5

1.1K 61 4
                                    

Czas przeleciał niemiłosiernie, gdy zaczęliśmy opowiadać o sobie wzajemnie. Jungkook cały czas kontrolował się w rozmowie i odpowiadał na moje pytania łagodnie i z przekonaniem. Ja zaczęłam robić to samo, ponieważ spisaliśmy już szkic naszej umowy. Ustaliliśmy jedno: musimy sobie zaufać, ponieważ brak zaufania nas zgubi. Będziemy teraz jednym i to od nas zależy jak będzie wyglądać przyszłość.

Mamy takie same plany i ambicje co bardzo mnie ucieszyło, ale styl bycia Jungkook'a mi nie odpowiada i powiedziałam mu to od razu na początku naszej szczerej rozmowy. Mężczyzna uszanował moje zdanie, ale powiedział, że zmieniać się nie będzie, ponieważ właśnie taki jest na prawdę i zawsze osiąga swoje cele nie udając kogoś kim nie jest.

W bardzo śmieszny sposób powiedział mi, że przymierze z Yakuzą to prezent ślubny dla mnie i musze się przyznać, ale również się szczerze zaśmiałam i podziękowałam. Dawno nie czułam się tak swobodnie w rozmowie z kimś oprócz Jimin'a.

Nie wiem dlaczego, ale stwierdziłam, że Jeon posiada zdolności przywódcze i potrafi zapewnić swojemu dziedzictwu przetrwanie oraz rozwój na jaki zasługuje. Zdziwiło mnie to, że tyle wie na mój temat, oraz poczułam się zdradzona, ponieważ takie szczegóły o mojej osobie wie tylko Jimin. Wnioskując mój przybrany brat był w to wszystko zamieszany i dlatego, kiedy tylko wyświetliło mi się zdjęcie Jungkook'a na laptopie to kazał mi w nie kliknąć i powiedział jaki to jest on przystojny.

Powinnam go zabić za zdradę.

Policzę się z blondynem później , ale teraz musze skupić się na mężczyźnie przede mną. Atmosfera między nami się poluzowała i przyjęłam do wiadomości to, że muszę mu ufać bezgranicznie. Obiecał mi, że będzie mi wierny i zaopiekuje się mną jak na męża przystało. Nadal wieść o małżeństwie do mnie nie dochodzi i nie potrafię sobie wyobrazić siebie w roli żony.

Nasi ojcowie oczekują od nas głównie wnuków. Ta myśl przeraża mnie najbardziej, ponieważ nigdy nie byłam z nikim blisko. Mam uprawić z Jungkook'iem seks, a znam go raptem parę godzin. Mam z nim żyć przez parę lat, aż zdecydujemy się na rozwód. Mam mieć z nim dziecko, albo dzieci.

- Nat? - jego dotyk na mojej dłoni powoduje, że się wzdrygam i od razu chowam kończynę pod biurkiem. Od razu moje zmysły się wyostrzają i cała się spinam ignorując ból na plecach po cięciach. Brązowe tęczówki badają moją reakcję i dostrzegam w nich troskę. Widziałam takie spojrzenie tylko w oczach Jimin'a. Czy ten mężczyzna na prawdę się o mnie martwi? Powtarzał mi kilka razy, że będzie o mnie dbał i traktował najlepiej jak potrafi. Jakoś nie potrafię w to uwierzyć.

Każdy jebany mafioza jest taki jak mój ojciec. Kobiety są traktowane jak najgorsze ścierwo nawet, gdy są szefowymi jak ja.

- Chciałem ci to dać. Przecież od dzisiaj jesteśmy narzeczeństwem - tym razem czarnowłosy mnie nie dotyka tylko otwiera pudełeczko tuż przed moimi oczami. Mężczyzna siedzi przede mną, ale teraz wstaje i podchodzi do mnie. Patrzę na niego w skupieniu i szoku oraz krzywię się kiedy klęka przede mną na jedno kolano z pierścionkiem w ręce.

Nie kurwa to się nie dzieje.

- Czy sprawisz, że będziemy najgroźniejsza para na świecie i zgodzisz się zostać moją żoną? - prawie dusze się kaszlem i patrzę w jego brązowe roześmiane oczy. Tym razem Jungkook na prawdę się śmieje. Nie widziałam do tej pory takiego pięknego uśmiechu na jego twarzy. Zawsze wydawał mi się złośliwy, ale tym razem patrzę na niego i zapiera mi dech w piersiach. Nigdy w życiu nie zainteresowałam się nikim tak jak nim. Czy to jest zauroczenie? Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego. Mamy być zgranym małżeństwem i osiągać swoje cele, ale..

Jungkook jest.. wręcz nierzeczywisty.

- Wiem, że to wydaje się tandetne, ale ja nie chcę cię do niczego zmuszać Nat - czarnowłosy ukazuje mi grymas na twarzy i przeczesuje włosy, ale nadal trzyma krążek przed moimi oczami. Odsuwam jakiekolwiek inne myśli na bok i podaję mu drżącą rękę. Jeon uśmiecha się po raz kolejny i sprawia, że w brzuchu rodzi mi się bardzo dziwne uczucie.

