Dwieście pięćdziesiąt siedem

12 2 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Spędzanie czasu z Kristin było proste. Nie przypominała sobie, kiedy ostatnim razem czuła się tak swobodnie, na dodatek skupiając uwagę na czymś, czego w normalnym wypadku zdecydowanie nie utożsamiłaby z pojęciem dobrej zabawy. Zakupy zazwyczaj kojarzyły jej się ze zbędną stratą czasu, zwłaszcza gdy wyobrażała sobie kilka godzin krążenia bez celu, ale kiedy przyszło co do czego, doświadczenie okazało się przyjemne. Co nie zmieniało faktu, że i tak największą satysfakcję poczuła, kiedy na niemalże godzinę zaszyła się między półkami z książkami księgarni, udając, że nie dostrzega wymownych spojrzeń Kristin.

Możliwe, że jednak lubiła zakupy. Nie na tyle, by wzdychać do kolorowych sukienek, bluzeczek i spódniczek, ale wystarczająco, by oglądanie ich sprawiało jej choć odrobinę przyjemności. Z drugiej strony, naprawdę chciała się rozluźnić, zwłaszcza że ciotka zachowywała się tak, jakby naprawdę jej na tym zależało. W szczególności po rozmowie, którą odbyły, zachowanie właściwej atmosfery wydało się Claire kluczowe.

Nie musiały więcej rozmawiać i to okazało się dobre samo w sobie. Co więcej, dzięki temu była w stanie nie myśleć o dziwnym niepokoju, który towarzyszył jej przez cały ten czas. Złe przeczucia zeszły gdzieś na dalszy plan, co prawda wciąż obecne, ale jednak znośne. W którymś momencie Claire nabrała nadziei, że wszystko było zaledwie wytworem jej wyobraźni – zbędnym napięciem jak to, które towarzyszyło jej, gdy w grę wchodziły zazwyczaj obce jej rozrywki. Przed jakąkolwiek wspólną imprezą czy nawet wizytą na lodowisku też wychodziła z siebie, spodziewając się najgorszego, a jednak kiedy przyszło co do czego, poczuła się dobrze.

Szukając rzeczy dla Star, uprzytomniła sobie, o jak wielu rzeczach nie pomyślała. Wciąż oswajała się z psem i dopiero zaczynało do niej docierać, że zatrzymanie go przy sobie mogło wymagać czegoś więcej, niż tylko regularne poświęcanie uwagi i karmienie. W zasadzie zaczynała dochodzić do wniosku, że to Star bardziej opiekowała się nią niż odwrotnie. Pocieszała ją, tuliła się i po prostu była, podczas gdy Claire nawet nie miała pewności, co powinna z nią zrobić, gdyby jednak miała wrócić do Miasta Nocy. Jak na razie tata okazał się zadziwiająco wyrozumiały, wręcz przymuszając ją do tego, by zabrała zwierzę ze sobą, ale z drugiej strony... to wydało się dziewczynie dość oczywiste. Rufusowi zależało na tym, by wyjechała, zresztą Claire nie mogła pozbyć się wrażenia, że tylko prawdziwy potwór odebrałby jej ostatnie, co miała po Secie.

– Niech to szlag.

Głos Kristin wyrwał ją z zamyślenia. Poderwała głowę, przerywając próby jakiegoś sensownego pochwycenia siatek z zakupami, które niosła, by móc spojrzeć na ciotkę. Obawy wróciły i to ze zdwojoną siłą, ale choć spodziewała się najgorszego, wymuszony uśmiech, który posłała jej wampirzyca, trochę ją uspokoił.

– Telefon mi padł – wyjaśniła usłużnie, wrzucając komórkę do jednej z torebek. – Bez tego jak bez ręki, ale trudno. Potrzebujesz czegoś jeszcze? Zawsze możemy iść coś zjeść – dodała, dla podkreślenia swoich słów uśmiechając się w nieco niepokojący, drapieżny sposób.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz