Prolog

251 19 3
                                    


Prolog z dedykacją dla Ciebie - tolka123 - Dziękuję Ci, że przez tyle czasu pamiętałaś o tej historii. 💝

<>><<>

Czarna jak noc i mocna jakby sam diabeł ją zaparzył – kawa, obecnie jej najlepsza przyjaciółka.
Spojrzała na zaciśnięte na kubku palce. Przynajmniej w tej chwili jej dłonie nie drżały. Starała się okłamywać, że wcześniej działo się to z powodu zmęczenia, ale jej podświadomość głośno krzyczała tylko o tym, że to ten cały stres powoli ją dobijał.

Stała odwrócona plecami do wejścia, ale każdy jej mięsień był napięty w oczekiwaniu na to, co miało się wkrótce wydarzyć. By zająć czymś myśli, skupiła swój wzrok na błyszczącym, drogim ekspresie do kawy. 

To właśnie tutaj się poznali. 

Z grzeczności zaparzyła mu kawę, cicho zastanawiając się kim tak właściwie był...
A teraz - ledwo trzy miesiące później - w tym samym miejscu, o poranku podobnym do tamtego, za jego sprawą, miała zadecydować o całym swoim dalszym życiu. 

Za chwilę miał się tutaj pojawić, chcąc poznać jej odpowiedź. 

Odpowiedź, której wciąż nie miała.

W zaledwie kilkanaście tygodni cały świat, który dotychczas zbudowała i który tak bardzo kochała eksplodował z siłą, która zmiażdżyła jej serce i zniweczyła wszelkie plany. Praca, którą kiedyś uwielbiała, stała się źródłem udręki. Rodzina ją zawiodła. Osoba, której ufała okazała się być jej wrogiem. A mężczyzna, którego uważała za miłość życia, porzucił ją bez słowa, nawet raz nie oglądając się przy tym za siebie.

Co miała teraz zrobić? O co jeszcze mogłaby zawalczyć? Jak miała podjąć się kolejnego wyzwania? Dla kogo miała zacząć na nowo marzyć? 

Czuła się zupełnie pusta. 

To chyba właśnie dlatego ta propozycja choć zupełnie niespodziewana i kompletnie nieracjonalna, nie została przez nią od razu odrzucona. Kiedyś zapewne śmiałaby się z tego do łez i zastanawiała czy takie rzeczy nie mają przypadkiem miejsca tylko w ckliwych filmach. Teraz stała właśnie tutaj,  z mocno bijącym sercem i wciąż na nowo rozważała swoje możliwości. 

Powinna powiedzieć mu NIE. Powinna była już to zrobić w tej samej chwili, gdy spojrzał na nią tymi głęboko ciemnymi oczami i wypowiedział te trzy krótkie słowa. To było całkowicie niespodziewanie, trochę nieprzyzwoite i z całą pewnością szalone. Jednak ona się zawahała. I od tamtej chwili to niezdecydowanie, nawet na sekundę jej nie opuściło.

Musiała uczciwie przed sobą przyznać, że wielokrotnie rozważała, by po prostu powiedzieć mu TAK – i popłynąć z nowym prądem. Dać się porwać. Przywrócić do życia. Mogła ruszyć dalej. Zbudować sobie nowy świat. 

Czy mogła też coś na tym stracić? Zapewne niewiele, bo już tak naprawdę niewiele pozostało w niej z dawnej siebie.

Dzięki jego propozycji byłaby w stanie wyrwać się z tego chaosu, który ją otaczał. Być może mogłaby odnaleźć w sobie dawną pasję i jeszcze raz uwierzyć w siebie. Nie mogła też zignorować tej drobnej myśli, tej na skraju podświadomości, szepczącej jej o tym, jak doskonała byłaby to zemsta. Chciałaby móc zobaczyć minę Atkinsa, gdyby się o tym dowiedział... A Erin? Zapewne umarłaby z zazdrości, po drodze potykając się o trupa własnej matki.

Walczyła z ochotą, by odwrócić się w stronę drzwi. Postanowiła się jednak nie ruszać. Przeczuwała, że tak będzie łatwiej. Wiedziała, że gdy tylko on wejdzie do kuchni i spojrzy na nią tymi czarnymi, jak jej kawa oczami, będzie zgubiona. Nigdy wcześniej żaden inny mężczyzna nie potrafił jej tak rozłożyć samym tylko spojrzeniem. Ot tak sprawić, że jej serce zrywało się do galopu, a kolana robiły się miękkie. 

Nikt dotychczas. Tylko on. 

Wciąż się wahała, rozważając w swojej głowie każdy scenariusz i raz po raz rozwodząc się nad wszystkimi ewentualnościami. Co miał zrobić? Jaką decyzję podjąć? Jak zobrazować sobie teraz swoją przyszłość?

Usłyszała kroki. Stukot podeszw jego drogich butów odbijał się głucho na marmurowej posadzce. Wiedziała, że to właśnie jest ta chwila. Czas na jej ostateczną decyzję.

– Dzień dobry. – Jego głęboki głos dosłownie wniknął w każdą komórkę jej ciała. 

Odwróciła się, jednocześnie próbując gdzieś odnaleźć resztki jej pewność siebie. Nie chciała się bać. Chciała uwierzyć. Spróbować.  Znowu żyć.

Uniosła dumnie głowę i spojrzała mu prosto w oczy.

– Witaj Julienie.

I wiedziała, że w tej właśnie chwili jej wahanie się skończyło, a decyzja nad która rozwodziła się przez cały ostatni tydzień, ostatecznie została podjęta. 

ZnakomitośćWhere stories live. Discover now