jadłam wtedy loda i razem szliśmy na plac zabaw. Byłam zbyt podekscytowana i podeszłam Ci pod nogi. Matko, gdy upadłam na ten głupi kamienisty chodnik tyle krwi się lało... Tak bardzo wtedy spanikowałeś! Pamietam, jak wpadłeś ze mną na pogotowie, a ja zamiast płakać, uśmiechałam się, bo byłam tak bardzo szczęśliwa, że jestem noszona na rękach. Ostatnio mi się to przypomniało, gdy przeglądałam albumy z zdjęciami i zobaczyłam jedno z Tobą oraz mną, siedzącą Ci na kolanach wraz z założonym opatrunkiem i nowym lodem w ręce. Byłam tak z siebie dumna... i szczęśliwa, a Ty miałeś widoczną ulgę na twarzy, że jednak jestem cała. Dziwnie było Cię widzieć na tym zdjęciu, gdy jeszcze kompletnie nie osiwiałeś i nie wcale się teraz z ciebie nie nabijam się z Ciebie, bo te włosy dodawały Ci uroku.
Tak czy siak, chciałbym Ci podziękować. Uratowałeś życie Mamie i doprowadziłeś mnie na ten świat. Zaopiekowałeś, uczyłeś, wychowałeś, pomagałeś. Byłeś najlepszą rodziną, jaką mogłam sobie wymarzyć i za to serdecznie Ci dziękuję. Mam nadzieje, że gdziekolwiek teraz jesteś masz się dobrze. Żałuje i ubolewam, że nie jestem w stanie usłyszeć twojego śmiechu i głosu, że nie mogę podziwiać twojego serdecznego uśmiechu, którym mnie obdarzałeś. Tak bardzo ostatni raz chciałabym Cię przytulić i po prostu być obok ciebie.
Na zawsze Twoja,
Kuroda Yuki.
CZYTASZ
jak złapać kota || kuroo tetsurou x oc
FanfictionKuroda Yuki była zmuszona do przeprowadzki w rodzinne strony Tokyo, co skutkowało tym, że musiała zostawić za sobą swoje dotychczasowe życie. Akaashi był jedyną osobą, która trzymała ją przy dobrej myśli, a teraz z daleka od niego miała wrażenie, że...