Muszę to zabić w zarodku.

- Będę twoją żoną - czarnowłosy po raz kolejny pięknie się uśmiecha i delikatnie wkłada pierścionek na moje drżącą rękę. Krążek jest piękny, a brylant ogromny. Mrugam szybko powiekami i obserwuję błyskotkę z każdej strony. Kamień błyszczy się w słoń, a Jungkook wstaje na równe nogi i wkłada ręce do kieszeni spodni.

- Robiony na zamówienie u najlepszego jubilera w Korei. Nie ma drugiego takiego - prawie się krztuszę, kiedy to mówi. Nie uszło to jego uwadze i chicho się zaśmiał ponownie siadając na krześle przy biurku. Próbuję się przyzwyczaić do nowej biżuterii i przestać na nią patrzeć, ale emocje znowu próbują przejąć nade mną kontrolę.

- Zerwałeś z dziewczyną w dzień wylotu - nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale jego mina stężeje, a szczęka się zaciska. Wypaliłam z tym nie potrzebnie, ale mieliśmy być ze sobą szczerzy, a ja chcę wiedzieć czy może to nie była miłość jego życia. Nie będę mu utrudniać tego, ponieważ ja uważam, że nie istnieje coś takiego jak bratnia dusza i te wszystkie inne pierdoły.

- Junglan była tylko na chwilę. Interesy są dla mnie najważniejsze. Poza tym ty jesteś o wiele ładniejsza - zabrakło mi tlenu w płucach i musiałam głośno zakaszleć, ponieważ Jimin stanął w progu drzwi mojego biura wraz z ochroniarzem Jungkook'a. Czarnowłosy zirytowany odwrócił do nich głowę i uniósł ręce do góry. Konferencja znajduje się tuż za ścianą, więc głośniejsze dźwięki słychać bardzo wyraźnie.

- Wszystko w porządku? - Park patrzy to na mnie to na mężczyznę siedzącego przede mną, a ja przypominam sobie, że blondyn knuł z moim ojcem za moimi plecami i nie powiedział mi o tym ani słowa. Spiskował z najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobą i zdradził mnie. Moje serce ścisnął dziwny ból. kiedy Jimin zrozumiał, że o wszystkim się domyśliłam. Pokiwał tylko głową i wyszedł bez słowa.

- Yoongi możesz iść - mężczyzna kłania się w pas i odchodzi zamykając za sobą drzwi. Kieruje swój zrezygnowany wzrok na mojego przyszłego męża i wzdycham cicho. Pozwalam sobie na chwilę słabości i chowam twarz w dłoniach. Jestem na prawdę beznadziejna. Rany na plecach znowu się odezwały więc zasyczałam niespodziewanie.

- Czy na pewno dobrze się czujesz? - czuje jego dotyk na ramieniu, więc wstaję na równe nogi i zaczynam bardzo szybko oddychać. Nikt nie może mnie tak dotykać. Nie będę się chyba potrafiła do tego przyzwyczaić. Jeon patrzy na mnie z zdziwieniem i ponowną troską, a ja nieruchomieję, ponieważ poczułam jego perfumy. Jungkook stoi tak blisko mnie, że prawie stykamy się klatkami.

- Widzę, że masz jakieś problemy aspołeczne - wręcz parska i patrzy na mnie z wściekłością - Jak mamy być zgranym małżeństwem skoro utrudniasz mi jakiekolwiek nawiązanie kontaktu?! - Jungkook krzyczy głośno i podnosi ręce do góry, a ja automatycznie się kulę i zasłaniam dłońmi.

Odebrałam go jako mojego ojca. Pokazałam, że jestem słaba.

Przed nikim się nie korzę tylko mój ojciec powodował takie reakcje. Jak ma jakieś spotkania z gangami lub coś innego zawsze potrafię się bronić i stawiam opór, ale teraz odebrałam go jako agresję i wbiłam sobie do głowy, ze Jeon jest dokładnie taki sam jak tata. Czekam na uderzenie lub pchnięcie, ale nic się nie dzieje. Zrobiłam błąd i nie potrafię się przystosować do tego, aby być w małżeństwie.

Bez kary nie ma poprawy.

- Nat - cichy szept powoduje, że się odsłaniam i dostrzegam jego twarz. Nigdy nie widziałam u niego takiej reakcji. Wzrok Jungkook'a wyraża takie emocje, których nie potrafię odszyfrować. Jeon ma chyba smutek wymalowany na twarzy, a ja nie potrafię oddychać słysząc jego kolejne słowa.

- Myślałaś, że cię uderzę? Za kogo ty mnie masz?

_____

Okej poleciałam trochę chyba za szybko z fabułą, ale jakoś to naprawię ;D

It's my Duty | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz