Part 29

316 17 5
                                    

Luke

Pamiętam swoją pierwszą w życiu poważną bójkę. Miałem czternaście lat i razem z chłopakami pobiliśmy się z trzema starszymi od nas osiłkami. Nieźle mną wtedy poharatali i przez to miałem bolesne rany i siniaki na niemal całym ciele.

Pamiętam tamten ból, który uznałem za najgorszy w swoim życiu...jednak tamto, to było nic w porównaniu z tym jak bardzo bolał mnie widok zapłakanej Carter, wpatrującej się we mnie z zawodem i żalem.

✕Ludzie wokół śmiali się, klaskali i gwizdali, wymieniając między sobą opinie na temat zdjęcia i głupich komentarzy pod nim. Wokół tworzył się niesamowity szum, który przez chwilę był dla mnie zagłuszający, jednak mimo to płacz brunetki przebijał się przez hałas na tyle skutecznie aby zadziałać na mnie jak kubeł zimnej wody.

-To nie ja.- panicznie pokręciłem szybko głową, zgniatając mocno te przeklętą kartkę w mojej dłoni. - To naprawdę nie ja.- dodałem, ale ona chyba mnie nie słuchała.

Nabrała łapczywie powietrza do płuc, ocierając łzy w rękaw bluzki. Była kompletnie załamana i nie była w stanie odezwać się słowem, a to było najgorsze.

Mogła na mnie krzyczeć, bić mnie, wyzwać od najgorszych, ale niech już kurwa nie płacze i nie patrzy na mnie w taki sposób.

Rozejrzałem się wokół rozweselonego tłumu gdzie pośród wielu znajomych twarzy udało wychwycić mi się moich przyjaciół oraz grupkę znajomych. Finn i jego kumple śmiali się w najlepsze, uznając zdjęcia i poczynania Blair za zabawne. Miley wyrywała kolejnym napotkanym na swojej drodze osobą ulotki ze zdjęciem przyjaciółki. Holly stała z szeroko otwartymi oczyma, Ashton i Mike byli nieco zdezorientowani, ale chyba tylko Calum nawiązał ze mną kontakt wzrokowy, poprzez który dał mi jasno do zrozumienia, że był zawiedziony moim zachowaniem, ale przecież to nie ja zrobiłem tę akcję ze zdjęciami.

Ponownie spojrzałem na niższą ode mnie brunetkę, która chyba umysłem była gdzieś indziej. Zbyt duży szok jak na dziś.

-Carter.-szepnąłem, układając ręce na jej ramionach, jednak niemal od razu zostały zrzucone przez dziewczynę.

Nawet na mnie nie spojrzała, po prostu pokręciła lekko głową, odwracając w stronę wyjścia, przy czym szepnęła mi jedynie ciche "nie dotykaj mnie" i odeszła.

Od razu ruszyłem za nią. Nie mogłem pozwolić aby odeszła bez wyjaśnienia, przekonana o mojej winie w głupim przekręcie, lecz nim udało mi się dotknąć klamki i wyjść na korytarz, zostałem pociągnięty do tyłu.

Calum ustawił mnie przodem do siebie z niezadowoleniem i odrobiną żalu na twarzy. 

-Co to ma być, Luke?- spytał, wskazując na ten cały syf. - Mówiłeś, że ci na niej zależy.- dodał, kręcąc głową w niezrozumieniu.

-Bo zależy.- odepchnąłem od siebie przyjaciela, kierując się za brunetką.

Holly

Zeskanowałam wzrokiem ogrom tych wszystkich rzeczy wokół siebie. Blair rozdawała każdemu te okropne ulotki, a ludzie śmiali się z nich, nie widząc nic złego w tym jaką krzywdę wyrządzili przez to Belli.

Najbardziej jednak bolało mnie to w jaki sposób zachowywał się mój Finn.

Chłopak wskazywał na zdjęcie wyśmiewając się głośno z dziewczyny.

-Carter ledwo mieści się w kadrze.- parsknął głośnym, prześmiewczym śmiechem, który udzielił się również jego znajomym.

Nie śmiałam się razem z nimi. Miałam ochotę wyrwać im te ulotki i podrzeć na strzępy, ale byłam na tyle skołowana, że nie potrafiłam się w ogóle ruszyć i cokolwiek zrobić, dopóki ktoś mocno mną nie potrząsnął.

His fault L. Hemmings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz