Szli przez chwilę zatłoczonym, pełnym głosów i krzyków targiem. Kręciło mu się w głowie a każdy ruch zdawał się być taki powolny.
- Trzymasz się? - usłyszał cichy i niepewny głos podtrzymującego go chłopaka. Był dużo, dużo chudszy od niego i miał jasne, lekko pofalowane na końcach włosy. Zdecydowanie opieranie o siebie dużo cięższego umięśnionego niewolnika, nie było dla niego przyjemne.
- Tak. Dziękuję — powiedział słabo, unosząc na niego wzrok. Starał się jak najmniej o niego opierać, nie miał jednak wyboru, bo nie chciał się przewrócić. - Daleko do twojego domu?
- Nie, Posiadłość mojego... Naszego Pana jest blisko. Jednak i tak wyglądasz, jakbyś za chwilę miał zemdleć. - sapnął i poprawił go sobie na ramieniu — Poproszę Pana o to, byś mógł chwilę odpocząć.
- Dam radę — powiedział trochę mocniejszym, bardziej ostrym tonem niż zamierzał. Nie przywykł do ludzkich odruchów. Tu jednak wydaje się, że inni niewolnicy będą jego braćmi, a nie wrogami — Jak myślisz, do czego mógł mnie kupić? - zapytał.
- Jesteś silny... - powiedział powoli — Widziałem, jak znosiłeś uderzenia. Nawet nie krzyknąłeś — powiedział z podziwem — Uważam, że jest wiele rzeczy, do których Pan by cię chciał — powiedział, zerkając na idącego przed sobą właściciela, który nawet się na nich nie oglądał.
- Nie miałem zamiaru sprawiać radości tym potworom — wyjaśnił słabym głosem. Opadał coraz bardziej z sił przez krwawiące plecy. W pewnym momencie zobaczył mroczki przed oczami i opadł na kolana.
- Poczekaj — chłopak od razu go puścił, pomagając usiąść. Następnie ruszył szybszym krokiem w stronę swojego właściciela — Panie... - powiedział lekko drżącym głosem i upadł na kolana — On... On musi odpocząć, chodź chwilę Panie, proszę, zlituj się...
Mężczyzna odwrócił się, by spojrzeć na swój nowy nabytek. Westchnął cierpięczniczo.
- W porządku. Niech odpocznie, a ty w tym czasie zrobisz mi dobrze ustami — powiedział cierpkim tonem, po czym usiadł na stojącej niedaleko kamiennej ławce.
- Tak, Panie — Niewolnik od razu się do niego zbliżył, po czym spuścił wzrok — Czy mogę... Dać mu wody panie? - poprosił.
- Byle szybko. Nie zwykłem czekać — przymknął oczy, ciesząc się tym, jak miłosierny był dla swoich niewolników. Nie mogli prosić o lepszego Pana prawda?
- Dziękuję, Panie — powiedział z wdzięcznością młodszy, po czym podniósł się i podał mu bukłak z wodą, wkładając mu go w dłonie — Postaram się to przedłużyć... - powiedział jedynie szeptem, po czym nie czekając na jego odpowiedź, wrócił do Pana i padł przed nim na kolana.
Zaczął delikatnie ssać penisa swojego właściciela, masując jego jądra szczupłymi palcami. Cieszył się, że był akurat jego. Nicholas słynął z zamiłowania do higieny, więc jego przyrodzenie nie śmierdziało jak spleśniały ser. Zresztą, osobiście uważał go również za dobrego Pana, któremu bardzo chciał służyć. Mimo surowości, z jaką ten go traktował.
Ciemnowłosy mężczyzna wsunął mu dłoń we włosy i boleśnie pchnął w swoją stronę, a potem w tył sprawiając, że jego penis wchodził cały do gardła niewolnika, który zakrztusił się parę razy, ale na szczęście nie zaczął dusić. Miał wprawę. Poza tym chyba nie chciał testować łaskawości swojego Pana. Pozwalał więc na wszystko bez sprzeciwiania się. Był z resztą do tego przyzwyczajony. Pan często ich wykorzystywał, jednak był naprawdę z tego powodu zadowolony. Wolał to, niż ciężką pracę poza posiadłością. Ich dom naprawdę nie był zły. Było im dobrze. Mieli co prawda sporo obowiązków, ale ich właściciel nie zmuszał ich na przykład do budowy nowych budynków samemu. Miał od tego innych, wyszkolonych ludzi.
CZYTASZ
Liberated by a Slave
Short StoryNiewolnicy pragnący i potrzebujący uwagi. Pełni miłości i nienawiści do swoich Panów. Robiący wszystko by tylko zostać zauważonymi, wszystko by nie stracić swojego życia lub by ich nie rozgniewać. Jedni każdego dnia myślą o ucieczce...