Przypadek

42 5 4
                                    

Mogłoby się wydawać, że las tworzy wokół siebie niewidzialną barierę, której za żadne skarby nie możesz przekroczyć. Jest zupełnie odizolowaną od reszty świata kulą, w której jesteś zamknięty. Zupełnie sam. Bez odpowiednich narzędzi, jakie gwarantowałyby ci przetrwanie. Najwyższy czas rozbić obozowisko. Nie podoba mi się ta zabawa w skauta... Gdybym miał pojęcie o tym, że w ciągu zaledwie paru godzin znajdę się wśród drzew, paręset kilometrów od domu... Z chęcią zapakowałbym do walizki namiot, latarkę. Ewentualnie zapalniczkę, scyzoryk i karabin. Dla własnego bezpieczeństwa, ech.

Nie opuszcza mnie wrażenie, że ciągle kręcę się w kółko. Nie widzę żadnego charakterystycznego punktu. Zaraz, zaraz... Czy to jest czyjeś obozowisko?

Niepewnie podchodzę do brudno zielonego koca, który zaczepiony został na czubkach kilku niskich drzewek. Zaglądam do środka. Na ziemi leży niewielki pakunek, a obok niego dwie mapy i... Właśnie, co to jest?

- Hej, ty! - wzdrygam się, słysząc głos dochodzący tuż zza moich pleców. - Coś ty za jeden?

- Umm, jestem Andy. - odpowiadam. - Zabłądziłem, znalazłem twój szałas.

- Mhm. - mruknął mężczyzna. - W porządku. Też zabłądziłem. - usiadł na pieńku.

Położyłem walizkę na ziemi i również usiadłem. Okropnie dziwny jest ten facet. Wygląda, jakby był wiecznie wkurzony. To chyba przez jego ostre rysy twarzy. Na głowie ma "afro", ubrany jest w bluzę z kapturem.

- Jestem Joe. - podał mi rękę. - Chcąc nie chcąc, jesteśmy teraz pewnego rodzaju sprzymierzeńcami. Trzeba się jakoś dogadać, no nie? - uśmiechnął się.

- Jasne. - odwzajemniłem uśmiech, a po chwili mój wzrok powędrował w stronę szałasu. - Czekaj, czekaj... Grasz na gitarze?

- Pewnie, że gram. - odparł Joe. - Wcześniej występowałem z chłopakami z The Damned Things, ale cóż... Zespół się rozsypał, a ja zostałem sam z moim sprzętem. - mówiąc to, wskazał palcem na gitarę, która znajdowała się pod dachem z koca.

Przypomniała mi się rozmowa z Patrickiem i Petem. Przecież to właśnie nasz zespół potrzebuje w tej chwili jakiejś zmiany, czegoś absolutnie świeżego... Może by tak... Go sprawdzić?

- Zagraj coś. - rzuciłem.

- Teraz? - zdziwił się Joe. - Naprawdę chce ci się wsłuchiwać w moje brzdąkanie? - parsknął.

- A mamy coś innego do roboty? Dawaj, chętnie posłucham.

Udało mi się go przekonać. Po paru chwilach wrócił, oparł się o pień i zaczął grać. Rozpoczął od spokojnej melodii, stopniowo wchodząc na coraz to bardziej wyraziste dźwięki. Po trzech minutach solówki, skończył.

 - Od razu uprzedzam, że żadnej krytyki nie przyjmuję do wiadomości. - popatrzył się na mnie surowym wzrokiem.

 - Żadnej krytyki nie będzie. - zaśmiałem się. - To było świetne.

- Ou... - zrobił zaskoczoną minę. - W takim razie, dzięki za jednoosobową widownię.

- - - 

Robiło się powoli ciemno. Chłód przeszywał moje plecy, więc założyłem na siebie kurtkę. Na szczęście po wielu próbach Joe rozpalił ognisko. Może nie umrzemy.

- Chcesz coś zjeść? Zazwyczaj, gdy wyjeżdżam, zabieram ze sobą pełno jedzenia. - zapytał mnie Joe.

- Przydałoby się coś przekąsić.

- Łap! - rzucił w moją stronę paczkę chrupek.

Otworzyłem ją i wziąłem do ręki parę kulek. Joe usiadł naprzeciwko mnie, podparł głowę rękoma i spoglądał na płomienie.

- Tak właściwie, to jakim cudem się tutaj znalazłeś? - postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej.

- Ech, szkoda gadać, naprawdę. - przeciągnął się. - No, jak się tu trafiłem... Dość dziwna historia. Wpakowali mnie nie w ten samolot, co trzeba. Postanowiłem wrócić na własną rękę i... Tak wyszło. A z samolotami powrotnymi tutaj bardzo ciężko.

- Nieciekawa sytuacja. Wydaje mi się, że przylatują tutaj jedynie naukowcy, aby przeprowadzać zlecone badania, eksperymenty. Dlatego też samoloty lądują w tym miejscu w określonym czasie.

- Najbardziej prawdopodobna teoria.

Siedzieliśmy tak jeszcze przez parę minut.

- A ty? Umiesz na czymś grać? - Joe spojrzał na mnie, unosząc jedną brew.

- Jestem perkusistą. - odpowiedziałem.

* * *

Krótko, bo krótko, ale wreszcie jest kolejny rozdział :D

Następny będzie bardziej ogarnięty, postaram się.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Muzyczna Podróż (Andy Hurley)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz