57

600 41 0
                                    

- Wystawiam na aukcję moje rodzinne diamenty oraz klejnoty, których autentyczność oraz specyfikacje mogą państwo poznać w prawej części sali! - ojciec jak nigdy uśmiecha się szeroko i zachęca wszystkich do zakupu moich diamentów. Gdzie w takim razie podziewa swoją część spadku?

Moje kurwa.

- Potwierdzam całkowitą autentyczność kruszców i osobiście pogratuluję osobie, która wygra licytację w tym przepięknym miejscu! - tym razem wyłapuję jego spojrzenie w naszym kierunku - Dziękuję Jerry, że dałeś mi możliwość udziału w tej aukcji! - szef Czarnego Rynku unosi swojego drinka w górę i uśmiecha się do mego ojca, a ja chyba zaraz wybuchnę tak samo jak mężczyźni towarzyszący mi w tej całej szopce. 

Osiwiały ojciec zmierza w kierunku jednej z stolików i dopiero teraz dostrzegam w niej swoją matkę. Jest wyniszczona na twarzy i nie ma założonej przepięknej kreacji jak to zawsze miała w zwyczaju. Myślę, że ojciec czymś ja odurzył, ponieważ moja rodzicielka patrzy ciągle w jeden punkt i praktycznie nie robi żadnych ruchów. Jimin od razu odwraca się w moim i posyła mi porozumiewawcze spojrzenie. Nie czekając na nic chwytam mój numerek do licytacji i siadam zaraz obok Chrisa z przodu loży, aby lepiej widzieć i słyszeć.

- Nie daj mu się wyprowadzić z równowagi kwiatuszku - pochylam się w kierunku mojego mentora, ale nie spuszczam nawet na moment wzroku z mego ojca - On robi to specjalnie - kiwam porozumiewawczo głową i czekam aż aukcjoner zacznie mówić, ponieważ wszyscy zainteresowani już zapoznali się z ich specyfikacją. My z chłopakami wiemy o co toczy się stawka, więc teraz czas przejść do realizacji planu. 

Spoglądam w tył na nich wszystkich i kiwam głową z porozumiewawczym wzrokiem. Mężczyźni uśmiechają się lekko po czym na ich twarzy ukazuje się determinacja i chęć mordu. 

- Licytacja numer 167! Piękne diamenty oraz brylanty rodziny Jones! Cena wywoławcza 750 000 dolarów! - biorę głęboki wdech i zaciskam dłoń na rączce z moim numerkiem. Analizuję otoczenie i wręcz warczę, gdy jakaś kobieta podbija stawkę do miliona.

One są kurwa moje.

- 5 milionów! - stężeje i odwracam się w kierunku mojego męża. Jungkook posyła mi pokrzepiający uśmiech, a ludzie na sali milkną.

- 7 milionów! - tym razem to Jimin zabrał głos i spojrzał w kierunku ojca, któremu uśmiech zszedł z twarzy. Idealnie. Czyli teraz zastanawia się dlaczego licytujemy między sobą. Cicho chichoczę, kiedy tamta kobieta ponownie podbija stawkę, ale od razu Mingi krzyczy tuz za mną.

- 10 milionów dolarów! - zakładam nogę na nogę i szturcham Chrisa w ramię, a on kładzie mi rękę na udzie i lekko mnie ściska pokazując swoje szczęście oraz zachwyt zaistniałą sytuacją. 

- 30 milionów dolarów! - Tae krzyczy z podekscytowaniem, a ja posyłam mu szczery uśmiech i odprężam się nieco obok Chrisa spoglądając na całą salę. Kobieta odpuściła, a walka toczy sie między moimi przyjaciółmi, którzy sztucznie podbijają cenę diamentów, a wiem że nie posiadają już tyle środków na koncie. Mój rachunek jak i Jungkooka jest już wspólny i mamy tam większość środków do wykorzystania z konta ojca.

- 70 milionów dolarów! - Chris podnosi do góry swój numerek i patrzy na mnie z uśmiechem. Staram się nie zaśmiać złowieszczo, kiedy dostrzegam minę ojca. Aukcjoner jest tak samo zdezorientowany jak wszyscy inni ludzie znajdujący się na sali. Podnoszę głowę do góry, gdy wyczuwam dłoń mojego męża na ramieniu. 

Chcę już to zakończyć.

