Rozdział 115

8 1 0
                                    

- Dzień dobry! - zawołali w idealnej synchronizacji.

- Spodziewałam się was ale to i tak miła niespodzianka. - powiedziała ciepło Yelena. - Nie spodziewałam się jednak że tak szybko mnie odwiedźcie.

- Ja wiedziałem. - mruknął Raf. - Deus też. - uwiesił się jej na ramionach.

- Który pierwszy? - zapytała rozbawiona.

- Deus a kto? - prychnął.

- Próbowałeś nie myśleć o nim w ten sposób? - westchnęła.

- I tak mnie nie polubi jak jego. - warknął.

- Od czegoś trzeba zacząć. - mruknęła. - Idź po Deusa i Hito. Trzeba zająć się gośćmi. Navier też. Ale Lumi, Zacharemu i Bartowi nie przeszkadzajcie.

- Całe szczęście że Myurish, Yurish i Trish przyszły. - westchnął i skoczył na podłogę. - Mam ich zabrać ze sobą? - zapytał.

- Chcecie iść z Rafaelem? Później do was dołączę. - obiecała miłym głosem.

- Nie możesz pójść teraz? - zapytała mała Ygret. Zauważyłam twoje rumieńce babciu!

- Mam wrażenie że twój tata ma mi coś do powiedzenia. Masz? - skrzywiłam się trochę ale pokiwałam na tak. - Postaram się przyjść jak najszybciej się da. - pogłaskała ją po głowie.

- Och! Mamy gości! - przyszła Lucoa. - Jakie urocze! To twoje dzieci? - zapytała się mnie.

- Tak. - odparłam cicho.

- To czyni mnie waszą babcią! - zawołała szczęśliwa. - Może nie będę tak dobra jak Yelenka ale postaram się byście się nie nudzili dopóki nie przyjdzie. Chodźmy! - uśmiechała się ciepło i szeroko.

- Tak! - zawołali zgodnie i truchtem za nią podążyli.

- Oświadczyła ci się? - zapytałam po chwili.

- Co? Nie... znaczy tak! Znaczy nie.... - westchnęła głęboko I na jej policzkach pojawił się równie głęboki rumieniec. - Taaak.... Ja... Ja się zgodziłam. - dokończyła po chwili.

- Dlatego tu mieszka. Rozumiem. - mruknęłam.

- Pozwoliłabym jej tu mieszkać nawet jeśli nie byłaby moją narzeczoną. - prychnęła.

Nadstawiłam uszu. Szła do nas postać która niezbyt przypadła mi do gustu ale jest przydatna i muszę przy niej o tym pomówić. Na horyzoncie pojawił się sam Ognisty Imperator i nam pomachał. Jednak po chwili jego uwaga skupiła się na babci do której podszedł i pocałował. Lekko się skrzywiła ale powiedziała mu dzień dobry. Jeśli to byłby Samnem pewnie by dostał. Bycie jej mężem ułatwia mu sprawę.

- Naprawdę się zdziwiłem gdy zobaczyłem tyle dzieci. Nie myślałem że będzie ich tak dużo. - mruknął po tym jak już oderwał się od uśmiechania się do babci. Później spojrzał się na mnie ze współczuciem.

- Wszystkie są moje ale tylko piątkę najmłodszych ją urodziłam. - wyjaśniłam szybko.

- Ty też masz harem? - zapytał się mnie ale pretensje w głosie były kierowane do babci.

- Na naszej nocy po ślubnej powiedziałeś że taka sytuacja by Ci nie przeszkadzała. Poza tym uprzedziłam że taka sytuacja nadejdzie. - zawarczała.

- Ale w zaświatach nie myślałem że to będzie tak bolesne. Nie było mnie więc mogłem dopuścić to takiego czegoś. - machnął ręką na nicość. - Ale wróciłem a Ty wciąż planujesz co planujesz.

- Wciąż jestem dorosła i starsza od Ciebie. - zauważyła. - Nie możesz mi rozkazywać bo... - zacięła się w pół słowa.

- Bo co? - warknął.

Starsza DragneelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz