Pewnie zastanawia was o czym mówiłam w poprzednim rozdziale. Otóż mnie też nie. Gdybym to nie ja obecnie była w tej sytuacji to pewnie mnie też by to nie obchodziło.
Swoją drogą pogodziłam się już z moim beznadziejnym losem.
I tak o to status majątkowy: duży, przerodził się w płacz, krzyk, grzyb na ścianach i jakąś niezidentyfikowaną maź na podłodze. Wchodząc tutaj musiałam założyć jakiś kombinezon.
Kamizelka kuloodporna była tylko dodatkiem do tego co mogło mnie tutaj spotkać.Emocje jak po zmasakrowaniu dupy przez matkę po rozwaleniu się gniotka w salonie.
Następną rzeczą, która przykuła moją uwagę była dziwna dziura w ścianie, w kształcie prostokąta, ale jednak miała w sobie coś z trójkąta. Podeszłam bliżej by się przyjrzeć. Przykucnęłam i zobaczyłem portal do netheru.
— Co jest kurwa. — Powiedziałam cicho, a on to chyba usłyszał, bo odwrócił się gwałtownie patrząc na mnie tym swoim strasznym wzrokiem.Tak się go przestraszyłam, że o mało do tego portalu nie wpadłam.
— Co się stało Elizka? — Uśmiechnął się do mnie. Patrzył na mnie jakby miał mi zaraz kiszki wypalić żeby nie miało co się skręcić.
— Kim ty jesteś... —
— Nikim. —
— Ok. —