Lekcje były istną katorgą, mimo, że praktycznie zawsze nią są, to dzisiaj były nad wyraz... Cała przemoczona siedziałam przy szkolnej, poobdzieranej ławce, z wyrytymi inicjałami i genitaliami. Krzesło też było wadliwe bo nie mogło prosto stać. Myślę, że sama lekcja nie była taka zła, prawdę mówiąc lubię się uczyć, daje mi to wielką satysfakcję, ale przez mokre ubrania, niezbyt świeże śniadanie i tego chłopaka miałam dość dzisiejszego dnia. A on się dopiero zaczyna...
Po kilku bardzo męczących godzinach w szkole nareszcie mogłam z niej wyjść. Słoneczko przyjemnie grzało dosuszając moje mokre ubrania. Wszędzie robiło się zielono a marcowe powietrze przyjemnie koiło moje zniszczone paleniem płuca.
Praktycznie wszystkie ławki na błoniach były zajęte przez uczniów. Teraz wszyscy będą spędzać przerwy na świeżym powietrzu, ale to dobrze bo hałas nie będzie mi tak przeszkadzał.
Na drzewach można było zauważyć zielone pąki i małe listki, trawa była pięknie zielona i pachnąca. Promienie słońca witały się z moją skórą, która ostatni raz widziała je w połowie października.
Wszystko to łączyło się w praktycznie idealną całość, która naprawdę poprawiła mi humor i mnie uspokoiła. Niestety mogłam się tym nacieszyć bardzo krótkie 10 minut.Zobaczyłam chłopaka od parasola machającego ręką i idącego w moją stronę. Naprawdę nie miałam już siły na uciekanie przed nim. Z resztą mam przeczucie że łatwo się go nie pozbędę, a on łatwo nie przestanie próbować inicjować jakąś dłuższą rozmowę. Nie mam zamiaru być teraz dla niego miła, ale nie mam siły na riposty.
- Widzę że skończyłaś lekcje, prawda? jak było? - pyta pełen energii z Hollywoodzkim uśmiechem.
- Tak, skończyłam, mam zamiar zaraz iść do domu.
- Ooo! Tak się składa, że jestem zwolniony z mojej ostatniej lekcji, mogę cię odprowadzić.
- Nie możesz mnie odprowa...
- Ależ ja nie pytałem!! ha ha - zauważyłam lekki błysk w jego oczach - ale mam dla ciebie propozycję, jeśli powiesz mi teraz jak się nazywasz to zniknę ci z oczu do końca dzisiejszego dnia. Co ty na to??
Nie mam pojęcia jak ale jego oczy się cały czas zmieniają, jak wcześniej widziałam w nich błysk, tak teraz widziałam ciemność, ale głęboko schowaną ciemność, którą widać dopiero gdy bardzo wytęży się wzrok. Stałam jak wryta przez kilkanaście sekund, bardzo zszokowało mnie to pytanie, nie spodziewałam się że takie mogłoby paść. A raczej taka propozycja, co to za maniery żeby tak zdobywać czyjeś imię.
- Muszę ci przyznać że to bardzo kusząca propozycja, ale mam jeden warunek. Domyślam się po twoim zachowaniu, że bardzo zależy ci na moim imieniu. Moim warunkiem jest imię za imię, muszę mieć przynajmniej imię żeby w razie czego zgłosić na policję prześladowanie.
- Jestem Samuell Evans, możesz zdrabniać do Sam, będzie mi wtedy milej.
- Lauren Wood-Wiśniewska, możesz mi mówić Lara, ale nie będzie mi wtedy miło. -odwróciłam się i zaczęłam się szybko od niego oddalać, teraz prosto do domu, do mojego pokoju i łóżka.
CZYTASZ
Worn Sneakers
Teen FictionOpowieść o nastoletniej uczennicy liceum, Larze. Prowadzi ona spokojne dość samotne życie w małym miasteczku w stanie Waszyngton. Nigdy nie zmieniająca się dziewczyna postanawia przejść ogromną metamorfozę. Pomaga jej w tym pewna osoba wprowadzająca...