- 500 milionów dolarów! - wstaję na równe nogi i podnoszę swój numerek do góry. W sali nagle wybucha gwar oraz wielki zachwyt. Jerry wstaje z miejsca i zaczyna klaskacz, a w ślad za nim idą wszyscy uczestnicy balu oprócz stolika mojego ojca. 

- Sprzedane za 500 milionów dolarów do pani Natalie Jones! - wstaję powoli z miejsca i kłaniam się nisko nie przestając się uśmiechać. Jungkook przystaje obok mnie i okala mnie ramieniem w tali składając pocałunek na moim policzku. Odwracając się w kierunku moich towarzyszy kiwam an nich głowa w podziękowaniu i czekam na odpowiedni moment, by pogrążyć tego tyrana oraz ten cały szajs nazwany aukcją.

- Chcę tylko poinformować - wychodzę na środek sali i uśmiecham się szyderczo patrząc w podłogę - Że diamenty według spadku oraz testamentu należą do mnie. Andre Jones dostał swoją część, która nie znajduje się w tej gablocie - w pomieszczeniu robi się zimna, głęboka cisza. Czuję na plecach wzrok moich chłopaków i wiem, że prawdopodobnie teraz szukają jakiegokolwiek zagrożenia. 

- Z tego tytułu domagam się niezwłocznego zwrócenia mi kruszców bez jakiekolwiek zapłaty z mojej strony i ukarania Andrew Jonesa poprzez Czarny Rynek - syczę przez żeby wskazując palcem w stronę Jerrego. brunet zamiera w momencie, którym dochodzi do niego w jakiej sytuacji właśnie się znalazł. Pozwolił na to, by na aukcję zostały wystawione skardzione przedmioty. Wiem, że praktycznie cały czas się tak dzieje na Czarnym Rynku, ale tym razem to ja zostałam okradziona.

Szefowa mafii została okradziona.

- Ty bezczelna, głupia idiotko! - podnoszę głowę w górę i wręcz parkam śmiechem, gdy ojciec z czerwoną twarzą wybiega na środek sali. Widząc pistolet w jego dłoni rodzi się panika i wszyscy goście zaczynają uciekać w kierunku drzwi wejściowych. Zauważam, że dopiero teraz większość patrzyła na odkryte blizny szpecące moje plecy. 

- Sprawdzałeś może swoje konto wielowalutowe? - mój głos przepełnia taki chłód, że automatycznie twarz ojca stężeje. Słysząc spokojne kroki za moimi plecami zdaję sobie sprawę, że chłopcy są tuż za mną.

- Wyraz twojej gęby mówi mi wszystko - syczę i podwijam sukienkę, ab sięgnąc po swój pistolet - Myślisz, że jestem dzieckiem? - pytam cicho i chwytam broń w dłoń obserwując jak pozostali goście uciekają w popłochu krzycząc o tym, że mafia rozwiązuje swoje interesy na aukcji. Każdy nas zna i wiem, że znowu będę musiała sprostować plotki, które na pewno będą miały miejsce po dzisiejszych wydarzeniach.

- Jest na ciebie wystawiony list gończy, ale sama chętnie cię zabiję - przekrzywiam głowę w bok i zaciskam mocniej palce na klamce praktycznie kipiąc ze złości. Jungkook pojawia się tuż obok mnie i okala mnie uczucie śmierci.

Niestety moje obawy się spełniają i dostrzegam kilku snajperów wchodzących przed drzwi do środka. Chcę spojrzeć w kierunku Jerrego i zobaczyć jego reakcję, ale on już dawno się ulotnił jak zawsze stchórzył i wolał spierdolić.

Chłopcy otaczają mnie, ale ja nie spuszczam wzroku z ojca, który myślał, że w tym momencie wygrał. Uśmiech znika z jego twarzy, gdy daję znak Jiminowi, a on teatralnie podnosi telefon do góry i wysyła przygotowanego od dawna SMS'a. Moi ludzie zjawią się tutaj w ciągu kilku minut.

- Przegrałeś, a teraz cię zajebię bez jakichkolwiek skrupułów - gdy to mówię matka pada na podłogę tracąc przytomność, lecz ja nie posiadam w tym momencie żadnych ludzkich odruchów - Chciałeś potwora to kurwa masz

Oby wszystko poszło według mojego planu. Odbędzie się tylko jeden pogrzeb.

Andrew Jones będzie widniał jutro w nekrologu.

_____

Następny w przyszłym tygodniu! Będzie się działo!

It's my Duty | Jungkook | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz